Rozdział 2/70

521 47 7
                                    

Nazajutrz rano tak jak obiecywała, pojawiła się w pracy. Stojaki miała już poustawiane, okulary po części też, ale gdy przyszła zaczęła je układać po swojemu. Dobierała je wielkością i kolorem, bywało że fasonem. Spojrzałem na nią ze zdziwieniem.

- Nie musisz tu stać nade mną, albo pomagasz, albo zajmij się swoją robotą ... szefie - powiedziała Klaudia , kładąc nacisk na ostatnie słowo. Zrozumiałem, że nie mam co tu robić, więc po wymamrotaniu kilku zdań na temat bezpieczeństwa i wymienieniu się numerami telefonu (wczoraj z tego wszystkiego zapomniałem to zrobić) postanowiłem rzeczywiście zająć się czymś innym, tym bardziej że jutro miałem jechać do pracy. Byłem jedynie trochę zdziwiony ... Wczoraj zatrudniona, dziś już mnie wygania - pomyślałem.

- Dobra, to jadę do domu, jak coś to dzwoń do mnie... - spojrzałem na dziewczynę, która nie odrywając głowy od stojaków, układała nadal okulary i nuciła coś pod nosem. - Halo? ... Czy ty mnie słyszysz? - zapytałem gdy nie spostrzegłem najmniejszej reakcji z jej strony.

- Tak... szefie ... słyszałam. Nic się nie wydarzy, więc nie będę dzwoniła. Do zobaczenia po południu - odrzekła, nadal zajęta układaniem okularów.

- Może ... ustalmy ... mam na imię Jakub -

- Dobrze szefie ... znaczy ... Jakubie ... eee... Kubo. Klaudia - odpowiedziała po raz pierwszy oglądając się w moją stronę i uśmiechając do mnie.

- Ok. Tak będzie lepiej Klaudio ... - odrzekłem, tworząc na mej buzi mały półksiężyc. Ciekawe czy sobie poradzi? Sprawia dobre wrażenie ... ale ... sam nie wiem.

***** Po południu *****

Kiedy wróciłem na targowisko wczesnym popołudniem, byłem pewny że ... kurna okradli ją - pomyślałem. Na stojakach praktycznie nie było okularów.

- Co się stało? ... Gdzie są okulary? ... Okradli cię? - zasypałem gradem pytań moją pracownicę.

- Właśnie miałam dzwonić ... nie wiedziałam ... czy jest sens dalej stać ... te fasony które zostały, nie sprzedadzą się - poinformowała mnie Klaudia. Zaczęło w końcu do mnie docierać - To niewiarygodne -

- Ty ... wszystkie je ... sprzedałaś? - zapytałem z niedowierzaniem.

- Nie! Oddałam sierotom i wdowom - odpowiedziała, a ja na moment zgłupiałem, na serio nie wiedząc, czy mam jej wierzyć czy nie. To wszystko było niewiarygodne. Od tygodnia stałem w tym samym miejscu i udało mi się sprzedać góra dziesięć par, a ona w kilka godzin, sprzedała ich ponad sto.

- Jak ty to zrobiłaś? - zapytałem.

- Ma się ten talent szefie ... znaczy ... Kuba - odpowiedziała uśmiechając się frywolnie. Rzeczywiście go miała, musiałem przyznać jej rację, nadal nie wiedząc jak udało sie jej to osiągnąć. Wyjaśniła mi sama.

- Po prostu stałam tu i zachęcałam dziewczyny, doradzając co mogłyby wybrać ... doradzając a nie stojąc jak kołek - uśmiechnęła się, ręką bawiąc się swoimi włosami.

- Sugerujesz coś? - nastroszyłem się.

- Skądże, sze... Kuba. Po prostu lubię doradzać innym, więc czułam się jak w niebie mogąc to robić - odpowiedziała, a ja zrozumiałem w tym momencie jaki skarb zatrudniłem wczoraj.

- Ale, ale ... coś ty zrobiła? Skąd ja wezmę okulary na jutro? - przybierając groźną minę zapytałem.

- Spokojnie sze ... znaczy Kubusiu - odpowiedziała, czerwieniąc się - był tu jakiś facio z katalogami i pozwoliłam sobie kilka par zamówić na jutro rano - dodała i spojrzała na mnie tak, jakby się bała, że przełożę ją przez kolano i zacznę bić. A ja... prawdę mówiąć miałem ochotę ją wycałować. Oczywiście powstrzymałem się, ale ... na serio miałem dziś dobry dzień i to dzięki ... Klaudii.

