Rozdział 42/110

339 31 16
                                    

Mogłem tak leżeć cały czas. Przypuszczam, że podobne odczucia podzielała Klaudia. Nastała jednak pora powrotu do naszego domu w Olczy. Słońce które ogrzewało nas dodatkowo, powoli stawało się coraz słabsze i coraz mniej intensywnie grzejące, a do tego nasze ciała ochładzał nie wiadomo skąd pojawiający się nagle gwałtowny porywisty wiatr.
- Idziemy Klaudia. Zanosi się chyba na burzę - zdecydowałem, puszczając z objęć dziewczynę i powoli wstając z koca. Zrobiła to samo, podobnie jak ja niechętnie. Spakowałem pled do plecaka i zaczęliśmy schodzić w kierunku Zakopanego.

**** Andrzej ****
W szkole nie mogłem się skupić. Myślałem o tym co zobaczyłem w pubie. Nie powinienem być, a byłem zazdrosny o Łukasza. I co to za Igor? Skąd on się wziął? - te myśli nie dawały mi spokoju.

- Pan Sierocki - usłyszałem nagle głos przypominający skrzypienie nienaoliwionych drzwi profesorki od biologii. Oczywiście nie słuchałem o czym mówiła będąc zamyślonym.

- Tak pani sorko? - zapytałem udając niewiniątko, a zarazem patrząc błagalnie na kumpla z ławki. Może podsunie jakąś myśl -

- Jak zwykle widzę Sierocki nieprzytomny. Siadaj pała - odpowiedziała nachylając się nad dziennikiem. Wkurzyłem się.

- Ale proszę sorki, słuchałem, a na moment się zamyśliłem. To niesprawiedliwe. Proszę powtórzyć pytanie. - zaprotestowałem.

- Gadała o ciąży - co w którym trymestrze ciąży - usłyszałem szept koleżanki siedzącej za mną.

- Oczywiście powtórzę pytanie, ale i tak stawiam pałę. - uśmiechnęła się pokazując swoje zbyt równe jak na ten wiek uzębienie, zapewne protezę. Cały dzień w ruchu a w nocy w szklance - pomyślałem przez moment z obrzydzeniem o jej zębach.

- Mówi się jedynkę. Pałę to mam..

- Panie Sierocki, widzę, że pana kultura i wychowanie jest na poziomie podstawówki. Proszę opuścić klasę - odgrażała się wiedźma.

- Już wychodzę, bo nie chce mi się słuchać tego zrzędzenia. A co do tego bezsensownego pytania które sorka postawiła - co robi dziewczyna w dziewiątym miesiącu, to odpowiem na nie na poziomie podstawówki bo taka jest moja inteligencja - idzie do szkoły bo to już wrzesień - odpowiedziałem i trzasnąłem drzwiami słysząc rżenie w klasie. Wkurwiła mnie totalnie. Taka z niej biologiczka jak ze mnie pissuardessa (czytaj babcia klozetowa)- pomyślałem wkurwiony. Straciłem ochotę do siedzenia w budzie, więc niewiele myśląc opuściłem szkołę.

***** Jakub *****

- Musimy się śpieszyć kotku, bo zaraz zmokniemy - poganiałem Klaudię, gdy na naszych ciałach poczuliśmy pierwsze krople deszczu. Zaproponowałem byśmy weszli na pizzę, ponieważ akurat przechodziliśmy obok pizzerii. Oczywiście zgodziła się, może nie tyle dlatego, że była głodna, co zmarznięta. Rzeczywiście, bo zrobiło się momentalnie bardzo zimno.

- Może masz ochotę na miód grzany? Rozgrzejesz się kotku - zaproponowałem, przeglądając menu.

- Dobrze kochanie - spojrzała na mnie z wdzięcznością tuląc swoją głowę do mego ramienia, a swoje zimne rączki wkładając mi między nogi aby je ogrzać.

- Trochę to niebezpieczne miejsce - zaśmiałem się, czując jak jej ręce ocierają się nie tylko o moje nogi.

- Mam zabrać? - zapytała, patrząc zbyt poważnie na mnie.

- Możesz zostawić - odpowiedziałem przytulając ją jeszcze bardziej do siebie.
Po chwili dostaliśmy miód grzany i pizzę. Nie śpieszyliśmy się z jej konsumpcją nie będąc za bardzo głodni. Za to miód rozgrzał nas do tego stopnia, że na naszych twarzach pojawiły się intensywne wypieki, a w nasze głowy zrobiły się ciężkie od zawartych w nim procentów. W pewnym momencie nieco ośmielona i z lekka wstawiona Klaudia, swoimi rozgrzanymi rączkami złapała mnie za szyję, a następnie wczepiając palce w moje włosy przytrzymała moją głowę i bez jakichkolwiek zahamowań zaczęła całować moje usta. Nie powstrzymywałem się już więcej i nie zważając na przyglądających się nam ludziom zacząłem namiętnie robić to samo.

Live 3Where stories live. Discover now