Rozdział 39/107

299 29 9
                                    

O umówionej porze pojawiłem się przed domem Kamili. Nie była jeszcze gotowa więc postanowiłem na chwilę chociaż wejść do jej domu. Otworzyła mi Jadzia, która podobnie jak ja była po nocnej zmianie. Widać na jej twarzy było zmęczenie, ale gdy otworzyła drzwi uśmiech pojawił się na jej twarzy.

- Kamilka się jeszcze kąpie. Prosiła, żebyś zaczekał. Wejdziesz? - zaproponowała. Nie miałem wyjścia więc wszedłem obawiając się "przesłuchania" mamuśki.

- Może zaczekam na dworze? - zapytałem, mając cichą nadzieję, że uniknę trudnych pytań.

- W altance? Oczywiście. Napijesz się czegoś? Już idę do ciebie. - odpowiedziała radośnie, ku memu z lekka przerażeniu. Kurde, nie da żyć - pomyślałem zrezygnowany.

- Chętnie wody mineralnej. I z góry dziękuję - wysiliłem się na sztuczny uśmiech, chociaż wcale nie było mi do śmiechu. Oby Kamila się streszczała - pomyślałem. Usiadłem w altance i przez chwilę siedząc sam obserwowałem piękny ogród. Przez chwilę gdyż senność po nieprzespanej nocce dawała znać o sobie, a dość ciepły sierpniowy dzień znieczulił mnie tak szybko, że chyba na moment przyciąłem komara.

- Już jestem - mój kradziony króciutki sen przerwała Jadzia. Moje zaspane oczy i mina którą miałem na twarzy była chyba tak odstraszająca, że wprost zapytała:

- Stało się coś Kuba? -

- Nie, nie, po prostu chyba usnęło mi się na chwilkę - odpowiedziałem zgodnie z prawdą.

- Nie spałeś w ogóle? Może się położysz. Kamilka ma takie duże łóżko - zaproponowała, a ja o mało nie udławiłem się wodą którą właśnie piłem, rozpylając ją przed siebie. Jaka cwana. Co ona kombinuje? - myślałem przyglądając się starszej koleżance i mamie mej młodszej koleżanki. (Zawiłe hahaha)

- Dam radę Jadziu. Kamila i tak nie dałaby mi spać - odpowiedziałem patrząc tym razem na jej nieco zdziwioną minę , a następnie pojawiający się na jej ustach kształt banana. Ciekawe co ona sobie pomyślała - dużo bym dał bym to wiedział.

- Miałem na myśli, że Kama szykując się hałasowałaby i nie usnąłbym. - tłumaczyłem się.

- Jak było na wyjeździe? - zapytała w końcu o to czego obawiałem się najbardziej. Przesłuchanie się zaczyna - pomyślałem. Na szczęście w tej odpowiedniej chwili pojawiła się szansa na wybawienie.

- Kuba! Przyjedziesz do mnie? - usłyszeliśmy wołanie dziewczyny dobiegające z okna jej pokoju.

- Przepraszam Jadziu, ale rozumiesz sama - szczęśliwy, że w końcu mogę się uwolnić od mamusi zerwałem się i niemal pobiegłem do domu. Usłyszałem tylko w oddali:

- Idź, idź gołąbeczku, co będziesz ze starą siedział jak tam młoda czeka na ciebie -
Nie skomentowałem już tych słów praktycznie będąc już w domu. Kamila swój pokój miała na górze, połączony od razu z dużą łazienką. Wszedłem bez pukania, ponieważ drzwi były nieco uchylone. Nie było jej w pokoju. Pewnie jest w łazience - pomyślałem. Spojrzałem na jej toaletkę na której ustawionych było dużo kosmetyków. Od razu widać, że był to pokój młodej kobiety, która lubi być zadbaną i piękną. Wyjrzałem przez okno, przyglądając się z góry jej ogrodowi.

- O już czekasz - drgnąłem słysząc głos Kamili, odwracając się zarazem w jej kierunku. Ubrana była w biały, krótki szlafroczek sięgający może do połowy ud i odsłaniający jej zgrabne, wydepilowane nogi. I chociaż widziałem ją już przecież nie raz prawie w negliżu, tym kolejnym razem ponownie poczułem ciepło które ogarnęło mój organizm.

- No i co tak stoisz jakbyś kij połknął? Znów się gapisz jakbyś pierwszy raz dziewczynę zobaczył - rzuciła w moją stronę na dzień dobry.

- Dlatego, że ... jesteś śliczna - odpowiedziałem zgodnie z prawdą. Chyba spodobało sie jej to co powiedziałem bo już łagodniej poprosiła mnie o pomoc w wyborze ubrania. A miała ich dużo. Nigdy chyba tyle nie widziałem sukienek, spódniczek, spodni, bluzeczek, sweterków, bucików w końcu bielizny. Zresztą , czego tam nie było. Jak w dobrze zaopatrzonym firmowym sklepie - pomyślałem przyglądając się tym wszystkim szmatkom zgromadzonym w jej garderobie. W końcu wybraliśmy coś wspólnie, jej ulubiona czarna sukienka leżała na jej naprawdę cudnym ciele idealnie. Oczywiście znów nie obyło się bez komentarza z ust dziewczyny, gdy bez żadnego skrępowania zrzuciła przy mnie szlafrok każąc mi go przytrzymać odsłaniając przy tym wszystko co mógłby zobaczyć chłopak u swojej kobiety. Reakcja mego organizmu była domyślacie się jaka, co nie uszło uwagi również Kamili przymierzającej na nagie ciało sukienkę. Na szczęście jednak nie skomentowała mego powstańca, uśmiechając się tylko zabawnie i przyglądając się z zainteresowaniem powiększającym się mym kroczem. Odwróciłem się więc do niej tyłem udając że przeglądam jej jakąś garderobę. pech chciał, że stałem akurat koło bielizny.

