27

65 7 2
                                    

Po upewnieniu się, że Cross wyszedł z mieszkania wstałem. Dokąd ta cholera polazła? Jestem pewny, że dodał nam do herbaty środek nasenny. Ale po co? I co miał na myśli mówiąc, że to nie moja walka? Dobra... teraz to nieważne... ważniejsze jest śledzenie go...

Cross
Po dotarciu na miejsce zasłoniłem twarz kominem i wszedłem ostrożnie do środka. W mojej dłoni błyszczał sporych rozmiarów nóż którego nie sądziłem, że jeszcze kiedyś użyję... 
- Ile razy ci mówiłem byś pilnowała tego bachora?! - zatrzymałem się - Nie obchodzi mnie to, że nie możesz jej dalej znaleźć! Miałaś ją wtedy pilnować! - chyba ta osoba rozmawia przez telefon - Jeśli nie znajdziesz jej do jutra zabiję cie rozumiesz?! - i trzask... czyżby rzucił telefonem? - Cholerna dziwka! - lekko zerknąłem zza ściany. Siedział tyłem do mnie. To moja szansa! 
Zbliżyłem się jak tylko mogłem i przycisnąłem mu nóż do gardła. 
- C-co..?! - położyłem mu jeden palec do ust.
- Csiii... - wyszeptałem - Chce tylko porozmawiać na temat pańskiej córki... - spiął się.
- Myślisz, że napad na komisarza w jego własnym domu jest odpowiednie? - próbował zmienić temat, ale w jednej sekundzie ostrze delikatnie zrobiło nacięcie na jego bladej z przerażenia skórze. 
- Wiem co jej robisz... - zacisnąłem dłonie - I zapłacisz za to - złapałem go za szyję rzucając na ziemię - Chyba, że wolisz pójść na pewien układ - położyłem dłoń na jego plecach.
- J-jaki układ?! - uśmiechnąłem się.
- Nigdy więcej nie tkniesz Betty. Ani jej matki. Rozumiesz? - pokiwał głową - Odpowiedz mi głośno i wyraźnie - 
- N-nigdy więcej nie dotknę tych kobiet..! - westchnąłem.
- W porządku - odsunąłem się - Jeśli złamiesz tą umowę... zabiję cię... I nikt cie nie uratuje... - kopnąłem go w  głowę przez co stracił przytomność. 
- Więc tak się bawisz gdy nie patrzę?~ Seksi~ - . . .

Killer
Przyglądałem się całej akcji z niedaleka. W sensie stałem tuż za Cross'em. Muszę przyznać, że nie tego się spodziewałem. Czułem, że ma coś za kośćmi, ale żeby od razu takie groźby? Interesujące...
- Ty... - zbliżyłem się.
- Niestety nie miałem ochoty na herbatę~ - dałbym sobie dłoń uciąć, że gdyby miał skórę byłby całkowicie blady - Nikomu nie powiem - dotknąłem jego szczęki - O ile czegoś dla mnie nie zrobisz~ - patrzyłem mu w oczy a on mi. Zdjąłem zakrycie jego twarzy i delikatnie przejechałem językiem po odsłoniętym policzku.
- P-porozmawiamy w domu... - odsunął się i kopniwszy wcześniej pana złego wyszedł. Uśmiechnąłem się lekko i wyciągnąłem sztylet. Trzeba przecież oznaczyć ofiarę. Czyż nie?~

Po załatwieniu sprawy wyszedłem oknem i ruszyłem spacerkiem w stronę mieszkania. Cały czas czułem się obserwowany. I nawet wiem przez kogo~
- Myślisz, że Chara ucieszy się na tą wiadomość? - nim zdążyłem mrugnąć poczułem mocne uderzenie w tył głowy. Stałem mocno przyparty do drzewa a nade mną stał nie kto inny niż Cross...
- Jeśli mu powiesz... - patrzył na mnie z taką nienawiścią, że odczułem aż chyba żal.
- Zabijesz mnie? Oryginalnie~ - syknąłem z bólu, gdy ścisnął moje ramię - P-przestań... - muszę przyznać, że jest bardzo silny.
- Killer... - podniosłem wzrok by spojrzeć mu w oczy - Nie mów nikomu... Proszę... - jego ucisk złagodniał. Smutek objął jego piękną twarz, że ma dusza niemal rozpadła się na drobne kawałeczki.
- Z-zażartować nie można..? - odwróciłem wzrok - Poza tym nie jestem kapusiem, wiesz..? - czuje jak moje policzki pieką... 
- To poważna sprawa... - odsunął się. 
- Jesteś przestępcą. Wielkie mi co - prychnąłem.
- C-co..? N-nie nazywaj mnie tak... - odwrócił się do mnie plecami co wykorzystałem i tym razem to ja przygniotłem go do drzewa.
- Włamałeś się do czyjegoś domu i groziłeś. Takie postępowanie nie jest legalne wiesz? - szarpał się - Ale dla nas przestępców nie ma to znaczenia prawda? - zastygł w bezruchu. 
- Nas..? - zbliżyłem usta do jego czaszki.
- Myślałeś, że na czym polega moja praca? - odrzuciłem go w bok i szybkim tempem szedłem w stronę mieszkania.

Hałaśliwy Sąsiad||CRILLEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz