Rozdział 26/94

422 31 9
                                    

***** Następnego dnia *****

Dochodziła 9.00. Wstałem już dawno. zrobiłem małe zakupy w postaci przekąsek słonych i piwa. Na grilla umówiliśmy się na 14.00, ale postanowiłem zajść do domu Klaudii wcześniej, aby pomóc jej zabrać część przygotowanego jedzenia. Pozostałą część zabrał jej tato, który od rana urzędował już na działce. Wskoczyłem pod szybki prysznic, umyłem swoje ciemno brązowe kudełki, które wyjątkowo tej wiosny były nieco dłuższe, na prośbę Klaudii zresztą, która lubiła się bawić moimi loczkami, których szczerze nie cierpiałem. Ogoliłem swój zarost i wyklepawszy się wodą po goleniu, ubrałem czysty t-shirt, krótkie spodenki i poszukałem bluzy, która na pewno mogła się przydać w nocy. Pomyślałem też o spodniach dresowych, które zapakowałem do nieźle opakowanego plecaka. Do około południa nieźle się już wynudziłem, od dawna będąc gotowym. Wybrałem się więc w kierunku domu Klaudii.

***** Andrzej *****

Dochodziła dwunasta gdy otworzyłem swoje oczy. Nieźle zabalowałem wczoraj ... dzisiaj - pomyślałem o wczorajszo-dzisiejszej imprezie, z której wyszedłem po drugiej w nocy, ale jeszcze odprowadziłem Łukasza, chwilę obściskując się z nim na klatce schodowej, więc w domu byłem przed czwartą. Jak mi się nie chciało wstawać. No ale ... byłem umówiony na grilla. Zwlokłem się więc z łóżka i nie zważając, że jestem na waleta, jeszcze zaspany, poszedłem do łazienki. Stałem chyba z minutę lejąc i myśląc jak tu mądrze rozplanować dzisiejszy dzień. W końcu na 14.00 byliśmy umówieni z Anetą na działce, a ja miałem nadzieję, że jeszcze na chwilę spotkam się dziś z Łukaszem. Jakie to wszystko pojebane- przeklinałem w myślach. Wytrzepałem małego i prosto z ubikacji, skierowałem się do łazienki (jako, że ubikację mieliśmy osobno) umyć ręce i w ogóle wziąć szybki prysznic.

- A ty to już nie masz się w co ubrać? - usłyszałem głos matki, która natknęła się na moją świecącą dupę. Zakryłem ręką swego ptaka, który mimo wszystko w niej się nie mieścił i chciał z niej wyfrunąć jak z gniazda, drugą zaś zapaliłem światło i wsunąłem się szybko do łazienki.

- Myślałem, że nikogo nie ma w domu - odparłem gdy byłem już za drzwiami. Zresztą jakby nie widziała - pomyślałem o swojej rodzicielce.

- Wychodzę ... a ty nie paraduj się tak nago ... bo później ma przyjść do nas ciocia Grażynka - usłyszałem przez drzwi. Matka Jakuba - pomyślałem. Hah, jeszcze by szok przeżyła i zawału dostała - zaśmiałem się na samą myśli, jakby się zachowała gdyby zobaczyła młodego i dorosłego faceta z fujarą na wierzchu. W dobrym humorze wszedłem pod prysznic.

***** Jakub *****

U Klaudii byłem przed trzynastą godziną.

- Idziemy? - zapytałem po przywitaniu się z dziewczyną, jej siostrą, która wybierała się z nami i Danutą.

- Idziemy - odpowiedziała Klaudia uśmiechając się do mnie. Była śliczna, jej blond włosy ślicznie lśniły, a delikatny makijaż sprawiał, że nie mogłem oderwać od niej oczu.

- Co się tak w nią wpatrujesz jakbyś pierwszy raz ją widział? - zapytała nagle Daria. - Idziemy ... czy nie? Głodna już jestem. - marudziła.

- Było wstać rano i coś zjeść, a nie siedzieć do nocy, a później rano udawać nieżywą - broniła mnie Danuta, przed nagłym atakiem jej młodszej córki. Uśmiechnąłem się do niej w podziękowaniu. W końcu wyszliśmy. Gdzieś zza zamykanych drzwi jeszcze raz usłyszałem głos Danuty - Dobrej zabawy -

***** Andrzej *****

- Łukasz, chyba nie zdążę się z tobą spotkać - krzyczałem przez telefon gdy wybiegałem z domu, pędząc na umówione spotkanie z Anetą. Była 13.40, a na 14.00 mieliśmy być już na działce rodziców Klaudii.

Live 3Where stories live. Discover now