Rozdział 63

343 38 3
                                    


Zbliżyłam się do Hakaela na wyciągnięcie ręki, starając się przyzwyczaić wzrok do półmroku, jaki nas otaczał. On natomiast, wpatrywał się we mnie z niedowierzaniem, jakby zobaczył ducha.

– Ale jak? Klara mówiła mi, że Lucyfer więzi cię w miejscu, do którego nikt nie ma dostępu – wydusił.

Upiłam łyk wina i usiadłam na podłodze, na wprost jego krzesła. Nie miałam zamiaru mówić mu o wszystkim, co się wydarzyło, więc wzruszyłam ramionami.

– Doszłam z Lucyferem do niewielkiego porozumienia, więc mnie uwolnił – rzuciłam.

Moje oczy przywykły do nikłego oświetlenia, więc widziałam twarz demona dość dobrze. Teraz, malowała się na niej podejrzliwość i ciekawość, nie zaś strach, który słyszałam przed chwilą.

– Porozumienia? Co przez to rozumiesz? Byłaś z nim w piekle, a potem przenosił cię do innych miejsc, jak zatem się z nim porozumiałaś? Przecież chciał cię zabić – dopytywał.

Na żadne z jego pytań, nie chciałam udzielać odpowiedzi, więc by zyskać nieco czasu, znów sięgnęłam po kieliszek. Jednak Hakael, wciąż mi się przyglądał. Czekał na odpowiedź.

– Widzę, że jesteś dobrze poinformowany – rzuciłam, chcąc się wykręcić.

Demon odebrał to chyba, jako wyrzut z mojej strony.

– Klara martwiła się o ciebie, więc pytała mnie o różne rzeczy. O zaklęcia albo coś, co mogłoby jej pomóc w odnalezieniu cię – wyjaśnił.

Skinęłam głową, bo wierzyłam w jego słowa. Wiedziałam, że kuzynka się nie podda i będzie robić wszystko, byleby tylko mnie znaleźć.

– Tak. To bardzo w stylu Klary – przyznałam, uśmiechając się.

– Uciekasz od odpowiedzi, jakie to porozumienie masz z Lucyferem? – odparł.

Uśmiech zszedł mi z twarzy i poczułam złość.

– Chyba nie muszę ci się tłumaczyć? Te czasy mamy już za sobą – warknęłam.

Demon odchylił się na oparcie krzesła.

– Zmieniłaś się. On cię zmienił – odparł.

Prychnęłam ironicznie.

– Niby kto?

– Lucyfer. Nie widzisz tego, ale czas który z nim spędziłaś, zmienił cię. Może nie fizycznie, ale słyszę to w twoim głosie – dodał.

Wstałam z miejsca i poprawiłam ubranie.

– Bzdura. Po prostu nie mam ochoty ci się tłumaczyć – syknęłam.

– Rozumiem. Nie musisz tego robić. Wiem, że to co było już nie wróci, ale nie wmawiaj mi, że czas który spędziłaś z Lucyferem, nie wpłynął na ciebie i twoje zdanie o nim. On już tak ma. Potrafi wmówić każdemu wszystko, na co ma ochotę. Jest mistrzem w mieszaniu ludziom w głowie. Nie bez przyczyny nazywa się go królem kłamców. Zwodzi i sprawia, że masz wrażenie, że nie jest takim, jakim go malują. Właśnie dzięki temu, tak trudno go pokonać. Poza tym, widziałaś to doskonale na moim przykładzie. Uwolniłem go sam, ale byłem gotów zabić cię dla niego. Jednak wiele razy cię nie doceniłem, więc może i tym razem się mylę – zakończył.

Nie odpowiedziałam. Jego słowa, zbyt mocno namieszały mi w głowie. Postanowiłam więc, że nasze spotkanie powinno się zakończyć w tym momencie.

– Pójdę już – rzuciłam, sięgając po stojący obok moich stóp kieliszek, po czym opuściłam poddasze, zamykając się w swoim pokoju.

Po znalezieniu się w tak dobrze znanym mi pomieszczeniu, od razu poczułam się pewniej, bezpieczniej. Odstawiwszy kieliszek na nocną szafkę, zrzuciłam z siebie znoszone ubrania i poszłam do łazienki. Siedząc w wannie, otoczona gorącą wodą i pianą, zatopiłam się w myślach. Słowa Hakaela zmąciły moją pewność, że Lucyfer naprawdę chciał jedynie, by zostawiono go w spokoju. Wiedziałam, że demon mógł kłamać, chcąc wyrwać ode mnie prawdę na temat tego, co się ze mną działo, ale znał Lucyfera lepiej ode mnie. Wszak, sam pochodził z piekła, a wcześniej był też aniołem, więc Lucyfer był jego bratem.

Testament: Ostateczne spotkanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz