🏹1🏛️

1.8K 67 38
                                    

W jednej z biedniejszy dzielnic Seulu, swoje życie miał blond włosy chłopak. Nie miał jednego łatwego życia. Od zawsze czuł że jest inny. Miał wrażenie że nie należy do tego świata. Jego przeczucia stały się prawda w dniu jego czternastych urodzin, kiedy to wyrzucając zwichnięte kwiaty za sprawą jego dotyku one odżyły.

Od tamtego momentu nauczył się bawić naturą oraz wysłuchiwać jej. Rozumiał co mówiły, a raczej starały się przekazywać mu rośliny i rozumiał też mowę zwierząt.

O jego zdolnościach wiedziała tylko rodzicielka, która zawsze z uśmiechem na twarzy patrzyła jak ten biega po trawie karząc jej robić to co chciał. Uwielbiała także słuchać jak jej syn śpiewa czy gra na gitarze. Chłopak od małego miał zamiłowanie do muzyki czy też sztuki.

Co innego tyczyło się jego ojca. Ten totalnie nie rozumiał dziwactwa swojego syna, a po śmierci kobiety stał się jego największym koszmarem. Mężczyzna był zdania że to właśnie za sprawą chłopaka jego żona zmarła. Swoje żale zalewał alkoholem, a złość wyrzucał z siebie z każdym kolejnym uderzeniem wymierzonym w swojego syna. Tak było do dnia przed jego siedemnastymi urodzinami.

Dzień był taki sam jak zawsze. Rano udał się do szkoły, gdzie czuł się okropnie. Jego rówieśnicy nie byli zbyt milutko do niego nastawieni. Zawsze był samotny ze słuchawkami w uszach i swoim zeszytem. Jak zawsze przechodząc przez korytarz usłyszał kilka wyzwisk w swoją stronę czy też śmiechy. Nie było to nic nowego.

-Patrzcie nasz blondasek przyszedł-zaśmiał się brunet stojący koło jego szafki

Szczerze mówiąc nie znał nawet jego imienia. Szczerze mówiąc miał to totalnie gdzieś. Miał gdzieś tą szkołę i ludzi tutaj. Chciał tylko zabrać swoje rzeczy i wyjść.

-Możesz się przesunąć śpieszy mi się-spytał swoim nienaturalnie zachrypniętym głosem, który powstał na  skutek braku używania mowy

-Chyba Ci się coś pomieszało-warknął chłopak-To JA tu wydaje rozkazy, które TY masz wykonywać

Uderzając plecami o szafki, uśmiechnął się pod nosem. Cholera nie miał czasu na to, nie mogli się przypieprzyć jutro. Westchnął kręcąc głowę i zaczął otwierać swoją szafkę. Wtedy poczuł jak ktoś go odwraca, a po chwili poczuł pięść na swojej twarzy.

Brunet uderzał go raz za razem. Wszyscy dookoła tylko stali i patrzyli nie ważne kim byli. Czy to uczeń czy nauczyciel. Stali i patrzyli jak blondyn usuwa się na ziemię, a z jego wargi i brwi leci krew.

-Na następny raz się słuchaj, śmieciu-plunął w jego stronę odchodząc a ten tylko westchnął próbując wstać

Cholera spóźni się.

🏹🏛️🏹🏛️🏹🏛️🏹🏛️🏹🏛️🏹🏛️🏹🏛️🏹🏛️🏹

Wchodząc do mieszkania od razu poczuł zapach tytoniu i alkoholu. Wiedział że ten dzień będzie ciężki, dlatego jego zamiarem było przejście jak najszybciej do swojego pokoju. Tylko tam był bezpieczny. Swoje bezpieczeństwo znajdywał zza zamkniętymi na klucz drzwiami.

Niestety dzisiaj miał dosłownie pecha, ponieważ gdy tylko przeszedł w stronę korytarza jego wzrok spotkał się z tym mężczyzny. Podpity popatrzył w jego stronę, a w jego wzroku można było wyczytać wszystko. Złość, odrazę, nienawiść. Wszystko to sprawiało że po plecach młodszego przebiegł dreszcz.

