Rozdział 15/83

375 41 5
                                    


Nic nie odpowiedziałem, przysuwając swoje usta do jej warg, gotowych od dawna na takie zbliżenie. Lekko je uchyliła abym mógł wepchnąć w nie mój język, który zaczął dotykać jej równe, białe ząbki, następnie splótł się z jej językiem robiąc różne, dziwne piruety we wnętrzu jej jamy ustnej. Nasze usta próbowały się w tym momencie połknąć, nasze twarze zbliżone do siebie, zmieniały swe położenie co sekundę, raz ułożone do siebie w poziomie, za chwilę w pionie, oddechy w tym momencie krótkie i przyśpieszone czuliśmy wzajemnie na sobie, bicie serc, wzajemne bicie serc, również odczuwaliśmy podwójnie, czując swój rytmicznie bijący motorek, oraz tuż obok drugiej osoby, w moim przypadku, Klaudii. Trwało to dość długo i wcale nie mieliśmy ochoty przerywać, było to tak ekscytujące, że oboje nie panowaliśmy nad swymi reakcjami naszych ciał. Klaudia zaczęła drżeć i cichutko pomrukiwać, co działo się z jej innymi organami nie wiem, ponieważ była ubrana, ja czułem potop w swoim kroczu, a mój penis naprężony w tym momencie najwidoczniej miał ochotę wydostać się na zewnątrz. Oboje mieliśmy ochotę na więcej, ale albo zawstydzenie, albo obecność tuż obok rodziców i siostry Klaudii powstrzymywało nas od podjęcia jakichkolwiek kolejnych kroków tej rozpoczętej gry wstępnej. Po dobrych kilku minutach tego mega pocałunku zmęczenie dało na tyle znać o sobie, że nasz uścisk nieco zelżał, a po następnej chwili zupełnie przestaliśmy dotykać siebie wargami, pieszcząc jedynie swoimi rękoma twarze partnerów odkrywając nimi każdy ich zakamarek. Spojrzałem w oczy Klaudii które dziś, teraz, wyjątkowo błyszczały, miały w sobie życie i energię, takie światełko, które bardzo, bardzo mi sie podobało. cmoknąłem na moment ją w usta i podziękowałem za tę chwilę przyjemności. Udało się nam zmieścić w czasie, bo gdy to zrobiłem do pokoju wparowała Daria z turbanem zrobionym z ręcznika na głowie.

- Co gołąbeczki? Koniec przytulania - krzyknęła wesoło, gdy bez pukania weszła do pokoju. Zauważyła, naszą reakcję, gdy gwałtownie odsunęliśmy się, ja i Klaudia od siebie, chociaż sekundę temu byliśmy siebie tak blisko.

- Puka się ... jak się wchodzi - drżącym głosem odparowała jej Klaudia.

- Nie bądź taka mądra siostrzyczko ... jakoś do tej pory nie przeszkadzało to tobie ... jak wchodziłam bez pukania - odpowiedziała z lekka nadąsana, ale drocząco się, Daria. - Już idę sobie ... zaraz ... zaproponowała byś swojemu ... swojemu ... chłopakowi coś do picia ... a nie, siedzicie tak o suchych pyskach - dodała, wyjmując balsam do ciała i szczotkę do włosów.

- To nie jest mój ... mój ... chłopak - odrzekła zawstydzona. Daria spojrzała na nas tak z takim wyrazem twarzy, jakby ujrzała przed chwilą coś zabawnego w TV.

- Haha ... dobra, dobra - zaśmiała się. - Idę gołąbeczki ... a ty siostra zadbaj o swego faceta ... bo więcej do ciebie nie przyjdzie - i mrugnąwszy do nas okiem wyszła z pokoju. Zaśmiałem się. Bezpośrednia ... ta Daria - pomyślałem a na głos dodałem:

- Fajną masz siostrę -

- Denerwującą ... czasem mam jej serdecznie dość - odpowiedziała z poważną minką Klaudia.

- Normalne, jak to ... rodzeństwo ... do tego mieszkające w jednym pokoju - odpowiedziałem uśmiechając się do dziewczyny.

- No tak. Czego się napijesz? ... Może naszykuję kolację? - zapytała
Właściwie byłem bardzo głodny, gdyż będąc na basenie woda wyciągnęła nadmiar kalorii, ale wstydziłem się do tego przyznać. Poprosiłem więc o herbatę, nie wspominając nic o kolacji.

