13. To nie Twoja wina Magnus. To ja.

2.8K 190 79
                                    

Alec uważnie rozglądał się po salonie Magnusa. Był tu zaledwie wczoraj, starał się więc zauważyć co się nie zgadza. Co prawda nie skupiał się wtedy tak bardzo na wystroju mieszkania jak na jego właścicielu, niemniej jednak wrodzone, nabyte i wyszlifowane umiejętności Nocnego Łowcy były teraz wykorzystywane w pełnym skupieniu. 

Magnus stał oparty ramieniem o framugę drzwi prowadzących do salonu i obserwował go uważnie, choć jego myśli wędrowały swoimi własnymi drogami. Bane rozmyślał o wszystkim co usłyszał od Izzy, która wyszła niedawno, nie chcąc spotkać się ze swoim bratem w mieszkaniu czarownika i zyskać nieco na czasie, by wymyślić wiarygodne wytłumaczenie na swoją w nim obecność. 

Z jednej strony Magnus bardzo bał się tego spotkania, nie wiedział czy Alec nadal się na niego gniewa za to nieporozumienie w kafejce... Nie wiedział, czy będzie chciał z nim rozmawiać, czy jeszcze na niego spojrzy... Bo jak na razie unikał patrzenia na niego, Magnus dobrze to widział. Bał się tego, co teraz rozumiał lepiej, że dla Alexandra wczorajsze spotkanie było olbrzymim krokiem poza jego obawy i ograniczenia, które sam na siebie nałożył już dawno temu. I jak trudna musiała być decyzja by ten krok zrobić. I być może Magnus jednym, niewinnym dla niego stwierdzeniem zepsuł to.

Ale z drugiej strony... Nadzieja zawsze jest nadzieją... A Magnus ją miał. Zwłaszcza teraz, gdy dowiedział się, jak niezwykłą osobą jest Alexander...

Alec, kiedy wszedł do mieszkania oficjalnie się z nim przywitał, wracając do formy PAN. Magnus zmarszczył brwi słysząc to, ale nie odezwał się. Przy uścisku ręki na powitanie próbował złapać  kontakt wzrokowy, ale Alec ledwie na niego spojrzał, szybko odwracając wzrok. Zaraz potem zwrócił się do Catriny, prosząc ją, by opowiedziała mu o wszystkim, co wie. Magnus poczuł się odsunięty i niepotrzebny. I teraz stał właśnie i przyglądał się jak Nocny Łowca sprawdza jego mieszkanie. Drgnął, gdy obok stanęła Catrina.

- To trochę dziwne, prawda? - Powiedziała cicho, tak by Alec jej nie usłyszał. Magnus popatrzył na nią, lecz gdy nie kontynuowała uniósł brwi w górę, tym samym dając jej znak, że nie wie o co jej chodzi. - No to, że to mnie poprosił, bym mu wszystko wyjaśniła. To twoja chata, a on ewidentnie ciebie ignoruje... Co ty mu zrobiłeś? Ciebie nie można zostawić na chwilę samego, co? A mówiłam wczoraj, że zostanę... - Czarownica mrugnęła do Bane'a, uśmiechając się lekko...

- Jeśli odsłuchałaś moje wczorajsze wiadomości to chyba powinnaś wiedzieć... Choć nie do końca pamiętam, co ci tam opowiadałem... - Skrzywił się na myśl o wczorajszym wieczorze...

- Użalałeś się nad sobą. Prawiłeś mi dziwne komplementy. Obrażałeś Ragnora. Walczyłeś z ptactwem. Straszyłeś mnie. Nade wszystko jednak ciągle wychwalałeś piękno Aleca i to jaki jest cudowny! - Magnus oderwał się od framugi, obracając nerwowo głowę w stronę Alexandra sprawdzając, czy nie usłyszał przypadkiem słów Catriny.

- Możesz mówić ciszej? Poza tym to wcale nie było pytanie... - Powiedział odwracając się znów do przyjaciółki. Stał teraz tyłem do Aleca; pochylił się lekko w stronę Catriny. - Najwyraźniej wczoraj palnąłem coś głupio, nie zastanawiając się i to chyba dotknęło  Alexandra mocniej, niż mogłem się spodziewać. I teraz myślę, że on już nie będzie chciał ze mną rozmawiać. 

- Czy ja wiem? - Powiedziała Catrina wychylając się zza Magnusowego ramienia. - Nie wydaje mi się, żebyś musiał się tym przejmować. 

- Jak to? 

- On ciągle na ciebie zerka. O, teraz na przykład, zobacz. 

Magnus odwrócił się w stronę salonu, szukając wzrokiem Alexandra. I rzeczywiście. Kiedy tylko napotkał jego spojrzenie Alec momentalnie odwrócił głowę, przyglądając się czemuś w pokoju, z przesadą skupiając na tym całą swoją uwagę. 

Magnus Bane I Dziwne Jego PrzypadkiWhere stories live. Discover now