34. | To był sekret? |

6.1K 442 97
                                    

— Tylko błagam, Marinette, pamiętaj, żeby się oszczędzać. Przede wszystkim nie wolno ci się niczym stresować. Wszelkie negatywne emocje mogą odbić się na tobie i na dziecku, więc musisz obiecać, że będziesz grzeczna — upraszał ją od dobrych kilku minut doktor James Byrne. Uśmiechnął się dobrodusznie i podał swojej pacjentce dłoń, pomagając jej wstać z fotela naprzeciwko jego biurka.

— Obiecuję doktorze, żadnych nerwów. Zajmę się nadrabianiem moich ulubionych seriali na Netflixie i jedzeniem lodów ciasteczkowych razem z moją córką — odparła, podpierając jedną ręką swoje plecy, natomiast drugą gładząc prawie niewidocznie zarysowany brzuszek.

— No, no, uważaj z tymi lodami — pogroził jej palcem przed nosem. — Jesteś szczuplutka, ale to nie znaczy, że masz zacząć jeść za dwoje! Cukier szkodzi, zwłaszcza w ciąży. Bardzo się cieszę, że udało ci się z tego wylizać, no i że twoje maleństwo jest całe i zdrowe. Będzie nam ciebie brakowało na oddziale, chociaż oczywiście cieszymy się, że możesz wracać do domu — dodał, wręczając jej plik dokumentów. — To jest teczka z twoim wypisem oraz przebiegiem leczenia. Przekaż ją, proszę swojemu ginekologowi w Paryżu, niech się z zapozna z tymi dokumentami. Masz już umówioną wizytę?

— Tak, w przyszłą środę. Mam nadzieję, że tym razem Junior nie wypnie się tyłkiem i zdradzi nam czy Emma będzie miała siostrzyczkę, czy braciszka.

— Powiedziałaś jej już?

— Nie, chcemy to zrobić z Adrienem osobiście, nie przez telefon. Mała wiele przeszła przez ostatnie dwa miesiące. Musimy się teraz na niej maksymalnie skupić i wynagrodzić jej cały mój pobyt w szpitalu. Mam nadzieję, że przyjmie tę wiadomość na spokojnie. Do tej pory była jedynaczką, w dodatku wychowywałam ją samotnie, więc miała u wszystkich fory. Teraz wszystko się zmieni — zaśmiała się, poklepując brzuszek.

— Zmieni się na lepsze, Marinette. Znam was zaledwie od kilku tygodni, ale wiem, że zarówno ty, jak i Adrien zasługujecie na szczęście. Oboje wiele przeszliście, ale widać, że się kochacie i to jest najważniejsze. Sam życzę wam wszystkiego dobrego. Podziel się później radosną nowiną na temat płci Juniora, no i oczywiście cały oddział liczy na zdjęcie zaraz po porodzie. Trzymaj się, Marinette! — zawołał, machając jej na pożegnanie.

— Żegnaj, James! Bardzo dziękuję za wszystko, co dla nas zrobiłeś. Uratowałeś życie mi, mojej córce i Juniorowi. Nigdy ci tego nie zapomnę. Mam nadzieję, że do zobaczenia! — rzuciła, wychodząc z gabinetu lekarskiego z szerokim uśmiechem.

— Gotowa, Moja Pani? Taksówka już czeka. Walizki w bagażniku, a samolot za 50 minut — zaraportował Adrien, odbierając z jej rąk torebkę oraz teczkę z dokumentacją lekarską.

— Gotowa jak nigdy. Tęsknie za Emmą, za rodzicami, za Paryżem, no i...

— I...? — spytał, pomagając jej włożyć czerwony płaszcz.

— Junior ma ogromną ochotę na croissanty mojego taty. Wprost nieodpartą ochotę — Marinette poklepała się delikatnie po brzuchu. Adrien wybuchnął głośnym śmiechem, po czym musnął ustami jej policzek.

— Jest jeden tyci problem — zaczął z rozbawieniem. — Twoi rodzice nie wiedzą, że zostaną dziadkami po raz drugi i w związku z tym obawiam się, że twój tata nie zaopatrzył się w stosowne ilości croissantów. Na pewno zdołasz pochłonąć dwa razy więcej, niż zastaniesz.

— Hej! Nie ja, tylko twój syn albo córka! — żachnęła się, sprawiając mu kuksańca w bok.

— Och wybacz ten czeski błąd, Księżniczko — odparował z uśmiechem.

Trylogia szczęścia część 2: Kiedyś będziemy szczęśliwiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz