26

58 6 0
                                    

Error wyszedł z windy i zauważając nas zrobił typowy dla siebie wyraz twarzy. 
- Więc zajmujesz się jakimś idiotą zamiast pracować? - wstałem starając się jak najbardziej ukryć Cross'a. Nie chce by mieli ze sobą zbyt dużo kontaktu... 
- Oszczędź sobie tego wszystkiego... - warknąłem - Szef wysłał cię po nic... - włożył dłonie do kieszeni.
- Gdy Night coś powie wykonam to. W przeciwieństwie do ciebie - zacisnąłem dłonie - A teraz ważniejsza sprawa... Kim TY jesteś? - mówiąc to patrzył za mnie. 
- Mam na imię Cross... Miło mi poznać... - oj nie Cross... 
- Error... Więc. Skąd znasz się z Killer'em? - zrobił krok w przód zmuszając mnie do posunięcia się. Baran...
- Cóż... jest moim sąsiadem... - ...
- Sąsiadem... - poczułem te jego spojrzenie. Już coś wie... 

Cross
Niezbyt mi się podoba ten szkielet. Może potem podpytam o niego Killer'a...
- Więc... To nim się zajmowałeś cały ten czas? - że co? 
- Ja... - 
- Zamknij się Kill... mogłeś po prostu powiedzieć, że chcesz wolne dla tych spraw - tych spraw..? Jakich spraw? - Horror i Dust co chwila przez to się spóźniają - przez co? I skąd w tym nagle znaleźli się przyjaciele Killer'a? 
- E-error! - chodzi o pracę... ale o jaką kwestię konkretnie? 
- Więc szef ma przestać tworzyć to? - mówiąc to czarny szkielet wyciągnął z torby jakąś dziwną buteleczkę... zaraz... ja skądś to pamiętam...
- Dawaj to... - w jednej chwili Killer mu to odebrał.
- Zdecyduj się Kill. W końcu co jak co, ale szef nie lubi niezdecydowania - i Error odwrócił się odchodząc powolnym krokiem w stronę windy. Niepokoję się... 
-Killer? - 
- Ignoruj... to tylko znajomy przysłany od szefa... - otworzył drzwi - Więc po prostu go ignoruj... - wszedł do mieszkania... Tym też będę miał się zająć..? N-nie Cross... najpierw zajmij się problemem Betty i Chary... Potem będę rozmawiał z Killer'em. Niech nic i nikt mnie nie rozprasza... Muszę być skupiony. Bo cała akcja rozpocznie się za parę godzin...

Killer
Minęło parę godzin od kiedy Error poszedł. Cross o nic nawet nie zapytał. Ja na jego miejscu miałbym sporo pytań... Ale w końcu sam kazałem mu to ignorować... ehh... czepiam się niepotrzebnie...
- Chcesz herbaty? - podniosłem wzrok.
- Jak proponujesz - uśmiechnął się i poszedł do kuchni. Całe szczęście kuchnię mam zaraz za kanapą i mniej więcej widzę co robi w odbiciu telewizora. Właśnie wyciągnął herbatę. A teraz wyciągnął... ... co on wyciągnął..? Woda już zaczęła się gotować. Nalał nam ją do kubków i wrzucił jakieś tabletki do aż trzech naczyń... Planuje nas otruć? To nie w jego stylu.
- Chara! Betty! Herbata! - ... 
- Idziemy! - i dzieciaki przyszły odebrać swoją własność. Po krótkiej chwili i ja otrzymałem mój napój w kubku z napisem ,,Piękno siedzi w tobie". Nawet tego nie skomentuje...
- Cross? - spytałem zbliżając usta do napoju.
- Hmm? - usiadł obok mnie wpatrzony w komórkę. Niewiele myśląc zniknąłem magią połowę napoju udając, że go piję.
- Jutro pójdę do pracy... wstanę rano... - odłożyłem kubek i oparłem się o jego ramię - Bardzo rano... - przykrył nas kocem - A wrócę najpewniej wieczorem, więc... będziesz czekał na mnie z obiadem? - obróciłem wzrok w jego oczy. Spojrzał na mnie a jego policzki przez bliskość nabrały fioletowego odcienia.
- B-będę... Masz jakieś wymagania co do obiadu? - wymagania..?
- Wszystko co zrobią te dłonie jest przepyszne~ - mówiąc to wziąłem jego rączki w swoje i delikatnie ucałowałem. Następnie zamknąłem oczy oddając się całkowitej przyjemności.
Po kilku minutach bezczynnego leżenia poczułem jak Cross wstaje.
- Wybacz Kill... - położył dłoń na mojej czaszce i zaczął delikatnie gładzić - To nie twoja walka... - walka..? 
Nagle poczułem jak moje ciało unosi się ku górze. Chwile byłem noszony jednak potem odczułem przyjemny dotyk materaca. Cross ułożył mnie i przykrył. 
- Śpij dobrze... - i drzwi się zamknęły. Wyszedł... O co tu chodzi?!

Hałaśliwy Sąsiad||CRILLERWhere stories live. Discover now