Rozdział 40/108

278 24 2
                                    

Wrzesień 2005r
Wakacje upłynęły dość szybko.
Większość moich znajomych chodziła jeszcze do szkoły, ja zresztą jeszcze również, bo oprócz pracy uczyłem się także. Wiedziałem, że znów będę miał niewiele czasu, postanowiłem więc zrobić coś zaskakującego. Od razu na początku września zabrać Klaudię do Zakopanego. Tylko samą Klaudię. W końcu we dwójkę sami. Ku mojej uciesze i radości zgodziła się na moją propozycję. Jej rodzice też nie mieli nic przeciwko temu więc ustaliliśmy wyjazd na 5 września. Oczywiście chciałem pochwalić się komuś mi bliskiemu, a najbliższa jak zawsze była Agata.

- Cześć babo. Co tam u Ciebie? - zapytałem, gdy usłyszałem Agatę.

- Cześć chopie. Nic nowego, po staremu. A u ciebie? Dzwonisz w końcu, to pewnie coś się wydarzyło w twoim monotonnym życiu. -odpowiedziała.

- Monotonnym? - zapytałem.

- No a nie. Zero dupy do wyruchania...

- Agata, proszę cię. Świat nie stoi tylko na dupie - przerwałem jej znane mi wywody.

- Jak to nie? A dzieci skąd by się brały? - zapytała.

- Jakoś u ciebie dzieci nie widzę, chociaż często dupy dajesz - odpowiedziałem nieco zdenerwowany.

- Cham, foch, nie gadam z tobą, cześć - po czym rozłączyła telefon. No i koleżanka się obraziła- pomyślałem o jej fochu. Ciekawy byłem też co u Beaty, Kamili, Andrzeja, ale wszyscy gdzieś zajęci tak bardzo byli, że nie było czasu nawet z nimi zagadać, a po tym telefonie i rozmowie z Agatą straciłem w ogóle ochotę by do nich zadzwonić.

***** 5 września 2005r *****

Z samego rana podjechałem pod blok Klaudii. Dziewczyna była już gotowa do drogi. Po zapakowaniu więc jej bagażu do samochodu i pożegnaniu się z Danutą, która sama o tej porze była tylko w domu, wyjechaliśmy w trasę do Zakopanego. Pogoda była wspaniała, gdyż było dość ciepło i słonecznie jak na miesiąc wrzesień.

- Klaudia, po drodze zatrzymamy się w Krakowie na obiad, dobrze? - zapytałem siedzącej obok mnie dziewczyny.

- Ty jesteś szefem - odpowiedziała, a mnie spodobał się jej sposób myślenia. Nie tylko sposób myślenia, ale również dotyk jej ręki , który na samym początku dość niewinnie, a później bardziej zdecydowanie czułem na swej dłoni, którą specjalnie przytrzymałem na dźwigni zmiany biegów. Włączyłem płytę CD, z której usłyszeliśmy Bon Jovi i I'ts my life.

- Ta piosenka będzie mi się kojarzyć z tym wyjazdem. I z tobą. - powiedziała, gdy utwór dobiegł końca. Ogólnie humorki nam dopisywały i naprawdę czuliśmy się szczęśliwi i w końcu sami.
Dotarliśmy w końcu do Krakowa. Tutaj przystanąłem w okolicy starego miasta, aby skorzystać i chwilkę zwiedzić starówkę, oraz zjeść obiad. Poszliśmy do „U babci Maliny" przy ulicy Szpitalnej. Zamówiliśmy ...

- Następnym razem przyjedziemy do Krakowa. Co ty na to? - zapytałem, kiedy skończyłem jeść obiad. - Poszlibyśmy na Wawel, nad Wisłę, gdzie poszlibyśmy bulwarem. - dodałem.

- Ja chciałabym pojechać do Wieliczki - odrzekła Klaudia.

- Nie ma sprawy. Bardzo lubię jeździć samochodem - odpowiedziałem.

- Naprawdę? Pojedziesz ze mną? Jesteś taki kochany - usłyszałem cudny i ciepły głosik Klaudii, oraz jej ciepłe i wilgotne usta na swoim policzku.

- Oczywiście, że pojedziemy, tylko, że następnym razem. Dziś jedziemy do Zakopanego. Pamiętasz? Ten wyjazd też tobie obiecałem, więc o kolejny też nie musisz się martwić - zapewniłem dziewczynę.

- Pamiętam i dziękuję - odpowiedziała robiąc maślane oczka.

- Nie ma za co. Chodźmy, jedziemy dalej - powiedziałem do dziewczyny łapiąc ją za rękę i pociągając ku wyjściu.
Gdy wsiedliśmy do samochodu ruszyliśmy w kierunku zakopianki. Niestety trafiliśmy na godzinę szczytu i dość długo przedzieraliśmy się przez centrum miasta. Dopiero od ronda Matecznego udało się ruszyć szybciej. Ale pomimo przestojów, nam to wcale nie przeszkadzało. Napawaliśmy się tą chwilą w której mogliśmy być razem.

***** Jakiś czas później - Zakopane *****

Gdy dojechaliśmy było już dobrze po 16.00. Zamieszkaliśmy w tym samym domu, u tych samych gospodarzy co i ostatnio będąc tu z Andrzejem, Anetą i Patrycją.

- To kawałek od centrum Zakopanego. Nie przeszkadza to tobie? - podpytywałem Klaudię.

- Nie. Bardzo lubię spacerować. Właściwie po operacji to tylko to co mogę robić, bo żaden sport nie wchodzi w grę - odpowiedziała, po chwili zastanowienia się Klaudia.

- To super. A pokój ci się podoba? Mam na myśli też to łóżko dwuosobowe - zapytałem, nie będąc pewnym jej odpowiedzi.

- Nie przejmuj się tak Kuba. Jestem już dużą dziewczynką. Moi rodzice, oni są staroświeccy i zapewne na wiele rzeczy by się nie zgodzili, ale mimo to ufają tobie, więc będzie dobrze - odpowiedziała ku mojej wielkiej uldze i uciesze.

- Idziemy na Krupówki, czy dziś odpuszczamy sobie i siedzimy tutaj na miejscu? - zapytałem świadomy tego, że cały dzień byliśmy w podróży i oboje zapewne byliśmy zmęczeni.

- Jak chcesz możemy pójść jutro. Dziś chętnie się rozpakuję, wezmę prysznic, zjem kolację i się położę. - odpowiedziała. Tak też zrobiliśmy. Poznosiłem do kuchni nasze zapasy jedzenia które wzięliśmy z domu, w pokoju wypakowałem swoją torbę, podobnie zresztą jak Klaudia umieszczając swoje ciuszki w dużej drewnianej szafie.

- To co? Prysznic? Idziesz pierwsza? - zaproponowałem Klaudii.

- Dobrze, a później pójdę szykować kolację - odpowiedziała, na co uśmiechnąłem się do niej. Gdy wyszła usiadłem na łóżku i napisałem kilka sms-ów do najbliższych mi osób. Do swojej rodzicielki, mamy Klaudii, Kamili, Anety, Beaty i Andrzeja. Właściwie wszystkie były takie same, a zawierały informację, że dojechaliśmy szczęśliwie. Pomyślałem też nad esem do Agaty, która nadal miała focha i nie odzywała się do mnie.

- Cześć babo. Nie fochaj się na mnie bo nie ma o co. Wiesz sama, że jestem przeczulony na punkcie tego co mówisz o seksie. Tak, masz rację, jestem sierotą bo tego nie robiłem jeszcze. I właśnie nie dałaś mi wtedy tego dokończyć, więc piszę to teraz do ciebie. Pozdrowienia ode mnie i Klaudii z Zakopanego. Przyjechaliśmy w sumie na 6 dni. - napisałem i odłożyłem telefon.
Oczywiście po chwili odezwały się przychodzące wiadomości z życzeniami dobrego wypoczynku, udanej pogody, od Kamili nawet z dedykacją by było nam lepiej niż z nią w Jaszowcu. Ciekawy byłem kto jej powiedział o naszym wspólnym z Klaudią wyjeździe skoro nikomu o tym nie mówiłem. No ale jak to w życiu, plotki i wiadomości szybko się roznoszą. W końcu doczekałem się też wiadomości od Agaty:

- Cześć chopie. Gratki. Nie zalej dupy bo nim nacieszysz się kobietą zostaniesz tatusiem. Nie gniewam się bo mam na ciebie wyjebane. Żarcik. Upojnej nocy - odpisała, a ja nie wiedziałem co o niej myśleć. Ach ta Agata, jak jej nie lubić? Jak jej nie kochać? Szkoda, że Andrzej nie jest z nią - pomyślałem przez moment, aż do chwili gdy weszła do pokoju umyta i pachnąca Klaudia.

- Idziesz teraz ty? - zapytała. Gdy przytaknąłem, powiedziała, że będzie na dole szykować kolację. Ucieszyłem się tą informacją i poszedłem pod prysznic.

Live 3Hikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin