28. | Obróciłem Kota ogonem |

5.2K 397 99
                                    

Uwaga! Cały rozdział jest kolejną retrospekcją. Taki zabieg pomoże zrozumieć całą sytuację z perspektywy różnych bohaterów. Tym razem skupiamy się na Luce. Kolejny rozdział będzie już pisany normalnie, w czasie teraźniejszym.

— Bez przerwy ktoś próbuje się do mnie dodzwonić. Pewnie moja mama albo Alya — jej głos był roztrzęsiony, a mężczyzna, nawet pomimo setek kilometrów, które dzieliły ich w tamtej chwili, doskonale zdawał sobie sprawę, że jej serce bije nierówno i niespokojnie.

— Może Agreste?

— Zablokowałam jego numer. Wiem, że dzwoni do mnie codziennie i nagrywa się na pocztę, ale za każdym razem wszystko kasuję bez odsłuchiwania. Boję się Luka... Gdybym usłyszała jego głos, pewnie bym się złamała i wróciła do Paryża w podskokach. Dlaczego serce jest takie głupie?
— Serce nie sługa, Nettie. Trochę za późno sam to zrozumiałem... No, ale opowiadaj, co u ciebie? Przecież wiem, że dzieje się coś niedobrego. Znam cię na wylot. Jak ty się w ogóle trzymasz? To nie jest normalne, że młoda, zdrowa kobieta od kilku tygodni miewa dziwne krwotoki z nosa, zawroty głowy, a na koniec pada bez ducha na środku ulicy. Martwię się o ciebie z twoimi rodzicami i jeżeli natychmiast mnie nie uspokoisz, wiedz, że mam już otwartego laptopa na stronie linii lotniczych i dodałem do koszyka pierwsze, bezpośrednie połączenie do Londynu na dziś wieczór.

Nie zaśmiała się. Zamiast tego, Luka mógł przysiąc, że przełknęła głośno ślinę i zastanawiała się nad tym, jak ubrać w słowa jakąś straszną wiadomość, którą ma mu do przekazania.
— Cholera, Nettie. Straszysz mnie.

— W sumie, mam co chciałam. Zwolniłam się z pracy na własne życzenie. Przyjechałam tu praktycznie bez grosza, również na własne życzenie. Sypiałam z Adrienem... też na własne życzenie.

— Co ma z tym wszystkim wspólnego ten kretyn? Osobiście uważam, że zaraz jak wyjdziesz ze szpitala, powinnaś założyć mu sprawę o alimenty i to niemałe. Gnojek nie dał grosza na wychowanie Emmy przez prawie sześć lat, sąd musi mieć to na uwadze. Wtedy będziesz miała trochę oszczędności na to, żeby ze spokojem znaleźć pracę.

Znów odpowiedziała mu głucha cisza.

— Nettie, czy ty mnie w ogóle słuchasz?

— Słucham cię. Po pierwsze, nie chcę od niego ani złotówki. Nie jest mi nic winien ani mnie, ani Emmie. Po drugie... jeśli chciałabym zacząć ściągać z niego alimenty, to podwójne.
Luka poczuł, jak jego dłonie stają się nienaturalnie zimne i sztywne, niemal do tego stopnia, że praktycznie cudem udało mu się nie wypuścić telefonu z ręki. Zamrugał kilkukrotnie, mając nadzieję, że to pomoże mu lepiej przyswoić słowa, które właśnie usłyszał po drugiej stronie słuchawki.

To niemożliwe.

— Czy ty... próbujesz mi właśnie powiedzieć, że ty... nie, to bez sensu.

— Jestem w ciąży — odparła, łamiącym się głosem.

Marinette nie usłyszała już odpowiedzi na swoje ostatnie zdanie. Po drugiej stronie zapadła bolesna cisza. Gdy odsunęła telefon od ucha, sprawdzając, co się stało, zauważyła, że połączenie zostało zakończone. Ponownie wybrała spośród ostatnio używanych kontaktów, numer swojego przyjaciela, lecz odpowiedział jej robotyczny głos automatycznej sekretarki:

Przepraszamy, abonent ma wyłączony telefon lub jest poza zasięgiem.

***

W głowie gitarzysty rozbrzmiewała tylko jedna myśl – musiał się napić. Czy oni naprawdę nie wiedzą, że istnieje coś takiego jak zabezpieczenie? Jak mogła wkopać się w to samo bagno po raz drugi. Tym razem jednak, role się odwróciły. To nie ten tleniony sierściuch wyparował na drugi koniec świata. To ona próbuje się przed nim ukryć i zgrywać bohaterkę. Oczywiście była bohaterką, ale nie kiedy chodziło o sprawy uczuciowe.

Trylogia szczęścia część 2: Kiedyś będziemy szczęśliwiWhere stories live. Discover now