25. Niezwykła historia.

1.7K 108 15
                                    

Kochani moi! Jestem! Oddaję wam kolejny rozdział, ale z powodów różnych, obawiam się lekko... Nie jest tak dobrze sprawdzony jak poprzednie, więc jak znajdziecie nieścisłości, literówki lub inne buby, dajcie znać. Mam nadzieję, że pomimo wszystko będziecie usatysfakcjonowani... Miłego czytania :)

Wasza Marenka :)

Magnus powoli nacisnął klamkę, otworzył drzwi i starając się zachować jak najciszej wszedł do sypialni. Stąpał lekko po puszystej wykładzinie, ściągając z siebie koszulę. Chciał jak najszybciej położyć się obok Aleca, ale nie chciał go obudzić. W pokoju było ciemno i nie zauważył leżących na podłodze ubrań, które rzuciła tam Catrina, po tym, jak ściągnęła je z Aleca.

Magnus zaklął cicho pod nosem kiedy potknął się o nie i stracił na moment równowagę. Podparł się o materac, który ugiął się pod jego ciężarem i zaklął raz jeszcze, kiedy Alec poruszył się.

- Nie śpię. Nie musisz się skradać.

- Nie chciałem cię obudzić. Jak się czujesz?

Alec poruszył się lekko, ale kiedy to zrobił, twarz wykrzywił mu grymas bólu.

- Bardzo boli mnie głowa. - Wyszeptał. - To mnie obudziło. Słyszałem Izzy... Wszystko z nimi w porządku? Są cali?

Magnus przez chwilę nie odpowiadał, próbując się położyć obok Aleca tak, by jak najmniej mu zaszkodzić. Alec nie zważając na ból, zaraz przysunął się do czarownika i wtulił w jego ramiona, kładąc głowę na jego sercu i obejmując w pasie.

Magnusa zalała fala ciepła. Alec był bardzo naturalny w swoich odruchach, nigdy niczego przed nim nie udawał, zawsze okazywał mu swoje uczucia. Był szczery w tym co czuł. Jednocześnie więc poczuł jak ciąży mu to, co będzie musiał powiedzieć.

- Są cali i zdrowi. Poszli z Catriną na misję. - I opowiedział mu wszystko, co wydarzyło się po tym, jak Alec trafił do sypialni.

Alec słuchał, bardzo zaniepokojony tym co słyszy. Przez chwilę milczał.

- Przez ostatnie tygodnie a nawet można spokojnie powiedzieć: miesiące, wiele się wydarzyło w twoim życiu, prawda? Dwa zamachy, kradzież, wizyta z innego wymiaru... obcy podszyty pod przyjaciela... wiele tego....

- Jest jeszcze jedna rzecz, która przyćmiewa to wszystko, wiesz? - Magnus wyszeptał cicho, całując włosy Aleca. Łowca podniósł nieco głowę i uśmiechnął się ciepło do czarownika.

- Tak... ja również nie pominąłbym tego za nic w świecie... Ale chyba czas porozmawiać, nie sądzisz? - Powiedział, podnosząc się z trudem. - Magnus, będę potrzebował jakiś eliksir na ból głowy, jeśli mam być choć trochę przydatny. Masz coś?

Magnus od razu chciał wyskoczyć z łóżka, ale powstrzymał go grymas bólu Aleca kiedy ruszył się gwałtownie. Zreflektował się i pstryknął palcami. Po chwili w jego dłoni pojawiła się mała buteleczka z fioletowym płynem.

- Od czego mam magię? Proszę. - Podał ją Alecowi a ten wypił wszystko jednym łykiem. Skrzywił się lekko po przełknięciu.
- Mogłeś mnie ostrzec. Nie było smaczne.

- Czy to oznacza, że wtedy byś tego nie wypił? - Magnus uśmiechnął się. - Zadaniem tej mikstury jest leczyć a nie smakować. Zaraz poczujesz się lepiej. - Powiedział kładąc się znów na poduszkach. Alec też wrócił na swoje miejsce. 

- Ale mogłeś ostrzec. - Marudził.

Magnus westchnął i raz jeszcze pstryknął palcami. Na jego dłoni pojawiły się trzy czekoladki.

Magnus Bane I Dziwne Jego PrzypadkiWhere stories live. Discover now