22

61 8 3
                                    

Killer
Cross chodzi niespokojny w te i wewte od jakiegoś czasu, a dzieciak i ja siedzimy na kanapie obserwując go. W sensie młody dalej płacze i nie może się uspokoić, więc ciszy też tu nie ma.
- Chara powiedz co się stało... I skąd te siniaki? - siniaki? Zerknąłem na młodzika dokładniej się przyglądając. Faktycznie zza bluzki delikatnie wystają sine miejsca. Kto mu to zrobił?
- B-bo... Gdy się pokłóciliśmy poszedłem do kolegi by mnie przenocował... Od tamtego momentu rzadko spotykałem się z Betty a kiedy to nastąpiło... O-ona... ona m-miała rany na całym ciele... - ... - B-bili ją i-i... i ona... - i znów zaczął płakać. Cross usiadł obok niego i objął gładząc po głowie - P-poszedłem do jej domu by porozmawiać z jej rodzicami... A-a tam jej ojciec powiedział mi, że mam nie ingerować w jego rodzinę... - widziałem jak wolna dłoń Cross'a delikatnie zaciska się.
- On ci to zrobił? - dzieciak skinął głową.
- J-jestem słaby... N-nie umiem nawet pomóc własnej dziewczynie... - płakał wtulając się w szkieleta, który wygląda jakby zaraz miał wyjść z siebie.
- Gdzie jest Betty? - 
- Z-zostawiłem ją u kolegi... Jest tam bezpieczna... - wstałem i podszedłem do okna. 
- Rozumiem... Masz z nią kontakt? - patrzyłem na zachodzące słońce.
- T-tak... - 
- Napisz jej, że będę po nią za dziesięć minut - odwróciłem się spoglądając na niego.
- C-co? - 
- Killer zostaniesz z Charą? - spojrzał na mnie, a ja delikatnie skinąłem głową - Dziękuję... - wstał głaszcząc dzieciaka po głowie.
- C-cross... Dz-dziękuję... i p-przepraszam... - patrząc na nich... naprawdę widzę rodzinę. ... chciałbym także do niej należeć...
- W wiadomości zapisz mi adres tego kolegi i napisz Betty, by się uszykowała. Niedługo wrócę - i krzyżyk wyszedł. 
Między mną, a dzieciakiem nastąpiła niekomfortowa cisza. W sensie dla mnie była to zwykła cisza, ale on siedział nie wiedząc co robić.
- Ej dzieciaku... - usiadłem obok niego - Dlaczego nie poszedłeś z tym na policję? - tak zapewne zrobiłby normalny człowiek...
- B-bo jej ojciec jest komisarzem... - oł... tego się nie spodziewałem - Oni by mi nie uwierzyli... Od zawsze jest najlepszy. Otrzymuje nagrody i wszystko... Każdy uważa go za wzór do naśladowania... - jego twarz wyrażała tyle złości i nienawiści do tego człowieka... zresztą.. nie ma co się dziwić.
- Rozumiem... - w takim razie zostaje tylko jedne wyjście... Trzeba upozorować wypadek...
- Pogodziliście się..? - zerknąłem na niego - Ty i Cross... - odwróciłem wzrok.
- Tak... - 
- Cieszę się... - ... - Cross'owi brakuje przyjaciół... - 
- Ma Ink'a... - walonego dupka...
- Ten koleś nie nadaje się do Cross'a... oni się nawet nie kochają... - ...co? 
- Jak to? - 
- Ink chce mieć po prostu modela, a Cross widać, że zmęczył się samotnością... Co jak co, ale jest już stary - czy on nie ma podobnego wieku do mnie..? Czuje się urażony... - Poza tym... ty lecisz na Cross'a co nie? - . . . . .
- Heh. Uznam to za słaby żart - skąd ten mały..?
- Kiedy Betty tu nocowała, a wy robiliście śniadanie widziałem jak wybiegasz z mieszkania... byłeś cały zarumieniony... Oh i widziałem jak śledziłeś Cross'a od czasu do czas- - zakryłem mu buzię.
- Od kiedy dzieci są takie wścibskie co..? - mam nadzieję, że nigdy nie będę miał dzieci...
- Tylko stwierdzam fakty. A wydałeś się już na starcie - h-huh? - Gdy tylko powiedziałem jego imię zarumieniłeś się - c-co?! Odsunąłem się - Heh... Żart. Ale twój wzrok mnie tylko potwierdził - t-ty mały... - Więc lubisz go... - uśmiechnął się lekko. 
- Nawet jeśli... Jeśli piśniesz chociaż słowo odetnę ci wszystkie palce~ - podniósł brew.
- Cross ci nie pozwoli - ..... - ...Killer..? - odsunąłem się od niego - Czy Cross... mówił coś... o mnie..? W sensie... jaki jestem głupi lub coś..? - znów wydawał się smutny - Napisałem do niego bo był jedyną osobą na którą mogę liczyć, ale... nie wiem czy on nie robi tego z przymusu... - że co..? - Może mu mnie żal... W końcu jestem sierotą nieumiejącą nic. Nawet przybrani rodzice się mnie pozbyli gdy tylko byłem wystarczająco dorosły by się wynieść... - łzy spływały mu po policzkach - Jestem okropną osobą z charakteru... jestem okropny dla Cross'a... nie umiem obronić Betty która na mnie liczy... N-nawet nie wiem jakim cudem mnie pokochała... Jestem nic nie wartym tchórzem, idiotą, niedoraj- - uderzyłem go poduszką - E-ej! - położyłem się.
- Co do idioty się zgodzę - uśmiechnąłem się - Ale Cross na pewno tak o tobie nie myśli... - w końcu sam mi to powiedział.
- S-skąd wiesz..? - wytarł policzki.
- Jest wiele powodów, ale niedługo zacznie się mój serial, więc musisz pogadać o tym z krzyżykiem - wziąłem pilota do ręki i włączyłem telewizor.
- Jesteś poważny..? - zaśmiałem się cicho.
- Nope! - i na jego twarzy pojawił się mały uśmiech.
Siedział w ciszy w momencie gdy ja przeglądałem kanały tylko po to by znaleźć moją ukochaną bajeczkę. 
- Porozmawiam z Cross'em... - skinąłem delikatnie głową.
- I dobrze - o znalazłem! - A teraz delektuj się pięknem mego serialu! - ułożyłem się wygodnie.
- Ymm... Czy to nie jest Świnka Peppa? - dokładnie.
- Zawsze gdy ją oglądam wyobrażam sobie taki pyszniutki boczek... - na samą myśl aż ślinka leci - Poza tym można się z niej nabijać bardziej niż w innych bajkach. Proste - zerknąłem na niego rozbawiony.
- Cóż... Chwila wytchnienia nie zaszkodzi... - i tak zaczęliśmy oglądać moją ulubioną bajeczkę.

***

Jak minął wam dzień?

Hałaśliwy Sąsiad||CRILLERDonde viven las historias. Descúbrelo ahora