37

66 7 2
                                    

I nadeszła ta wyczekiwana przez, nie mnie, chwila! Stoimy przed umówionym miejscem spotkania i nawet na siebie nie patrzymy. W sensie ja nie patrzę. Wstydzę się. Ta emocja chyba jest najgorsza z najgorszych jaką do tej pory czułem... 
- Hejka gejki! - podniosłem wzrok na machającego do nas z oddali Dust'a i Horror'a. Oboje szybko pojawili się obok nas - Liczyłem zastać was, gdy będziecie się lizać, ale cóż... Zacznijmy, więc randewu! -
- Z racji tego, że Dust nie lubi typowych randek postanowiliśmy pójść na basen - basen?! Poza tym czy to czasem nie jest typowe..?
- N-nie! - spojrzeli na mnie jak na idiotę czyli jak zawsze.
- Ale wtedy popatrzysz sobie na kości Cross'a. I ja popatrzę - i dlatego nie chce!
- Nie chcesz na mnie patrzeć..? - cichy szept wyszedł z ust mojego chłopaka doprowadzając mnie do obłędu.
- Dobra idziemy na basen! - to się źle skończy! 

Po niecałych dwudziestu minutach byliśmy gotowi. Wszyscy razem weszliśmy do szatni i kolejno każdy powoli się rozbierał.
- Słyszałem, że otworzyli nową zjeżdżalnię! Zjedziemy nią co nie? - kątem oka spojrzałem na Cross'a. Jego żebra były widoczne w pełnej okazałości. Jestem ciekaw jak wygląda jego ecto-body. Z-znaczy co? - Dalej Killer wyskakuj z ubrań! - 
- Już... - rozebrałem się zostawiając na sobie jedynie nienależące do mnie kąpielówki. 
- Więc idziemy! - Dust ruszył biegiem, jednak nim wybiegł został złapany.
- Idziemy - Horror złapał go za dłoń i razem wyszli powolnym krokiem z szatni. Chciałbym to samo zrobić z Cross'em, ale... ugh... wstydzę się... 
- Chodźmy lepiej... - wyszedłem szybko z szatni i ruszyłem w stronę przyjaciół.
- Coś mi się wydaje, że przeżywacie kryzys - 
- Nic z tych rzeczy! - nie nazwałbym tego kryzysem...
- Skarbie myślę, że musimy wkroczyć - nim zdążyłem spytać o cokolwiek poczułem na ramieniu rękę Dust'a - Chodźmy porozmawiać przyjacielu od siedmiu boleści -
- Ale co z- -
- Nim zajmie się Horror. A teraz zrelaksujemy się w jacuzzi - weszliśmy do bąbelkowanej wody i usiedliśmy.
- Nie chciałeś iść na zjeżdżalnię? - 
- Chciałem i pójdę. Daleko do niej nie mam - uśmiechnął się - A teraz gadaj co cię gryzie - chyba nie mam wyjścia...
- Więc... jestem z Cross'em już miesiąc... i my tak jakby... nigdy nie robiliśmy TYCH spraw - 
- Czekaj... jak to nigdy? Serio? - skinąłem głową czując jak się czerwienię - Myślałem, że wy to po trzy razy dziennie... W końcu co jak co, ale ty lubiłeś się zabawić - warknąłem na niego.
- Właśnie lubiłEM. Odkąd zacząłem rozmawiać z Cross'em mam tylko jego w czaszce i... wiem, że jestem całkowicie tym na dole... - podrapałem się po głowie.
- Patrząc na ciebie to ta. Całkowicie jesteś tym całym uke. Jak ja - już wiem jak czuje się Cross, gdy zachowuje się jak idiota przy poważnych dla niego sprawach...
- Ale ja nigdy nie byłem tym na dole... Nie wiem jak się zachowywać... Poza tym co jeśli nie spodobam mu się w mojej kobiecej formie? Ostatnio trochę przytyłem, ale to jego wina, że robi tyle pysznego jedzenia. I oczywiście co jak nie spodoba mu się nasz seks? Wiem, że on nigdy tego nie robił, więc co jak będzie mną zawiedziony? - Dust złapał mnie za ramiona.
- Po pierwsze. Ogarnij te emocje - super rada do cholery! - To, że ze sobą chodzicie nie znaczy, że macie wskakiwać sobie do łóżka i odprawiać rytuały godowe po miesiącu. Zawsze można jeszcze poczekać. Poza tym zachowujesz się jak baba - ... - Jeśli ten idiota cię kocha to zaakceptuje twoje fałdy rozumiesz? - . . . - Co? - 
- Ja po prostu... czuje się w tym obcy... - westchnąłem oddalając się od niego i opierając - Wcześniej, gdy z kimkolwiek byłem chciałem jedynie się zabawić... Nie obchodziły mnie uczucia osoby drugiej, ani to co o mnie pomyśli... Teraz naprawdę się boję czy on... po prostu będzie czuł się ze mną dobrze... czy uzna mnie za pięknego mimo blizn które na sobie noszę... Mimo tych wszystkich skaz z przeszłości... - 
- Patrząc na to, że zaakceptował cię mimo, że mordowałeś wielu ludzi to... myślę, że nie będzie miał problemu z twoimi fałdami - . . .
- Skończ z tymi fałdami bo doprowadzisz mnie do kompleksów... - o ile już tego sam nie zrobiłem...
- Po prostu nie masz czego się bać. Wiesz jakim Horror jest tłuścioszkiem? - chyba nie chce wiedzieć - I mimo wszystko kocham go ponad wszystko. Wiem, że ma mnóstwo wad. To w wyglądzie to w charakterze. Ale kocham to wszystko w nim. Bo to mój ukochany, rozumiesz? - skinąłem głową - Więc nie masz się czego bać. Poza tym pamiętaj, że praktyki czynią mistrza. Od razu idealnie dupy nie dasz - . . .a niech go coś... - On cię kocha... - podniosłem wzrok na jego oczodoły - I to widać gołym okiem... Co na niego nie spojrzę widzę troskliwy wyraz twarzy zarezerwowany tylko dla ciebie. Poza tym pamiętaj, że obiecałeś dla niego odstawić tamto świństwo. Postanowiłeś dać mu uczucia tak jak on je tobie. I jeśli nie jesteś gotowy na seks to mu to powiedz. A jeśli jesteś to też mu to powiedz. W związku chodzi o wyżalanie się sobie do cholery! - uśmiechnął się - Ale żebym to ja ci tłumaczył... zszedłeś na psy przyjacielu - zaśmiałem się.
- Dzięki... - chyba sobie coś uświadomiłem...

