39

62 9 3
                                    

Killer
W skrócie. Znaleźliśmy tą dwójkę w jakuzzi całującą się. Gdy nas zobaczyli byli całkiem zadowoleni i Dust jak to on kazał nam wchodzić na każdą zjeżdżalnie. Jak się okazało mój Crossy niezbyt je lubi, jednak przez tego cholernego kapturnika został wrzucony do jednej z najszybszych. Crossy będzie miał traumę... Ale i tak było całkiem miło, mimo moich wcześniejszych zmartwień. 
- Na co masz ochotę Killer? - ah. Aktualnie znajdujemy się w pizzerni. Co jak co, ale po pływaniu zawsze robię się głodny.
- Na ciebie - puściłem oczko do mojego chłopaka na co lekko się zarumienił.
- Czyli zrobiliście to w aucie? - . . . - Po twojej minie sądzę, że nie... Jaka szkoda... - kiedyś go zabiję...
- To nie ten typ potworów Dust... - Horror... ciebie może też zabiję...
- A może zakończymy ten temat? -
- To ty go zacząłeś podrywając swojego chłopaka - idiota...
- Chce rzeźnicką... - warknąłem, a dłoń ukochanego znalazła się na moim ramieniu, a zaraz potem przysunął mnie do siebie bliżej. Moja dusza kolejny raz zaczęła formować się w serce, a rumieńce objęły twarz. Wtuliłem się w jego kości czując przyjemne ciepło.
- Przepraszam czy chcą już państwo złożyć zamówienie? - zerknąłem na kelnerkę, a moje oczy szeroko się otworzyły. Chcąc uciec przed jej spojrzeniem na nowo wtuliłem się w mojego chłopaka, ale było już za późno - Killer..? - cholera!
- Heh... Siemka Lori... - odsunąłem się od Cross'a spoglądając na dawną "znajomą" - Znalazłaś nową pracę? - 
- Ta... a ty nową zabawkę? - zmarszczyłem brwi.
- Przepraszam, ale kim jesteś dla Killer'a? - Cross błagam nie rozmawiaj z nią!
- Najwyraźniej już tylko wspomnieniem - westchnęła - Jeśli jesteś jego chłopakiem to współczuje. Jest naprawdę okropny pod każdym względem - u-uh... Cz-czemu czuje... takie dziwne coś w duszy..? 
- Zgodzę się tylko w tym, że ma słaby gust do kobiet na jedną noc - cz-czekaj! To powiedział Cross?! 
- Ty... - jej twarz zrobiła się cała czerwona.
- Chodź Killer. Zrobię nam coś pysznego w domu - wstaliśmy trzymając się za ręce - Wybaczcie chłopaki, ale wrócimy już do siebie - pocałował mnie w usta i dałbym sobie palec uciąć, że spojrzał na Lori niezbyt przyjaznym spojrzeniem... ... chyba znowu się w nim zakochałem... 