- Podoba ci się? - zapytała kładąc swoje ręce na mych ramionach. Obejrzałem się, nie bardzo wiedząc co ma na myśli. Czy bieliznę, czy jej brak na sobie, czy sukienkę którą właśnie założyła.

- Podoba - odpowiedziałem bez zastanowienia się, bo właściwie wszystko co widziałem w tej chwili podobało mi się.

- Rozbrajasz mnie tą swoją szczerością - odpowiedziała, po czym pocałowała mnie w ten swój czarując y sposób i wyszła ponownie zostawiając mnie z ogromnym niedosytem.

**** Kilka godzin później - Pionki ****

Pionki to nieduże miasteczko leżące niedaleko Radomia. Tutaj właśnie mieszkała koleżanka i przyjaciółka Kamili - Gośka. Była jej rówieśniczką, mającą jeszcze dwoje rodzeństwa - starszego dwudziestodwuletniego brata - Dawida i młodszą jedenastoletnią siostrę - Aleksandrę. Gośka była najprawdopodobniej blondynką ufarbowaną jednak na rudy kolor, a jej rozpuszczone i proste włosy sięgały do ramion. Dość intensywnie się malowała, co uczciwie mówiąc nie podobało mi się, stawiając zdecydowanie na naturalne piękno młodej kobiety. Gdy obie przyjaciółki się już ze sobą spotkały oczywiście zapomniały bożym świecie, zajmując się sobą, a konkretnie rozmową przeplataną co chwilę wybuchem śmiechu. Najgorsze, że miałem wrażenie, że śmiały się ze mnie, robiąc sobie najnormalniej na świecie ze mnie bekę. Nie wiem, ale może to tylko takie wrażenie. Zostałem więc sam, od czasu do czasu rozmawiając z Olą, która najwyraźniej nudziła się w domu i początkowo zawstydzona moją osobą, po jakimś czasie coraz odważniej sobie poczynała najnormalniej w świecie bawiąc się ze mną. Pokazała mi swoje rysunki, pochwaliła się chłopakiem z którym miała kontakt na fejsie. Pokazała swoje ulubione gry i zademonstrowała nawet swoją ulubioną piosenkę śpiewając ją mi i fałszując przy tym niemiłosiernie. Oczywiście pochwaliłem ją za to i po dobrej godzinie jedenastolatka była moja.

- Może gdzieś wyjdziemy? - usłyszałem propozycję Gośki. Chętnie się zgodziliśmy, oczywiście tocząc bój z Olą, która również chciała wyjść z nami. Ja nie miałem nic przeciwko, ale pozostałe dwie dziewczyny, przegłosowały mnie i zasmucona Aleksandra musiała pozostać w domu. Poszliśmy do parku i nad Staw Górny.

- Zaraz dołączy do nas Dawid to pójdziemy gdzieś coś zjeść - poinformowała mnie - bo Kamila miałem wrażenie, że była tego świadoma - Gośka. I rzeczywiście po kilkunastu minutach srebrną BMW podjechał Dawid. Był blondynem o jasnoniebieskich oczach, ubranym w ciemnogranatowe rurki i zarzuconą czarną koszulą na T-shirta, która wyraźnie opinała jego muskuły. Ujrzałem spojrzenie Kamili, która niemalże zjadała to co zobaczyła swym wzrokiem i domyśliłem się całego tego przedstawienia. Skoro ja byłem po za wszelkim zainteresowaniem mojej koleżanki to doszedłem do wniosku, że przyjechałem tu tylko jako kierowca i przyzwoitka. Kamila chciała bowiem poznać Dawida, kochała napakowanych mężczyzn, takim był przecież jej były chłopak, a ja, a mnie, mnie zaprezentować Gośce. Tyle, że ta ostatnia wcale, a wcale mi się nie podobała. No ale cóż, układ układem. Jeszcze w Jaszowcu obiecywaliśmy sobie z Kamilą, że "chodzimy" ze sobą do momentu gdy któreś z nas kogoś nie pozna. Nie będzie wtedy ani jedna strona, ani druga o to zazdrosna. Nie byłem zazdrosny, chociaż zabolało mnie to troszkę.
Wtedy to pomyślałem o mojej Klaudii, po raz pierwszy myśląc o niej jak o mojej. Wiedziała, że byłem z Kamilą w Jaszowcu, wiedziała, że jadę z nią dzisiaj, a mimo to była moją przyjaciółką, która jeśli nawet była zazdrosna to nigdy tego nie okazywała, zawsze będąc dla mnie miłą i kochaną. I będąc w otoczeniu dwóch kobiet, poznanej niedawno Gośce i znanej od jakiegoś czasu Kamili, ja zacząłem tęsknić za Klaudią.

Live 3Where stories live. Discover now