Cross
Horror zaprowadził mnie wprost do jakiejś kawiarenki obok basenu. Nie jestem pewien czemu zostałem rozdzielony od Killer'a, ale... chyba zaraz się dowiem.
- Zamawiam zapiekankę - albo i nie...
- Przepraszam Horror..? - dotknąłem jego ramienia na co spojrzał na mnie - Czemu mnie tu przyprowadziłeś..? - podniósł brew.
- Byś powiedział co ci leży na duszy - ...
- Nic mi nie leży na duszy... Po prostu... - ehh...
- Czyli coś leży ci na duszy. I chodzi o Killer'a. Mojego przyjaciela, więc pomogę ci jak tylko mogę - zacisnąłem dłonie na kolanach.
- Ja... po prostu spotkałem w sklepie Ink'a i on... ma swojego partnera i oni... mają mieć dziecko... - wydusiłem z siebie mimo dyskomfortu jaki czułem.
- Dziecko..? - skinąłem głową.
- Gdy mi to powiedzieli... poczułem chyba zazdrość... Od zawsze marzyłem o rodzinie... W-wiem, że zachowuje się egoistycznie bo mam Charę, Betty i Killer'a, ale... chciałbym mieć z Killer'em... dziecko... - z jakiegoś powodu robi mi się coraz lżej... - Oczywiście wiem, że to za szybko na takie decyzje. W końcu jesteśmy razem dopiero miesiąc, ale... czy Killer może... lubi dzieci..? - spojrzałem na niego.
- Nie wydaje mi się - o-oh... - Jednak patrząc na to jak się dla ciebie zmienił. Może także tego chcieć. A nawet jeśli nie. Może dojrzeje do takiej decyzji później - skinąłem głową.
- Nie chce go zmuszać, ani wywierać presji, więc stwierdziłem, że najpierw dowiem się czy w ogóle lubi dzieci, ale... jakoś nie było okazji by spytać... - o próbie przy użyciu moich nagich kości nie wspomnę...
- Rozumiem... To głupie, że nie spytałeś go bezpośrednio - wiem... - Jednak cieszę się, że cenisz jego zdanie w tej sprawie - uśmiechnął się - Jeśli Dust będzie chciał mieć ze mną dziecko pewnie po prostu przekuje prezerwatywy, gdy nie będę patrzeć... - c-co..? 
- To... to coś czego nigdy nie zrobię... - 
- To dobrze. Nie radzę papugować mojego męża - mimo, że mówi te słowa. Mówi je tak ciepło, że wręcz wyczuwam jego miłość do Dust'a. To naprawdę piękne.
- Wiesz... czuje się znacznie lepiej, gdy ci o tym powiedziałem... - uśmiechnął się i odebrał zamówioną wcześniej zapiekankę.
- Cieszę się, że mogłem pomóc. A teraz radzę porozmawiać ci z Killer'em. Możecie to zrobić tu czy u siebie. Ważne byście byli ze sobą szczerzy - skinąłem głową i ruszyłem w stronę w którą wcześniej Dust zabrał mojego chłopaka.

***

Związek Dust'a i Horror'a
tak bardzo poprawia mi humor, że nawet nie wiecie ^^

Hałaśliwy Sąsiad||CRILLEROù les histoires vivent. Découvrez maintenant