Cross
Okropny pod każdym względem? Jestem pewny, że ta kobieta była pijana. Nikt o normalnych zmysłach, by tego nie powiedział. Dlaczego w ogóle była w stanie tak pomyśleć? Mój ukochany jest piękny i wspaniały. Ugh... na samą myśl o niej mam ochotę coś rozwalić... 
- Cross..? - zamrugałem kilka razy - Już dojechaliśmy... - spojrzałem na niego.
- Wybacz... zamyśliłem się... - przez tą głupią dzi-
- Przepraszam - he..? 
- Co..? Za co? - nie patrzył na mnie, ale za pomocą palca zmieniłem to.
- Za to, że byłem taką osobą... Że chodziłem lub dzwoniłem do takich osób jak ona... Nawet nie wiesz ile bym dał by, być czystym dla ciebie... - po jego policzku spłynęła czarna łza.
- W moich oczach nie jesteś brudny Killer... - starłem oszpecającą go ciecz - Kocham cię bez względu na to kim byłeś - kolejne łzy atakowały jego piękno - I co robiłeś... To już przeszłość - złożyłem pocałunek na jego czaszce - A teraz liczy się nasza przyszłość. Razem - jego dusza zmieniła kształt na czerwone serce.
- Obiecaj, że mnie nie zostawisz... - uśmiechnąłem się lekko.
- Nie muszę tego obiecywać, by tak się stało - w jednej chwili poczułem jak jego ramiona wtulają się we mnie, a z gardła wydobywa się szloch - Tamta kobieta nie jest warta twoich łez - pogłaskałem go otulając ramionami. Nie mam pojęcia ile tkwiliśmy w tej pozycji, ale właśnie po tym czasie usłyszałem jego równomierny oddech sygnalizujący tylko jedno. Zasnął. 
W kilka chwil przeniosłem nas obu do naszego mieszkania i położyłem go do łóżka wcześniej przebierając. Nie jest jeszcze aż tak późno, więc wolę spędzić ten czas na posprzątaniu kuchni. Może Killer zdąży się obudzić? Będzie wtedy głodny. Co mógłbym mu przygo- 
- Killer? - spytałem, gdy zostałem pociągnięty na łóżko. 
- Poleż ze mną... - jego głos był zachrypnięty od wcześniejszego płaczu - Proszę... - jak mógłbym mu odmówić..?
- Oczywiście Kill - jak zwykle zarumienił się, gdy wypowiedziałem jego imię w tej formie - Wiesz... Gdy byłem młodszy... też robiłem wiele rzeczy których żałuję... - podniósł na mnie wzrok.
- Ty..? - skinąłem głową - Na przykład..? - 
- Więc... prawdę mówiąc nigdy nie miałem za dużo znajomych. A jak już zdobyłem przyjaciela okazało się, że jedyne czego chciał to mnie wykorzystać do własnych celów... - westchnąłem - W szkole średniej spodobała mi się dziewczyna. Nie wiem co w niej wtedy widziałem, ale pewnego dnia odważyłem się do niej zagadać. Po chwili namysłu zgodziła się ze mną chodzić. Oczywiście chciała tylko moich pieniędzy, których miałem całkiem sporo dzięki rodzicom - wtuliłem się w mojego ukochanego - Gdy tylko się jej znudziłem na oczach wszystkich powiedziała, że się nad nią znęcałem i biłem. Nikt nawet nie chciał na mnie spojrzeć. Uważali, że jestem potworem - jego dłoń zaczęła gładzić mnie po ramieniu dając mi uczucie ulgi - Oprócz jednej osoby... - uśmiechnąłem się - Była to pewna wspaniała dziewczyna... Była zabawna i bystra. Moja jedyna przyjaciółka. Dzięki niej zacząłem trenować i posługiwać się bronią - spojrzeliśmy sobie w oczy - To ona pomogła mi wyjść z mojej przeszłości. Dzięki niej zapomniałem o nienawiści od innych osób. To ona była moim wybawcą... A jeśli będzie trzeba to ja zostanę twoim - jego usta otworzyły się w zdziwieniu. 
- Ty już nim zostałeś... - uśmiechnął się lekko, a nasze usta zbliżyły się do siebie - Ale nie będę sobą jak nie spytam co się stało z tą przyjaciółką - westchnąłem rozbawiony.
- Po zakończeniu nauki wyprowadziła się z chłopakiem do innego miasta. Potem za jego przekonywaniem adoptowali małego Charę i... z tego co pamiętam zerwali. Potem wysłali Charę do mnie i... zapomnieli o nim. Nie dzwonią nie piszą. Czasami myślę, że mogłem lepiej zadbać o naszą przyjaźń - zerknąłem na Killer'a.
- Czyli stąd się wziął dzieciak... - tylko to wyłapał..? 
- Tak w moim życiu pojawił się Chara - pogłaskałem go po głowie - A teraz wybacz, ale muszę nam przygotować kolację - wypuścił mnie z naszego uścisku - Pamiętaj Killer, że nie ważne co będę przy tobie. To co było wczoraj jest tylko wspomnieniem. Musimy patrzeć na to co dopiero będzie i jest. Jeśli kiedykolwiek będziesz się o cokolwiek martwił przyjdź do mnie, dobrze? - skinął głową - Kocham cię - złożyłem krótki pocałunek na jego ustach i zbliżyłem się do drzwi.
- Ja ciebie też... I Cross..? - zatrzymałem się przy wyjściu.
- Tak? - jego policzki zaczerwieniły się.
- Myślę, że będę gotowy na... no wiesz... w dość krótkim czasie... - 
- Pamiętaj, że nie musimy się z niczym śpieszyć. Mogę za tobą poczekać nawet wieki - uśmiechnął się lekko co odwzajemniłem i wyszedłem z sypialni zamykając ją.
- Nigdy bym nie pomyślał, że jesteś takim romantykiem - niemal podskoczyłem na dźwięk głosu mojego pseudo syna.
- Chara... - westchnąłem - Dużo słyszałeś..? - razem weszliśmy do kuchni.
- Wystarczająco, by mieć pewność, że oboje będziecie żyli w kochającym związku - uśmiechnąłem się.
- Dziękuje za te słowa - i tak razem zaczęliśmy przygotowywać posiłek dla naszych kochanych kobiet.

Hałaśliwy Sąsiad||CRILLERDonde viven las historias. Descúbrelo ahora