38. Taniec.

1.1K 73 34
                                    

Witaj. 

Nie chciałam zostawiać Cię długo w zawieszeniu po poprzednim rozdziale, więc przynoszę Ci kolejny. Nie był dla mnie łatwy. Bałam się go pisać, mając na uwadze, iż wchodzę w intymność, o której nic nie wiem. Jak stworzyć coś wiarygodnego? Tak, żeby w jakiś sposób było to piękne jak i prawdziwe...? Jak to opisać, by było i romantycznie i namiętnie zarazem...?

Nie wiem, czy mi się to udało... Ta opinia należy do Ciebie... Ja starałam się tylko wyobrazić sobie, jak mogłoby to wyglądać. 

Ten rozdział okazał się być dla mnie najtrudniejszym...

Niemniej jednak, bardzo Cię proszę, nie zostawiaj mnie w niewiedzy, dobrze? Zostaw coś po sobie, kiedy już go przeczytasz. Docenię każdy gest...

Twoja

MarzeniemCzyimśByć


Alec był pewny, że Magnus prowadzi go do swojej sypialni. Jak ogromne było jego zdziwienie, kiedy odkrył, że czarownik wprowadził go do... sali treningowej? Nie takiej, jak w Instytucie; ta była inna. Równie obszerna, ale bardziej pusta. Jedną ścianę, tę na wprost drzwi stanowiły okna, ogromne, od podłogi aż po sam sufit. Po prawej, ścianę zdobiły lustra, tak samo wielkie jak okna.  Alec zmarszczył brwi. Dziwne.

Dziwne też było to, że za tymi oknami słońce właśnie chowało się za horyzontem, a pokój wypełniało miękkie pomarańczowe światło. Za chwilę zacznie zmierzchać. Przecież przed chwilą, gdy byli na tarasie, słońce stało w zenicie.

- Gdzie mnie przyprowadziłeś?

- Nie jestem pewny... Pamiętasz, co mówiłem ci o tym miejscu? Wychodzi naprzeciw potrzebom...

- To o czym pomyślałeś, kiedy mnie tu prowadziłeś?

Magnus uśmiechnął się zawstydzony lekko.

- O tym, że chciałbym, by ten pierwszy raz był piękny i szczególny. I co mogę zrobić, by taki był, skoro już mamy jakieś doświadczenie w byciu razem. Że chciałbym zrobić coś nowego, czego jeszcze między nami nie było... Pomyślałem też, że to jak stawianie pierwszych kroków. Jak w tańcu. I popatrz, co dostaliśmy...

- Słabo tańczę... - Powiedział Alec, rozglądając się dookoła. Magnus podszedł do Aleca i złapał jego dłoń w swoją. Przyciągnął go do siebie i cmoknął w nos.

- Poprowadzę cię. Chodź. - Powiedział, uśmiechając się psotliwie. Ściągnął swoją koszulkę, gestem wskazując, by Alec zrobił to samo ze swoją. Kiedy Alec to zrobił, poprowadził go przed lustra i ustawił przodem do nich. Sam stanął za Aleciem tak, by widzieć jego twarz w odbiciu.

- Ilekroć mieszkałem w tym miejscu, przekonywałem się, że należy współgrać z tym miejscem. Ono zawsze najlepiej wie, czego potrzebuję w danym momencie. Skoro dało nam tę salę, wykorzystajmy to. Zabawmy się i zatańczmy.

- Mówiłem, że...

-Ciiii... - Usta Magnusa znalazły się tuż obok wrażliwego ucha Aleca. - Mówiłem, że poprowadzę. 

Alec zaczął głębiej oddychać, kiedy wilgotny język otarł się o płatek. W lustrze widział poczynania czarownika.

- Co jest najważniejsze w tańcu?

- Poczucie rytmu?

- To również. - Złapał zębami za płatek i przygryzł lekko, posyłając dreszcze do wszystkich zakończeń nerwowych Aleca. Magnus uśmiechnął się gdy poczuł, drżenie partnera. Odsunął się i okrążając Aleca delikatnie sunął opuszkami po nagiej skórze ramion, brzucha i pleców. Alec miał wrażenie, że każde miejsce, w którym dotyka go Magnus, płonie.

Magnus Bane I Dziwne Jego PrzypadkiWhere stories live. Discover now