-Spóźniłeś się dziesięć minut, musiałem sobie sam obiad zrobić-warknął w jego stronę

-Uciekł mi autobus-przyznał przełykając głośno ślinę

Mężczyzna podszedł szybkim krokiem i wziął w dłoń jego twarz. Ściskając ją przy brodzie, uniósł do góry na tyle że mógł zobaczyć świeżo rozwaloną wargę i okolice brwi. Zaśmiał się z pogardą i ruszył w stronę kuchni gdzie z blatu wziął butelkę z piwem.

-Znowu dostałeś wpierdol-odparł-Jesteś żałosny

To nie nowość że jego ojciec używał takich słów w jego stronę. Słowa "jesteś żałosny" to i tak było jedno z tych najmilszych jakim mężczyzna go obdarowywał. Można by pomyśleć że musiał mieć dziś jakiś lepszy dzień.

-No to skoro już wróciłeś to skocz to sklepu, piwo się skończyło

-Nigdzie nie idę-wyszeptał

-Co powiedziałeś? Mów głośniej a nie szepczesz pod nosem

-Powiedziałem że nigdzie nie idę! Chcesz te swoje piwsko idź sobie sam, ja mam na to wyjebane!

-Ty gówniarzu!-odezwał się rzucając butelka w jego stronę na co kilka odłamków po rozwaleniu uderzyło chłopaka w twarz-Jestem Twoim Ojcem i jak mówię idź do sklepu to masz iść do tego zasranego sklepu

-Jesteś gównem a nie ojcem-mruknął odchodząc

Nie pomyślał wtedy że starszy mężczyzna może być szybszy przez co po chwili leżał już na ziemi. Czuł jak ojciec kopie go i krzyczy na niego. Wiedział że nie może nic zrobić. Wiedział, że zasłużył. Mógł nie wdawać się w kłótnie tylko iść.

Słysząc jak mężczyzna otwiera szafkę kuchenną od razu zaczął uciekać. Niestety nie miał siły wstać a więc musiał na czworakach dość do swojego pokoju. Będąc w połowie drogi poczuł jak ojciec łapie go za ramie, a po chwili poczuł jedno wielkie pieczenie. Dobrze wiedział że ojciec musiał podgrzać nóż, którym właśnie teraz przypala jego skórę.

Chłopak próbował się wyrywać. Mimo spadających z bólu łez wciąż walczył. Jego ojciec zawsze był silniejszy niż on. Nigdy nie mógł wygrać. Widząc jak ten bierze zamach nożem czuł że to będzie jego koniec. Był przygotowany na nadejście bólu, który poczuł po chwili.

W tym samym momencie zobaczył jak jakiś mężczyzna odrzuca jego ojca daleko. Widział jak jednym ciosem pozbawia go świadomości. Starszy popatrzył na niego spokojnym pełnym zmartwienia wzrokiem. Jego blond włosy świeciły delikatnie fioletem przez co zaczął zastanawiać się czy faktycznie to widzi czy to już jakieś zwidy przez brak krwi w organizmie.

-Cholera mocno krwawisz, muszę zabrać Cię do Eunkwang'a - stwierdził podchodząc bliżej na co chłopak uciekł do tyłu-Hej nie bój się, nie zrobię Ci krzywdy

-Kim jesteś?-wyszeptał

-Jestem Minhyuk, na razie tyle musisz wiedzieć. Nie bój się jestem tutaj aby Ci pomóc Jisungie

-Ską.. Skąd wiesz jak mam na imię

-Wiem o Tobie wszystko maluchu a teraz pozwól mi sobie pomóc-powiedział i w ostatniej chwili zdążył złapać chłopca przed upadnięciem na ziemię-Cholera straciłeś zbyt dużo krwi ale to nic zaraz Ci pomożemy

-My znaczy kto?-spytał

-Twoi opiekunowie a teraz zaśnij-odparł na co chłopak momentalnie zamkną oczy- Następny przystanek Olimpea

Olimpea / minsung ✅Where stories live. Discover now