31

58 8 3
                                    

Po zaśnięciu Killer'a przebrałem się. Całe szczęście Ink pozwolił mi dostać dzisiaj wolne, ale od jutra ostro muszę się zabrać za robotę... Muszę nadrobić tak długą nieobecność... 
- Wychodzi pan..? - zerknąłem na Betty. 
- Muszę z kimś porozmawiać... - uśmiechnąłem się - Mam nadzieję, że wrócę jeszcze dzisiaj - podrapałem się po czaszce - Właśnie. Zamkniesz drzwi jak wyjdę? - spojrzała na mnie zdziwiona - Nie chce by Killer wyszedł... - uśmiechnęła się lekko.
- Nie dopuścimy do tego, by wyszedł - coś czuję, że ona zajmie się tym lepiej niż Chara... 
- Dobrze. Dziękuję - patrzyła się na mnie wyczekująco. ...A! Pogłaskałem ją po głowie na co jej uśmiech poszerzył się jeszcze bardziej - Pilnuj tych dwóch urwisów - zaśmialiśmy się lekko a następnie wyszedłem z mieszkania. Odczekałem chwilę, ale całe szczęście zaraz po tym usłyszałem przekręcany zamek. Tak, więc pora iść na spotkanie z posiadaczem potwornego głosu!

Po dotarciu na miejsce zerknąłem na godzinę. Jestem na czas, ale... gdzie jest TA osoba? Jestem tu zupełnie sam... 
- W końcu... - rozejrzałem się. 
- Przepraszam, ale gdzie pan jest..? - poczułem coś na stopach. Niemal natychmiast odskoczyłem w bok. Czarna maź? Co to za ohydztwo..? 
- Więc to ty jesteś Cross - ta czarna maź zaczyna rosnąć... - I to ty opiekujesz się Killer'em... - jak to nagle stało się szkieletem..? - Jestem Nightmare... - ...imię zobowiązuje... - Ale mów mi szefie... - szefie..? 
- Po co chciałeś się ze mną widzieć..? - coś czuje, że bycie dla niego miłym nie przyniesie żadnych skutków...
- Chce porozmawiać o Killerze... - ... - Nie mów mi, że nie masz żadnych pytań - . . . - Właśnie... - złapał mnie za ramię i już po chwili byliśmy w zupełnie innym miejscu.
- J-jak..? Magia jest zakazana w tym mieście - usiadł na ławeczce nad klifem.
- Nie zawsze trzeba trzymać się zasad - ... usiadłem obok niego zachowując odpowiedni odstęp - Więc... jesteś czegoś ciekaw? - gdybym wiedział, że będę mógł zadać pytania bardziej bym się przygotował! 
- Więc... em... - nie byłem na to gotowy!
- Jego wcześniejsze życie? Powód dla którego pije to - mówiąc to pokazał czarną fiolkę - Możesz nawet spytać o jego ulubiony kolor. Ale to chyba oczywiste, że czarny - okej... 
- Ten płyn... - wskazałem na jego dłoń - Co to jest..? - pamiętam, że pił ich naprawdę dużo... 
- To jest niwelator uczuć... - ... - Dzięki temu Killer był bezduszną maszyną mordu - to... odbiera mu emocje? - Po wypiciu jej stajesz się pusty. Jednak z czasem wszystko słabnie. Gdy efekt powoli z ciebie uchodzi odczuwasz to czego nie chcesz... emocje - 
- Dlaczego niby Killer chciałby nie czuć? To niedorzeczne... - warknąłem. On co chwila się śmieje... rumieni... uśmiecha! 
- Dotyczy to tego co przeszedł... - co przeszedł..? - Kolejne pytanie? - 
- Co on przeszedł? O czym mówisz? - spojrzał w górę wzdychając.
- Nim Killer stał się tym czym jest... posiadał rodzinę... Miał ojca i matkę... - jak każdy... zaraz...
- Jak to miał..? Co się z nimi stało..? Gdzie są teraz..? - zerknął na mnie.
- Pewnego dnia wrócił do domu... I zastał swoją matkę rozmawiającą przez telefon - ... - Okazało się, że planowali, wraz z ojcem się go pozbyć tego samego dnia - zacisnąłem dłonie.
- C... j... - nie wiedziałem co powiedzieć.
- Wyobrażasz sobie jak wielki ból wtedy poczuł? Naprawdę ogromny... - moje ciało zaczęło delikatnie drżeć - Nim się zorientował zabił matkę. Własnymi dłońmi. Zaczekał w ciemnym kącie za ojcem i przebił jego duszę nożem - zabił... - Spotkałem go tuż po tym... I pomogłem. Nie chciał więcej czuć. Nie chciał przeżywać bólu... Chciał zapomnieć o tym co zrobił. Dzięki mnie stracił niechciane wspomnienia i emocje. W zamian za to pracuje dla mnie. I nigdy więcej nie słyszał o swojej byłej rodzinie - coś mokrego spłynęło mi po policzkach.
- Cz...czyli to wszystko to kłamstwo..? - nie umiałem pohamować łez - To jak mnie tulił..? To jak się uśmiechał? Jak żałował? Okłamywał mnie przez cały ten czas? - to boli. Tak cholernie boli.
- Nie - h-huh..? - Gdybyś słuchał nie musiałbym ci znów odpowiadać... - westchnął - Z czasem wszystko słabnie Cross. Nie było sytuacji, gdy nagle w jego oczach dostrzegłeś jakiś dziwny blask? - b-blask..?
,,Widziałem jakby... blask w jego oczach..." Zaraz.... to miało miejsce gdy robiliśmy naleśniki... Dawno temu... 
- Wtedy mikstura przestawała działać. Widziałeś to co czuł naprawdę... - cały się rumienił... ale...
- Ale jak do niego poszedłem zaatakował mnie - spojrzał na mnie. ... - Czy on wtedy... -
- Wypił nową fiolkę. Nie był gotowy na ujawnianie swoich uczuć. Bał się ich - ...
- Ale... skoro dalej je pije to... - 
- Nie pije - przerwał mi - Już nie - 
- C.. -
- Wczoraj powiedział mi, że nie chce ich już więcej brać. I myślę, że powodem jesteś ty - patrzył mi w oczy - Osoba, która może sprawić, że poczuje prawdziwe szczęście - starł moje łzy - Jeśli ty zawiedziesz... nikt inny nie sprawi, że będzie szczęśliwy - odsunąłem się wstając.
- Zabierz mnie z powrotem... - chce się z nim spotkać. Nie... ja muszę się z nim spotkać... 

***

Czyżby to ten czas?
Jak myślicie?

Hałaśliwy Sąsiad||CRILLEROnde histórias criam vida. Descubra agora