34

64 7 2
                                    

Killer
- Czyli oficjalnie masz chłopaka co? - skinąłem głową ignorując zaczepki Dust'a - Co powiesz na podwójną randkę? - ...
- Nie jestem pewien czy Cross'owi, by to odpowiadało... - będąc szczerym nigdy nie byliśmy na randce... Chciałem go zaprosić na jakąś mimo, że jesteśmy ze sobą już od miesiąca. Moje mieszkanko stało się mieszkaniem Chary i Betty, a Cross'a moim i jego. Co do małej i jej ojca. Wprawdzie ogarnął się pod względem znęcania, ale mój luby nie zezwala jej wrócić do domu przez jeszcze jakiś czas. Dlatego mieszka sobie z Charą, ale większość czasu spędzają u nas. Zupełnie jakbyśmy byli rodziną.
- Oj weź... Chce zobaczyć jak będzie się zachowywał, gdy jesteście już razem - ...
- Daj mu spokój Dust... - i tak mój drugi psiapsi objął swojego męża. Tęsknie za Cross'em, ale wiem, że dziś wróci późno. Musi się zająć jakimiś pierdołami - Tak właściwie... Ostatnio przestałeś wychodzić na misje. Czy to ma związek z Cross'em? - westchnąłem.
- Nie chce ryzykować, że ktoś mnie zgarnie... Rozmawiałem też o tym z szefem. Prawdopodobnie niedługo odejdę - uśmiechnąłem się do nich na co oboje zamrugali w ciszy.
- Żartujesz sobie?! - spodziewałem się takiej reakcji.
- Chce znaleźć pracę w której nie będę musiał się bać o więzienie - w końcu taka izolacja od Cross'a byłaby uciążliwa...
- Ale... -
- Dust... Killer chyba chce powiedzieć, że chce mieć rodzinę z Cross'em - . . . 
- Oh... czyli dzieci? - ?!
- Nie! - podniosłem się z krzesła - Nie chce dzieci. I Cross pewnie też nie chce - w końcu kto, by chciał dzieci z... no mną..?
- Zakład, że za miesiąc będzie w ciąży? - spojrzeliśmy na Error'a uśmiechającego się szeroko. Aż drażni.
- Lepiej idź lizać macki szefowi - warknąłem, a jego brwi zmarszczyły się.
- A ty ch- -
- Error - drzwi od gabinetu szefa się otworzyły - Zajmij się Radier'em - i nasz szefu rzucił śpiącym dzieckiem przez pół pomieszczenia. Niestety Error złapał syna.
- Oszalałeś?! Nigdy więcej masz nim tak nie rzucać! - mimo wrzasków dziecko śpi jak kamień. Nic dziwnego, że nikt nie miał o nim pojęcia przez te kilka miesięcy. Oboje ukrywali jego istnienie. Szczerze, gdyby nie przypadkowe wtargnięcie do gabinetu szefa, gdy mały z nim był to chyba ogarnęlibyśmy się dopiero jak zacząłby raczkować.
- Skoro masz zamiar zrezygnować z pracy dla tego potwora to nie będziemy się prawie w ogóle widywać! - coś w tym jest... - Więc ustalone! Jutro wychodzimy na randewu! - ...
- Zobaczę czy Cross'owi pasuje... Może być zmęczony po pracy - chyba niezbyt obchodzą go te słowa.
- Jutro o szesnastej! - a chciałem spędzić dzień w ramionach mojego chłopaka...

Cross
Po powrocie do domu jak zwykle zastałem Killer'a na naszej ukochanej, i niewygodnej do spania, kanapie. Zbliżyłem się do niego i ucałowałem w czaszkę.
- Jak ci minął dzień? - podniósł się ku górze i objął mnie.
- Źleeeee... - westchnąłem i zdjąłem kurtkę siadając obok niego i wtulając w siebie - Dust chce iść na podwójną randkę jutro... - ...to źle?
- Oboje mamy wolny dzień, więc... Chyba możemy iść na taką randkę, nie? - podniósł na mnie wzrok.
- Nie masz nic przeciwko? -
- To twoi przyjaciele, plus nigdy nie byliśmy na randce. Możemy miło spędzić czas - mimo, że jego przyjaciele są przerażający, myślę, że będzie całkiem przyjemnie.
- Jeśli będzie nieprzyjemnie pójdziemy sobie... - wydaje mi się, że niezbyt mu się podoba ten pomysł.
- Jeśli nie chcesz nie musimy iść. Możemy spędzić dzień inaczej - tym razem to on westchnął.
- Nie o to chodzi... chciałem, by nasza pierwsza randka była wyjątkowa! Sam nie wiem... świece? Róże? Nie wiem co jest romantyczne... noże? - poniekąd... 
- W randce najważniejsze jest dobre samopoczucie wśród nas. Nie musimy mieć przy sobie świec. Nie potrzebujemy noży. Najważniejsze jest byśmy oboje byli szczęśliwi - zmrużył oczy. Czy powiedziałem coś nie tak?
- Mówisz jakbyś znał się na randkowaniu lepiej niż ktokolwiek, a nie miałeś przede mną poważnego związku. Nie liczę tamtego malarza - 
- Oglądam dużo filmów - najróżniejszego typu.
- Rozumiem... Więccc... - ułożył dłoń na mojej klatce piersiowej - Pooglądamy jakiś film? - uśmiechnąłem się całując go w usta. 
- Oczywiście - jego wzrok stał się całkowicie pogodny. Taki jaki kocham - Chcesz do filmu jakieś smakołyki? -
- To takie co robiłeś ostatnio! Takie no wiesz! - zaczął machać rękami, a mój umysł zaczął wracać do poprzednich dni - Jak to się nazywało... - walnął się w czaszkę - Takie białe... - eee...
- Popcorn? - podniósł się.
- Tak! - zaśmiałem się wstając.
- Więc ty wybierz film a ja przygotuję nam popcorn - kolejny raz pocałowałem go i wszedłem do kuchni wyjmując ziarenka niezbędnika do filmu.

Hałaśliwy Sąsiad||CRILLEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz