18

72 7 5
                                    

Cóż... Killer stał się chwilowo bezdomny. Okazało się, że to co u niego urosło to toksyczne grzyby przy których mógłby umrzeć, więc odkażają mu całe mieszkanie. Będzie to trwało ponad tydzień. Jesteście ciekawi co się z nim stanie przez ten czas? Pewnie nikt nie zgadnie...
- Co tam współlokatorze? - tak. To jest Killer. Mój chwilowy współlokator...
- Nawet się nie zgodziłem na twoje nocowanie - po prostu się tu wprosił z walizką...
- Jesteśmy przyjaciółmi nie? Poza tym nie doprowadzę twojego mieszkania do ruiny! - zerknąłem na niego lejąc rosół do miski i mu podając.
- Masz po sobie sprzątać - podałem mu jego porcję i sam nalałem swoją siadając obok niego.
- Pewka - zaczął jeść, zresztą jak i ja. 
Po kilku minutach spokojnego spożywania posiłku drzwi mojego mieszkania otworzyły się z hukiem.
- Jedziemy! - ...z-zapomniałem już o tym... - Uszykowałeś się ju... - Ink przerwał gdy tylko wszedł do salono-kuchni. 
- Jedziemy gdzieś? - wstałem zbierając talerze i wkładając do zlewu.
- My..? - podszedłem do mojego chłopaka.
- Killer ma problem w mieszkaniu, więc przez jakiś czas będzie u mnie spał... - nie wyglądał na zadowolonego. W sumie... nie dziwię się...
- Mogę ci załatwić mieszkanie w innym budynku. Mam kontakty - Ink ominął mnie podchodząc do Killera.
- Nie trzeba. Ten hotel oferuje mi najlepsze luksusy - zignoruje ich na tę chwilę i po prostu się uszykuję na wyjazd.

Killer
Patrzyłem na tego szkieleta z lekką odrazą. Jestem jednak ciekawy dlaczego wszedł do domu Cross'a z taką łatwością.
- Pamiętam nasze ostatnie spotkanie - zaczął naszą konwersacje po wejściu mojego żywiciela do sypialni - To ty udawałeś związek z Cross'em mam rację? - uśmiechnąłem się.
- Skąd wiesz, że udawaliśmy? - patrzył mi w oczy. 
- Bo on nigdy by nie chodził z kimś takim jak ty - zrobił niewinne spojrzenie przez które niemal mu przywaliłem.
- Jedziemy? - i tak oboje zerknęliśmy na szkieleta.
- Pewnie. Tylko wezmę rzeczy - uśmiechnąłem się szeroko i wszedłem do mojego chwilowego pokoju. Nie pozwolę im być sam na sam. Nie na mojej warcie.

Cross
Czemu Ink się tak na mnie patrzy..?
- On nie jedzie - a... O to chodzi...
- Nie zostawię go tu samego... To byłoby paskudne z mojej strony - westchnąłem.
- Cross to miała być nasza randka! - ...
- Killer nie będzie przeszkadzał - mam nadzieję - Poza tym dopiero co się pogodziliśmy. Chce z nim spędzić trochę czasu Ink... - westchnął cicho i zbliżył do mnie.
- Niech będzie. Ale jeśli będzie zbyt irytujący zostawimy go tam - skinąłem głową. I tak nie pozwolę mu go zostawić, ale niech myśli, że tak będzie...

I tak pojechaliśmy moim autem. Rzecz jasna ja prowadziłem. Ink siedział obok mnie, a Killer tuż za mną. Czuje się naprawdę osaczony, ale nie zniechęcam się. Mimo wszystko może być fajnie.
- Daleko jeszczeee? - uśmiechnąłem się zerkając na lusterko.
- Jakieś pięć minut drogi - odpowiedziałem zmieniając bieg. 
- Właściciele tego jeziora połączyli je z wesołym miasteczkiem! - spojrzałem na Ink'a zapatrzonego w telefon - Jest nawet tunel miłości! Pójdziemy na niego prawda Cross? - ...wróciłem wzrokiem na drogę. 
- Chyba, że wolisz ze mną! - c-co się tu dzieje..? 
- Ty się nie odzywaj. I tak samą swoją obecnością psujesz naszą randkę - rozejrzałem się za miejscem parkingowym.
- Randkę..? - zaparkowałem i wysiadłem z auta.
- Jesteśmy... - westchnąłem. Nie za bardzo słuchałem tego co mówili, ale w końcu jesteśmy. 
- I nie ma dziś wielu ludzi! Chodźmy Crossy! - Ink złapał mnie za dłoń i zaczął ciągnąć. Zatrzymałem nas jednak odwracając się. 

Killer
Czemu on powiedział randka..? To znaczy, że oni są razem..? ... D-dlaczego mnie to tak obchodzi..?
- Killer idziesz? - skierowałem wzrok na wyciągniętą w moją stronę dłoń szkieleta. 
- Idę... - spojrzałem mu w oczy czując dziwne uczucie w środku. T-to tak jakby świetlik wleciał w moje kości i zaczął je ogrzewać. Takie przyjemne ciepło... Ugh... Znowu to się dzieje!
- Lepiej się pośpieszmy. Inaczej Ink będzie zły... - złapał moją dłoń i zaczął prowadzić. Jakim cudem przy tak prostym czynie jak trzymanie się za ręce... odczuwam taką radość..?

***

Na dzisiaj koniec z rozdziałami
i...

na następne kilka dni.

Wyjeżdżam klasowo w góry

i wolałabym w tym czasie zająć
się rozmową ze znajomymi jak i
"podziwianiem" widoków (nie jestem fanką gór XD)

Kolejny rozdział pojawi się w sobotę.

Naprawdę za to przepraszam.

Mam nadzieję, że nikt nie będzie na mnie zły ^^'

Miłego dnia/nocy!Do soboty!

Hałaśliwy Sąsiad||CRILLERWhere stories live. Discover now