- Zaraz wrócę - powiedziała Klaudia wychodząc z pokoju, zostawiając mnie w nim samego. Siedziałem chwilę na tapczanie przyglądając się ścianom w pokoju. Ale ile można to robić. Znudzony w końcu wstałem i zacząłem przeglądać płyty CD, które ustawione niekoniecznie równo na półce fajnie mimo wszystko komponowały się na niej. Przerzuciłem kilka z nich patrząc na tytuły i wykonawców, których większość nie znałem. Jakieś romansidła - poezja śpiewana - oł sieeet - czego ona słucha? - pomyślałem o Klaudii. Nagle wyjmując kolejną płytę, razem za nią, na biurko wypadł tego samego formatu co i płyty, kolorowy, w twardej okładce, zeszyt. Pamiętnik - pomyślałem i miałem olbrzymią ochotę do niego zajrzeć by go przeczytać, gdy ...

***** Andrzej ****

Co to kurwa ma znaczyć? - pomyślałem jeszcze raz na sms-a, a następnie na Alicję, która była jego autorką.

- Chodź zaraz do kibla, chcę ciebie tu i zaraz - po raz enty przeczytałem treść tego sms-a.
Moje zdziwienie i chyba przerażenie w oczach było najprawdopodobniej na tyle widoczne, że pozostali przy stoliku patrzyli na mnie z zaciekawieniem. Wszyscy, oprócz Alicji, która nagle przeprosiła i spokojnie odeszła od stolika udając się do WC. Kurwa, co mam zrobić? - zastanawiałem się na serio mając niezły dylemat. Alicja chce teraz, Łukasz w nocy, a Aneta ... nie wiem jeszcze kiedy - zacząłem się bać zaistniałej sytuacji. Przeprosiłem więc sąsiadów przy stoliku tłumacząc się, że muszę odpisać wiadomość.

- Nie wydurniaj się, nie możemy teraz, nie dzisiaj. - odpisałem do Alicji, która zapewne czekała już na mnie, chyba nawet w męskiej toalecie, chyba, bo z tego wszystkiego nie zwróciłem uwagi do której poszła. Bałem się, po raz pierwszy się bałem, że zaraz się to wszystko wyda. Szczerze, to nie miałem ochoty na seks z kobietą, on zawsze był przymusem, który nie sprawiał mi przyjemności, raczej ulgę w cierpieniu, cierpieniu miłości, mojej miłości do ... Jakuba. Jakub i Klaudia - zazgrzytałem zębami na samą myśl o tym, że mogą być razem. Zamyślony, usłyszałem przychodzącą wiadomość:

- Dawaj tu zaraz, czekam - odpisała Alicja. O ja pierdole - pomyślałem, nie wiedząc co zrobić. I chyba mój wyraz twarzy był tak niewyraźny, że ...

- Źle się czujesz Andrzej? ... Jesteś taki blady. Coś się stało? Może wyjdziemy na dwór? - zapytał Łukasz, nieświadomy tego, że w tym momencie ratuje moją dupę. Tak, oczywiście, już wiem, dzięki Łukasz - mój mózg myślał intensywnie.

- Wyjdźmy ... tak ... źle się poczułem. Chyba w ogóle muszę was pożegnać, przepraszam - odrzekłem do zdziwionych przyjaciół. Wstałem od stolika i wyciągnąłem na pożegnanie rękę do Anety, a następnie podchodząc co Łukasza usłyszałem:

- Ja idę z tobą ... cześć Aneta, miło było cię poznać, pożegnaj od nas Alicję - powiedział.

- Tak ... pożegnaj ode mnie ... Alicję - powtórzyłem, świadomy tego co ta ostatnia, która czekała na mnie w kiblu poczuje gdy się dowie, że uciekłem i to razem z Łukaszem. Chuj, trudno - pomyślałem.

- Ja też zaraz idę ... poczekam na Alicję. Nic ci nie jest Andrzejku? - powiedziała Aneta, która najwidoczniej też zmartwiła się moim wyrazem twarzy.

- Po prostu muszę wyjść na powietrze - odpowiedziałem i czym prędzej wyszedłem z lokalu. Tuż za mną szedł Łukasz.

Live 3Where stories live. Discover now