14

71 10 11
                                    

Cross
Gdy się obudziłem czułem ból głowy i ucisk na klatce piersiowej. Zerknąłem w dół, by dostrzec wtulonego we mnie Killer'a. Spał. Musieliśmy zasnąć po wyjściu z szafy... Jezu... Dlaczego muszę pamiętać tyle wstydliwych rzeczy jakie robiłem wczoraj? Jeszcze nazwałem tego brudnego i chamskiego szkieleta przyjacielem... Mam ochotę się zatłuc...
Ostrożnie odłożyłem Killer'a na bok i sam wstałem. Ubrałem mój sweter i buty.
- Opuszczasz mnie? - na sam dźwięk jego głosu się zarumieniłem.
- Zapomnij o wszystkim o czym mówiłem wczoraj... - uśmiechnął się i wstał zbliżając się do mnie.
- Jesteśmy teraz przyjaciółmi Cross. Moim obowiązkiem jest strzec twoich sekretów czyż nie? A twoim moich - jego..? Nawet nie znam jego sekretów.
- Wracam do siebie... - chciałem wyjść, ale wtem poczułem jego obejmujące mnie dłonie - K-killer... - to naprawdę napawa mnie dyskomfortem...
- Chce zjeść z tobą śniadanko... - ....
- Nie ma mowy... - nie chce go widzieć w moim domu...
- Byłem taki miły i zaniosłem cie tej nocy do łóżka. Zaopiekowałem się, by nikt ci nic nie zrobił. Byłbyś bardziej miły... - czy mi się wydaje czy on rozmawia ze mną inaczej niż zwykle..? W sensie... może to przez zmęczenie? 
- Tylko masz się zachowywać... - skinął głową w moich plecach i puścił.

Po powrocie do mojego mieszkania zerknąłem do szafek. Część słodyczy jakie tu były zniknęły. Ciekawe czemu... Ale kupiłem je właściwie dla tej dwójki, więc nie mam tego za złe. 
- Co nam upichcisz? - Killer zajął już miejsce przy stole obserwując mnie.
- Naleśniki? - uśmiechnął się lekko.
- Nie mogę się doczekać - i tak po wyciągnięciu sporej ilości składników zająłem się przygotowaniem masy - Mogę ci pomóc? - skąd on się tak szybko wziął obok mnie?!
- Po pierwsze... nie zakradaj się tak. Po drugie możesz się zająć obracaniem naleśników - skoro tu jest nie może siedzieć bezczynnie... 
- Pewka! - uśmiechnął się szeroko i wziął szpatułkę. Nalałem pierwszego placka na rozgrzaną patelnię i zostawiłem Killer'owi do obracania. Ja w tym czasie wyjąłem składniki z lodówki.
- Z czym jesz naleśniki? - osobiście ja zawsze wybieram czekoladę. Zresztą tak jak Chara. 
- Hmm... Nie jadłem naleśników od paręnastu lat... Dlatego zdam się na twój gust - ....
- Okej... - mimo, że to tylko naleśniki... odczułem jakiś dziwny niepokój... - Killer naleśnik! - wrzasnąłem gdy poczułem spaleniznę.
- O cholera! - i tak nie pytajcie jak naleśnik spadł na blat... 
- Ty nie masz doświadczenia w kuchni... - spojrzałem na niego. 
- No nie... - uśmiechnął się lekko.
- To czemu chciałeś mi pomagać? - wyrzuciłem spaleniznę i nalałem kolejny raz masę na patelnie tym razem osobiście jej pilnując. 
Znów jednak zerknąłem na sąsiada, gdy nie usłyszałem odpowiedzi na pytanie. Widoku jaki zastałem nie spodziewałem się ani trochę. Na jego policzkach pojawiły się ledwo zauważalne rumieńce, a w oczodole pojawiła się biała źrenica imitująca oko. Widziałem jakby... blask w jego oczach... Gdy nasze spojrzenie się spotkało oboje się odwróciliśmy. Nie powinienem był pytać...
- N-naleśnik... - spojrzałem na patelnię i szybko odwróciłem placka.
- Dz-dzięki... - i tak w ciszy kontynuowałem robienie naleśników. 
- W-wiesz ja... Ja muszę iść..! - nim zdążyłem się odwrócić on biegł już w stronę drzwi.
- Killer! - d-dlaczego w pierwszej chwili chciałem za nim pobiec?! To jest chore! 
Wybiegł z mojego mieszkania. Dlaczego tak się nim przejmuję? Nie jesteśmy dla siebie nikim ważnym, więc po prostu zajmę się robieniem tych naleśników...

***

Kocham ten ship

Hałaśliwy Sąsiad||CRILLERWhere stories live. Discover now