24

75 9 3
                                    

Killer
Spanie z Cross'em to była jedna z najlepszych sytuacji w moim życiu. Cały czas czułem ciepło mimo, że nawet nie mamy skóry. Tuliliśmy się i nikomu to nie przeszkadzało. Zupełnie jak para... Którą nie jesteśmy... Niestety...
- Obudziłeś się..? - podniosłem głowę do góry wprost na wpatrywającego się we mnie szkieleta. 
- Dalej śpię bo widzę potwora z koszmarów... - jestem mistrzem podrywów.
- Bardzo śmieszne... - uśmiechnął się lekko - Pójdę zrobić śniadanie... - chciał wstać, ale powstrzymałem go mocniejszym uściskiem.
- Daj mi dokończyć koszmar... - zamknąłem oczy.
- Killer... - fuknąłem cicho.
- Nie ruszam się stąd - i w tym momencie poczułem nagły poryw w powietrze. Natychmiast wtuliłem się w Cross'a.
- Mam cie nieść jak księżniczkę czy łaskawie ze mnie zejdziesz? - śmiał się cicho gdy ja trzymałem się go jak małpka drzewa.
- To nie było śmieszne - bo nie było.
- Wybacz... - śmiał się dalej. Co za chichotek... - Więc zejdziesz ze mnie? - pokręciłem przecząco głową - Eh... - i tak krzyżyk wyszedł z pokoju omijając leżące na podłodze drzwi. Weszliśmy do kuchni gdzie zostałem odłożony na własne nogi - Co byś chciał na śniadanie? - zamyśliłem się. Co bym chciał? Ja zazwyczaj jem pizze na każdy posiłek...
- Coś słodkiego..? - zauważyłem, że reszta bardzo lubi słodkie rzeczy. Ja tak nie za bardzo, ale chce zobaczyć jedzącego z uśmiechem Cross'a.
- Naleśniki już kiedyś robiłem... Co powiesz na gofry? - pokiwałem głową - Okej, więc z racji tego, że okropnie chrapiesz to mi pomagasz - ja chrapie? 
- Za kłamstwa powinienem cie wyrzucić przez okno... - znów się zaśmiał.
- Wtedy nie będziesz miał gofrów na śniadanie - zaczął wyciągać prawdopodobnie składniki.
- Ej... przecież ja nawet nie mogę chrapać... - jestem szkieletem.
- Sprytny jesteś - czy on sobie ze mnie drwi?!
- Zaraz ci z czegoś przywalę... - uśmiechnąłem się i zbliżyłem.
- Lepiej nie. A teraz wymieszaj składniki - i podał mi miskę z jakąś papką... Tak wyglądają gofry?
- Chyba zapomniałeś co było przy naleśnikach... - włożył do miski drewnianą łyżkę.
- Będę cie nadzorował - ....sam nie wiem dlaczego po tych słowach czuje lekki rumieniec. Może dlatego, że będzie nade mną czuwał..? A może po prostu bo spędzimy wspólnie czas? Naprawdę nie wiem, ale... podoba mi się to...

Po skończeniu śniadania dzieciaki wstały i wspólnie zjedliśmy śniadanie. Było naprawdę śmiesznie i przyjemnie. Do czasu aż nie zjawił się dupek.
- Cross - pukanie do drzwi i ten głos totalnie mnie zdenerwował.
- Zaraz wrócę... - i krzyżyk wstał od stołu pobrudzony bitą śmietaną którą go ubrudziłem. 

Cross
Otworzyłem drzwi wycierając twarz.
- Hej Ink - nie wyglądał na zadowolonego... 
- Możemy porozmawiać? - patrzył gdzieś za mną - Na osobności? - zerknąłem w tył gdzie stał Killer.
- Więc może pójdziemy na spacer? - wziąłem kurtkę - Zaraz wrócę! - 
- Dobrze! - uśmiechnąłem się lekko i wyszedłem z mieszkania.

Po kilku minutach ciszy wyszliśmy z budynku i skierowaliśmy się w stronę parku niedaleko. 
- Chara wrócił? - zerknąłem na niego.
- Tak - zbliżył się do mnie i złapał za dłoń. 
- Cieszysz się..? - uśmiechnąłem się.
- Bardzo - zaprowadził nas do ławki na której usiedliśmy.
- Cross... czy ty chcesz tego związku..? - co? 
- Mówisz o nas? - skinął głową - Cóż. Lubię spędzać z tobą czas... - odwrócił wzrok.
- Ja z tobą też, ale... czuje jednocześnie, że gdybyśmy zerwali ty byś nawet nie zareagował - ... - Poza tym... chce być z tobą szczery... wczoraj spotkałem się z moim przyjacielem i zrozumiałem coś... - słuchałem go w ciszy - W sensie wyznał mi miłość i tak jakby... poczułem coś... - uśmiechnąłem się lekko - Nie odpowiedziałem mu jednak bo jestem z tobą i wolę o tym porozmawiać a nie bawić się w jakieś zdrady cz- - nim dokończył przytuliłem go.
- Ink... Wiem, że nie ma między nami uczucia. Byliśmy ze sobą ze względu na samotność. Plus chciałeś bym był twoim modelem... - wtulił się we mnie - Jeśli chcesz zacząć z nim związek nie powstrzymam cię... - pogłaskałem go po głowie.
- Dziękuję ci Cross... I przepraszam... - 

Killer
- I co teraz robią? - 
- Przytulają się... - co mi się niezbyt podoba.
- Myślicie, że rozmawiali o czymś poważnym..? - 
- Nie wiem Betty... mam nadzieje, że się nie zaręczyli - ....
- Nawet tak nie mów - warknąłem dalej obserwując ich z lornetki. 
- Oj to tylko żarty. Ale to nie znaczy, że nie mogłoby się to wydarzyć... Ink jest zdolny do wszystkiego... - .....
- Nie zgodzę się na to - wstali z ławki - Wstali! - cisza nastała - Znów się przytulili... i się rozeszli.
- Pan Cross już wraca? - ...
- Poszedł w inną stronę. Może idzie do sklepu? - 
- W takim razie zaraz wróci - wolę by wrócił teraz...
- W takim razie ja posprzątam - 
- Pomogę ci! - simp.
Dobra. Zaczekam teraz aż wróci mój luby i delikatnie podpytam się o czym rozmawiał z Ink'eim... 

***

Właśnie opublikowałam ostatni rozdział z mojej książki Horrordust. Nawet nie wiecie jak bardzo szczęśliwa jestem ^^

Hałaśliwy Sąsiad||CRILLERWhere stories live. Discover now