- Dużo ich zamówiłaś? - zapytałem, patrząc na puste stojaki.

- Pięćdziesiąt - odpowiedziała, patrząc na mnie z lękiem.

- Normalnie, powinienem cię opieprzyć ... ale ci podziękuję ... Klaudia szacun dla ciebie. - powiedziałem, cały czas spoglądając w jej błękitne tęczówki.

- Dziękuję szefie - odpowiedziała, przy czym nie zwracała uwagi na moje imię, a ja na to jak mnie zatytułowała. Wyjęła kasę którą miała w kieszeniach i po przeliczeniu ustaliliśmy szczegóły jej zarobków i umowy którą podpisaliśmy. Umówiliśmy się też na jutro rano.

- Jeszcze raz tobie dziękuję Klaudia - powiedziałem, mając wielką ochotę na cmoknięcie ją w policzek. Ostatecznie powstrzymałem się jednak od tego, ściskając jej rękę i następnie patrząc jak krok za krokiem oddala się, by po chwili zniknąć za rogiem budynku.

***** Jakiś czas później *****

- Nie uwierzysz Agata, Klaudia sprzedała prawie wszystkie pary okularów - referowałem w skrócie wydarzenie dnia.

- Świetnie, to czuję, że jesteś zadowolony. -

- I to nie wiesz jak bardzo ... do tego wiesz co zrobiła? - zapytałem

- Pocałowała cię i umówiła się z tobą na randkę - odpowiedziała.

- A ty jak zwykle o jednym ... zawsze seks ci w głowie, nie dziwię się Andrzejowi ale ty ...

- Przepraszam bardzo o seksie nie było mowy, tylko o randce, ale skoro o tym mówisz - umówiłeś się z nią na małe bara bara? Ach ty ogierze - zaśmiała się - ... a co do Andrzeja, czemu mu się nie dziwisz? hę? - zapytała mnie, a ja nie bardzo wiedziałem co odpowiedzieć.

- Nie było buzi, nie ma randki ani seksu... żeby to było jasne ... a Andrzej? no cóż sama wzdychałaś mówiąc o tym jak cię bzykał - odpowiedziałem.

- Słabo się starasz chopie - A ta Klaudia to jakaś możliwa? ... i nie gadaj mi tu że wzdychałam, bo jak mnie bzykał napewno nie wzdychałam tylko ...

- Nie kończ proszę - przerwałem - ... domyślam się co robiłaś... jest fajna i ładna - dodałem.

- No to nie wiem na co ty jeszcze czekasz chopie... Ładna i fajna powiadasz ... i nawet jej jeszcze nie całowałeś? Kuba ... nie no ... ty zboczeńcu ... jak mogłeś jej jeszcze nie pocałować? -
usłyszałem zrozpaczony głos Agaty.

- Nie gadam już z tobą ... bo ty jak coś powiesz to ...

- Mówię całą prawdę - przerwała mi. Na co ty czekasz? Od roku bez dziurki, starą panną zostaniesz - zaśmiała się

- Ha ha ha ale śmieszne -

- Pewnie. Chopie jeszcze trochę i uschnie ci interes -

- Jak na razie się rozwija - odpowiedziałem, mając na myśli okulary.

- Taa, rozwija ci się ... chyba rolka papieru. Kuba ... jak nie znajdziesz sobie w końcu baby ... to pamiętaj ... sama ci obiecuję ... że cię rozdziewiczę! - krzyknęła

- To byłoby coś ... Ciekawe co na to Piotruś - zaśmiałem się.

- Dla dobra sprawy ... by to było. - odpowiedziała Agata, parskając śmiechem.

- A idź ty. Dla dobra sprawy to pół osiedla byś ...

- Nie kończ - przerwała mi. - Mam focha na ciebie - Pa Kubuś - dodała i zakończyła rozmowę. Wiedziałem, że żartuje i napewno się nie gniewa.

Pomyślałem o tym, o czym mi mówiła Agata. Miała po części rację, od dawna nie miałem dziewczyny. A nigdy dziewczyny takiej zaradnej jak ... Klaudia.

Live 3Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora