Rozdział 10/78

475 44 6
                                    

W tym rozdziale na próbę w miejscu mediów dodałem streszczenie ostatnich 4 rozdziałów. Zapraszam do skorzystania, na pewno ułatwi to powiązanie myśli w jedną wielką całość, czasem zachwianą z powodu przerw między publikacją rozdziałów. Mam nadzieję, że mój pomysł sie Wam spodoba. Proszę o ewentualne komentarze w tej sprawie, czy umieszczać coś podobnego co rozdział. Z góry dziękuje za wszystkie komy i gwiazdki, wszystko czytam i biorę pod uwagę. Ponieważ wkraczam w trudny dla mnie okres pisząc o czymś co nie zawsze jest dla mnie miłe, bardzo jeszcze raz dziękuje za wspieranie mnie swoimi głosami i komentarzami, bo dają motywację do dalszego pisania.

******* 18 stycznia 2004r *******

Upłynęło kilka miesięcy, bardzo intensywnych jak dla mnie. Praca i szkoła, naprawdę absorbowały. Narzekałem, chociaż rzadko to robiłem, na ciągły brak czasu. W końcu nadszedł dzień ślubu i wesela brata ciotecznego Klaudii i jej siostry Darii - Zbyszka .Ponieważ, tak szczęśliwie się złożyło, że miałem tego dnia wolne i od pracy i od szkoły, spokojnie mogłem dotrzymać słowa, że będę osobą towarzyszącą Klaudii.
W ogóle muszę się pochwalić, że od października do stycznia, niemalże codziennie udawało nam się kontaktować, oczywiście najczęściej telefonicznie, dzięki czemu bardzo zbliżyliśmy się do siebie, poznając wiele skrywanych tajemnic albo sekretów. O niektórych nie opowiem, o jednym wspomnę. Gdy Klaudia wspomniała o Szymonie, miała na myśli sąsiada mieszkającego 130km od Puław obok mieszkania jej babci. Spędzając tam każde wakacje, ciężko by było go nie poznać, tym bardziej, że i on okazywał zainteresowanie Klaudią, skoro byli rówieśnikami. Zainteresowanie, przerodziło się w uczucie, ale chyba tylko ze strony dziewczyny, ponieważ chłopakowi najwidoczniej zależało na czymś innym, o czym przekonała się, gdy któregoś wieczora wracali jego samochodem do domu. Był to ostatni dzień ich "przyjaźni", bo gdy dziewczyna powiedziała NIE i do niczego nie doszło, Szymonek nie spodziewający się takiego obrotu sprawy, kazał jej wysiąść z samochodu mimo iż do domu miała jeszcze kilka kilometrów, a na dworze było dość zimno. Wysiadła, zachowując swoje dziewictwo i godność, ale tracąc miesiąc zdrowia. Miesiąc, bo tyle trwała jej walka z zapaleniem płuc. Wygrała tę walkę, ale wciąż przegrywała jej natura psychiczna, gdy nie mogła się pogodzić z faktem odrzucenia jej przez chłopaka, którego kochała i który wydawało się jej, że czuł to samo do niej. Wielokrotnie słuchałem, bywało , że nawet godzinami o odrzuconej miłości, czasem miałem dość tego tematu, ale okazywałem jej cierpliwość. Opłaciło się, bo z dnia na dzień mówiła mi o nim coraz mniej, aż w końcu w ogóle przestała o nim wspominać. Czułem, że zwyciężyłem i byłem bardzo szczęśliwy.
Chyba warto wspomnieć też przy tej okazji o innych przyjaciołach.
- Andrzej - starał się dotrzymać słowa i rzeczywiście nie przekraczał pewnej linii spoufalania się ze mną, po za to co mógł do mnie czuć jako przyjaciel. Nie spotykaliśmy się codziennie, bo nie było to możliwe, ale dość często się kontaktowaliśmy, kilka razy nawet zanocował u mnie. Chyba poprawił też swoje relacje z Łukaszem, bo kilkakrotnie słyszałem, że się spotykali, ale jaki był charakter tych spotkań do dzisiaj nie wiem i właściwie wcale mnie to nie interesuje.

Live 3Where stories live. Discover now