9

80 10 4
                                    

- Hejka! Wróciłem! - obróciłem się mocniej wtulając w kołdrę - Cross? - drzwi od mojego pokoju się otworzyły - Co ty robisz w łóżku? - dzieciak podszedł do mnie i stanął przed - Wyglądasz na chorego. Jak rozmowa z szefem wczoraj? - odwróciłem się do niego tyłem - Zwolnił cię!? Co za dupek! Boże wiedziałem, że jest pierdolonym głupim, pierdolniętym na umysł hi- - 
- Nikt mnie nie zwolnił! - westchnąłem - Dostałem awans... - wtuliłem się w poduszkę.
- ... - chwila ciszy - O rzesz! To chyba super nie!? Czemu siedzisz jakby stała się jakaś katastrofa?! - zarumieniłem się - Ty! - wskoczył na mnie przez co niemal od razu się podniosłem do siadu - Odpowiadaj! - 
- Nie twój obowiązek to wiedzieć! - zepchnąłem go.
- Cham! - wstał i wyszedł trzaskając drzwiami - I TAK SIĘ TEGO DOWIEM! - westchnąłem kolejny już raz. Mam dosyć tego wszystkiego. Co prawda dostałem kilka dni wolnego, awans i większą przychylność szefa, ale... za jaką cenę..? - Ej Cross ktoś przyszedł! - wstałem w samej koszulce i dresach. Wyszedłem z pokoju i otworzyłem drzwi.
- Gdzie moje papu? - przetarłem oczy zmęczony.
- Już... - otworzyłem szerzej drzwi wpuszczając go i wchodząc do kuchni. 
- I kto to by- O! - Killer usiadł obok Chary, gdy ja zacząłem nakładać danie do pudełka - Siemka sąsiedzie! -
- Hejka dzieciaku - ignorowałem ich zagłębiając się we własnych myślach.
- Nie sądziłem, że cię tu wpuści. Ostatnio jak wrócił od ciebie był dosyć speszony. Jeszcze nigdy go takiego nie widziałem - 
- Chyba trochę mnie nie polubił. A teraz co się stało? -
- Dopiero wróciłem, ale chyba rozchodzi się o wczorajszą kolację z jego szefem - ocuciłem się, gdy usłyszałem telefon - To pewnie Betty! - Chara wybiegł z pokoju, a ja westchnąłem podając Killer'owi pudełko.
- Jutro przychodzą do mnie kumple - podniosłem wzrok - Dlatego może być tak ociupinkę głośno - zachichotał.
- Okej... - wziąłem głęboki oddech, a szkielet zmarszczył "brwi".
- Jesteś tak zmęczony, że nie chce ci się kłócić ze mną? - wolną ręką sięgnął do kieszeni i wyciągnął z niej... czekoladę? - Zjedz sobie. Może poczujesz się lepiej - podał mi ją i ruszył w stronę drzwi - A i jutro zrób mi tylko śniadanko. Tylko zostaw w lodówce. Z rana będę w pracy, więc zjem je jak wrócę. A pod wieczór przychodzą chłopaki, więc zamówimy pizze - złapał za klamkę - Jeśli chcesz... Możesz przyjść - uśmiechnął się delikatnie dając wrażenie naprawdę miłej osoby.
- Dziękuje, ale raczej nie skorzystam... -
- Wiem. Ale jakbyś jednak chciał. Wpadnij - pomachał mi i wyszedł. Zerknąłem na czekoladę w mojej dłoni i otworzyłem. Ugryzłem kawałek. Jest naprawdę bardzo dobra.
- Cross! - Chara wyszedł ze swojego pokoju - Czy Betty mogłaby tu zostać na noc? - podniosłem brew.
- A co chcecie robić? - jego mina przez chwile była zdziwiona, ale po chwili jego policzki pokryły się czerwienią.
- Nie takie rzeczy zboczony szkielecie! - wziął głęboki oddech - Jej rodzice się nie dogadują, a ostatnio jest u nich coraz gorzej. Przy mnie zachowują się spokojnie, ale gdy są sami to istne zwierzęta... - posmutniał - Poza tym... To tylko jedna noc - moje mieszkanie tego nie wytrzyma.
- Bądźcie grzeczni... - chłopak pisnął i mnie przytulił po chwili znikając w swoim pokoju. Coś czuje, że jutrzejszy dzień będzie chory...

***

A macie tyle
rozdziałów.
Mam dziś w miarę dobry
humor ^^

Hałaśliwy Sąsiad||CRILLEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz