23

64 7 10
                                    

Cross
Właśnie dojechaliśmy pod mój blok. Trochę to potrwało ze względu na pakowanie wszystkich rzeczy Betty i Chary. Mam nadzieję, że Killer nie był wobec niego jakiś nieznośny... 
- P-panie Cross mogę ponieść te torby... - zerknąłem na dziewczynę biorąc jej walizki. Widać jej słaby stan tak bardzo. 
- Nie martw się tym. I tak nie ma tego aż tak dużo... - uśmiechnąłem się do niej lekko. 
- D-dobrze... - wysiedliśmy z auta i weszliśmy do budynku wchodząc do windy - Panie Cross... dziękuję za takie zaangażowanie w to wszystko, ale naprawdę nie chce by i pan został ranny... W końcu to przeze mnie Chara jest w takim stanie... - westchnąłem cicho.
- Nie obwiniaj się o to... Poza tym masz prawo do szczęścia jak każdy inny... Nie chce by taka dziewczyna jak ty żyła resztę życia w strachu... - zamyśliłem się - Chara mi mówił, że zawsze chciałaś pojechać nad morze... - jej policzki delikatnie się zaczerwieniły - Od tamtej pory gdy się dowiedział sam zaczął o tym marzyć... Ale jak mówił, chce tam pojechać tylko z tobą. We dwoje - w jej oczach zagościły łzy - Chce by to marzenie się spełniło... Dlatego pomogę wam jak tylko mogę - gdy winda dojechała podeszliśmy do drzwi i weszliśmy do mieszkania.
Już na starcie usłyszałem grający telewizor. Jak tak teraz myślę... Jak ja ich wszystkich tu pomieszczę? Mam dwa pokoje z czego jeden nie posiada drzwi... Ugh... 
- Oh... Wróciliście? - Killer podniósł się z kanapy uważając na leżącego obok Charę - Zasnął... - uśmiechnął się lekko wyłączając telewizor.
- Lepiej, by nie spał na sofie... Jest bardzo niewygodna do spania... - zastanowiłem się.
- W takim razie dzieciaki mogą spać tam gdzie ja. Nawet posprzątałem - podszedł do drzwi i je otworzył.
- Nie przeszkadza ci to..? - spytałem dla pewności. 
- Dla dzieci mogę zrobić wyjątek - zerknąłem na Betty.
- A tobie Betty? Przeszkadza ci spanie z Charą? - wolę by także się wypowiedziała.
- N-nie ani trochę! - powiem szczerze, że wygląda na naprawdę szczęśliwą. 
- W takim razie Killer... pomożesz mi przenieść Charę do łóżka? - ten skinął głową i już po chwili mój podopieczny leżał w swoim dawnym łóżku - Dziękuję... - uśmiechnąłem się do niego.
- Za szybko na podziękowania. W końcu teraz zabieram twoje łóżko - ....co - Masz minę jakbyś nie wiedział. Nie będę spać na tej kanapie. Jest okropna. Po co ty ją w ogóle masz co? - .......
- Wrócimy do tej rozmowy za chwilę... - nie będę spał na kanapie...
Po krótkiej rozmowie z Betty przebraliśmy Charę i zostawiłem ją samą w jej nowym pokoju. Powiedziałem jej gdzie znajdują się najróżniejsze rzeczy i przyrządy. Aktualnie poszła się myć.
- Więc? - zerknąłem na Killer'a.
- Więc co? - 
- Nie śpię na kanapie - ....
- Ja też nie mam zamiaru... - zaśmiał się zbliżając.
- W takim razie czeka nas spanie razem~ Cieszysz się? - i odsunął sprawiając, że moje policzki przybrały odcień fioletu. T-to naprawdę niekomfortowe gdy nagle się tak zbliża!
- Już kiedyś spaliśmy razem... Więc chyba nie będzie tak źle... - mam nadzieję...
- Wow... myślałem, że jednak wybierzesz kanapę... - zaśmiałem się cicho.
- Mam wybór między ziemią, niewygodną kanapą lub spaniem z tobą w moim wygodnym łóżeczku. Sprawa jest prosta... - zachichotał zakrywając przy tym usta. 
- Chyba masz rację - wszedł do pokoju bez drzwi i zdjął sweter co zrobiłem i ja. Po chwili jednak wyszedłem z pokoju i przekręciłem zamek w drzwiach wejściowych na wypadek gdyby ktoś miał tu przyjść w nocy - Tak właściwie... Co zamierzasz z tym zrobić? - odwróciłem się.
- Z tym? - 
- Z tym człowiekiem... Który to wszystko zrobił... - .....
- Nie zostawię tego tak... ale proszę nie mieszaj się w to tak bardzo... - wszedłem do sypialni zdejmując moje papcie. 
- Zobaczymy... - odwróciłem się.
- Mówiłeś coś? - zbliżył się i rzucił na łóżko.
- Zmęczony jestem! - obrócił się i wtulił twarz w poduszkę. 
- W takim razie idź spać... ja się jeszcze umyje i pójd- E-ej - zostałem pociągnięty na łóżko.
- Jesteś szkieletem. I tak nie będziesz śmierdział... - położył na mnie niemal połowę swojego ciała.
- Ale będę się z tym czuł źle - obrócił się tak, że teraz całkowicie na mnie leży. Nasze żebra stykają się o siebie, wręcz plączą... - Killer... -
- Daruj sobie... Idź spać... - położył głowę na moim ramieniu i zamknął oczy. Jak mam być szczery... niezbyt mi to przeszkadza... To nawet przyjemne... Dziwne skoro z Ink'iem nawet nigdy nie spałem w jednym łóżku... 
- Okej... W takim razie dobranoc Killer... - delikatnie go objąłem by nie spadł ze mnie i przykryłem nas kołdrą.
- A żeby cię karaluchy zjadły... - uśmiechnąłem się lekko - Dobranoc... - zamknąłem oczy skupiając się na moim planie który zamiar mam zrealizować jutro...

***
Oficjalnie rozpoczęłam wakacje!

Hałaśliwy Sąsiad||CRILLEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz