Rozdział 31/99

316 25 12
                                    

Gdy znalazłem się u siebie w pokoju, wziąłem telefon do ręki i zacząłem ponownie zastanawiać się co napisać Klaudii. Dochodziła godzina ósma. Pewnie już nie śpi - pomyślałem i postanowiłem napisać do niej sms-a.

- Cześć kotku. Co u Ciebie słychać? Jak tam w Zamościu? - wystukałem na klawiaturze i wysłałem wiadomość. Wstałem z myślą o tym by się ogolić i umyć zęby. Gdy stałem przed lustrem pokryty pianką do golenia usłyszałem przychodzącą wiadomość.

- Cześć chopie. Tu twój osobisty kontroler seksualny. Mam nadzieję, że powstrzymałeś się świntuchu od brudnego seksu z obcą kobietą? - napisała Agata. Zaśmiałem się gdy ujrzałem tego esa. Ta ma pomysły - jak zawsze - pomyślałem o mej koleżance i przyjaciółce. Dziwne to, bo była dziewczyną Andrzeja, a teraz momentami miałem wrażenie, że tak dobrze my się dogadujemy, że to my dla siebie jesteśmy stworzeni. Ale nie, przecież ona miała Piotrusia, ja miałem Klaudię. Miałem, bo ciekawe czy będę jeszcze miał kiedy się wszystkiego dowie - myślałem bojąc się o jej reakcję.

- Cześć babo. Kontroler seksualny niechaj pilnuje siebie, żeby mu się licznik seksu nie pomieszał. Obca baba śpi, a ja nadal jestem czysty jak łza - odpisałem do Agaty, nie do końca będąc przekonany co do tej czystości. W końcu dobierał się do mnie Andrzej - pomyślałem, zastanawiając się co u niego słychać. Postanowiłem i do niego napisać.

- Cześć brajdak, ty stary śpiochu. Wstawaj bo cię z łóżkiem wyniosą. Co u Ciebie? - napisałem esa do Andrzeja i poszedłem kontynuować golenie. Gdy skończyłem założyłem granatowy t-shirt i białe krótkie spodenki Adidasa, na nogi naciągnąłem białe, do kostek skarpetki i założywszy buty wyszedłem ze swego pokoju. Zastukałem do Kamili, a usłyszawszy zaproszenie wszedłem. Właśnie się ubierała paradując się po pokoju w samej bieliźnie. Miała na sobie czarny komplet, który świetnie komponował z jej ciemną karnacją i piercingiem pępka. Przez chwilkę nie mogłem oderwać wzroku od jej wyćwiczonego brzuszka. A w końcu była jedną z pierwszych, jeśli nie pierwszą kobietą - nie licząc siostry którą nie raz przebierałem i ubierałem, ale to przecież nie to samo - którą widziałem w samej bieliźnie. Nawet Beata czy Magda nie eksponowały tak swoim ciałem. Nawet gdy z nimi spałem, tak jak z Magdą, zawsze były poubierane w piżamki. Kamila była wyjątkiem, stąd moje zaciekawienie jej kobiecością.

- Co się tak gapisz jakbyś kobiety nigdy nie widział? - zapytała, jakby odkryła o czym myślę. Bałem się przyznać, że tak naprawdę jest pierwszą, którą oglądałem na żywo.

- Bo nie widziałem - odpowiedziałem, po chwili zgodnie z prawdą. Spojrzała na mnie i zaczęła się śmiać.

- Nie mów że jesteś prawiczkiem? - zapytała śmiejąc się ze mnie, ale widząc moją minę po chwili przestała. - Przepraszam i dziękuję - dodała podchodząc do mnie i całując mnie w czoło.

- Za co to? - zapytałem nieco podnieconym głosem.

- Wiesz za co - odpowiedziała zakładając spodnie i uśmiechając się do mnie. Nie bardzo wiedziałem, ale przytaknąłem głową. - Gotowa możemy iść, później się umaluję. Chodź. - powiedziała podchodząc do mnie i łapiąc mnie za ramię. - Silny jesteś, skoro dałeś radę mnie przenieść - dodała i uśmiechnęła się zalotnie.

***** Godzinę później, po śniadaniu *****

- Wjeżdżamy na Czantorię? - zapytałem Kamilę gdy wyszła z łazienki umalowana.

- Chodźmy - odpowiedziała dziewczyna. Ubrana była w krótką niebieską mini i bluzeczkę w paski, 3/4 długości, oczywiście odsłaniającą jej pępek. -Mogę? - zapytała, łapiąc mnie za rękę. Kiwnąłem głową, chociaż i tak nie miało to znaczenia, ponieważ jej ręka już ściskała moją dłoń. Miała dziś zupełnie inny humor niż wczoraj. Nie była wylewna, ani jakoś specjalnie kontaktowa, ale przynajmniej nie pokazywała swoich humorków.
Idąc z podnóża Równicy u której stał nasz Dom Wczasowy, w kierunku Ustronia Polany podziwialiśmy widoki, maszerując po raz pierwszy w dobrych humorach.
Gdy doszliśmy do wyciągu krzesełkowego na Czantorię, na moment humor Kamili znikł zastąpiony niewielkim strachem który pojawił się na jej twarzy.

- Boisz się? - zapytałem, gdy zobaczyłem jej minkę na twarzy. Zaprzeczyła, tłumacząc się jedynie nudnościami a nie lękiem wysokości. Obiecałem więc, że będę ją trzymał, zasłaniając jej przy tym oczy.

- A później tam na środku cię wyrzucę - zażartowałem.

- Spadaj - fuknęła niczym kotka. Zacząłem się śmiać.

- I co rżysz? - zapytała, ale bez złości, przyglądając się mi z zaciekawieniem.

- Ujrzałem kobyłę to i rżę - śmiałem się na dobre rozbawiony. Spojrzała na mnie, jakby chciała mnie zabić wzrokiem. Na szczęście zbliżała się nasza kolej by wsiadać, więc zapomniała o złości szykując się do tego by wsiąść na krzesełko. Pomogłem jej kiedy już usiadła za co podziękowała mi ślicznym uśmiechem.

***** Po obiedzie *****

Po powrocie z Czantorii i zjedzeniu obiadu były dwie opcje. Pierwsza to odpoczynek w pokoju, ponieważ wieczorem planowaliśmy iść do Wisły, druga to opalanie nad Wisłą połączone również z wypoczynkiem. Wybraliśmy opcję nr 2. Czekając na Kamilkę przeczytałem w końcu sms-y zarówno od Andrzeja, jak i Klaudii.

- W Zamościu nic ciekawego. Idziemy dziś z Anią na zakupy. A co u Ciebie kochanie? - napisała Klaudia. Miałem dylemat co mam jej odpisać. Wolałem więc przeczytać najpierw drugiego sms-a, tego od Andrzeja.

- Siema. Od kiedy ty się tak przejmujesz o mnie i moje łóżko? U mnie bez zmian. Jest OK. A co u ciebie? Jak tam twoja podopieczna? xD -
Odpowiedziałem więc najpierw Andrzejowi :

- O ciebie jak o ciebie, ale o twoje łóżko od dawna się martwię. U mnie jest dobrze, pogodę mam świetną. Łazimy razem wszędzie. Kamila - z nią różnie. Ale powoli ją oswajam. - odpisałem.
Do Klaudii nie wiedziałem co napisać, więc zacząłem się ubierać, planując , że napiszę do niej później. Kamila znów była pierwsza ode mnie. Ubrana w krótkie obcisłe spodenki, uwydatniające jej kształtną pupę, oraz żółtą koszulkę i w takim samym kolorze chusteczkę na głowie, z napisem RMF FM wyglądała zabójczo. Uśmiechnęła się na mój widok, jakby nie widziała mnie co najmniej z miesiąc, a raptem minął może kwadrans. Ale i ja się ucieszyłem, że ma w końcu dobry humor. Wziąłem więc koc i poszliśmy nad Wisłę. Idąc przeczytałem kolejnego sms-a od Andrzeja:

- Co to znaczy oswaja się? A co z Klaudią? - zapytał. Od kiedy on się tak o Klaudię martwi? - pomyślałem. Schowałem telefon do kieszeni moich krótkich spodenek, z decyzją, że napiszę później. Dotarliśmy na miejsce. Rozłożyłem koc, ale moja koleżanka postanowiła, że nie będzie leżeć tylko brodzić w wodzie idąc spacerkiem w dół Wisły. Fakt, miejscami rzeka sięgała najgłębiej do połowy ud, a najczęściej do kolan czy nawet łydek.

- To po co brałem ten koc? - zapytałem.

- Może się przyda - odpowiedziała nachylając się nad wodą. Było gorąco, naszła mnie więc głupia myśl, bo podszedłem do dziewczyny i tak nachyloną pchnąłem do wody. Przewróciła się zanurzając się w niej całą. Woda nie była w tym miejscu głęboka, na dworze było gorąco, więc nic naprawdę nic nie powinno się stać, pomijając może jeden szczegół, że zapewne rozmażą jej sie oczy i może napić się wody, albo przestraszyć.

- Zabiję cię! - krzyknęła Kamila, kiedy wyłoniła się cała mokrusieńka z wody. Zerwała się szybko na równe nogi, zabierając chustkę która, została w wodzie i kierując się w moją stronę. Po jej minie domyśliłem się, że jest wściekła. Śmiejąc się, zacząłem uciekać chlapiąc przy tym i tak mokrą dziewczynę.

- Nie żyjesz już! Słyszysz! - krzyknęła ponownie w moją stronę. Śmiałem się tylko z tego uciekając na brzeg. Myślałem, że pobiegnie za mną, ale zwolniła, jakby poddała się, straciła humor.

- Kamilka... co się stało? - zapytałem

- Jeszcze się pytasz kretynie? Wcale mi nie jest do śmiechu - odrzekła brunetka.

- Ojej, wyschniesz zaraz. Wielkie mi co, trochę wody - odpowiedziałem, tłumacząc się.

- Jak takie wielkie mi co to sam wskakuj do wody - rzuciła w moją stronę.
I wtedy zrobiłem coś, coś bardzo głupiego. Nigdy tego nie róbcie. Woda w miejscu do której skoczyłem na główkę , sięgała góra pasa. Skoczyłem praktycznie na dechę, bo gdybym chciał skoczyć na główkę groziło by to kalectwem lub śmiercią. Skoczyłem słysząc krzyk dziewczyny, krzyk przerażenia. Woda zabarwiła się na czerwono.

Live 3Where stories live. Discover now