Rozdział 6/74

495 45 1
                                    

Nazajutrz rano, a była to niedziela wstałem dość wcześnie rano, ponieważ od godziny 6.00 pracowałem. Nie wyspałem się co było oczywiste po wczorajszym dniu pełnym wrażeń najpierw w Kazimierzu, później przy kolacji z Klaudią, a następnie już wieczorem w parku. Chciałem o tym z kimś porozmawiać, a ponieważ w ogóle miałem chęć odwiedzić Agatę pomyślałem, że później do niej zadzwonię.

****** Andrzej ******

Po mistrzowskim, aczkolwiek wyczerpującym, przeszło godzinnym seksie przeplatanym różnymi "zabawami", obaj z Łukaszem zasnęliśmy we własnych objęciach. Jak długo spalismy? Łukasz chyba wstał wcześniej ode mnie, czując przez sen jak uwalnia się rano, delikatnie odsuwając moją głowę, która tkwila na jego brzuchu w niezmienionej pozycji odkąd usnęliśmy. Było mi tak dobrze, że nie miałem siły otworzyć oczu, tylko przekręciwszy się na bok usnąłem dalej. Nie wiem jak długo jeszcze spałem, ale chyba do momentu gdy nie obudziła mnie przychodząca wiadomość na moją komórkę. Przez sen złapałem telefon i otwierając jedno oko przeczytałem wiadomość , wiadomość która momentalnie mnie obudziła.

- Dziękuje Łukaszku. Jesteś zajebisty. Masz dziś czas po południu? Będzie wolna chata. - Otworzyłem oczy patrząc po raz dziesiąty na to co odebrałem. Kurwa, to nie jest mój telefon. - pomyślałem odkładając przez przypadek przeze mnie wziętą komórkę Łukasza, który albo był w lazience, albo w kuchni. Ale ... kto to i za co mu dziękuje? Na co i gdzie go zaprasza? - agresywnie obudzony, myślałem. Miałem chęć sprawdzić od kogo ta wiadomość, ale ostatkiem sił powstrzymałem się. Może sam mi powie jak go wypytam - postanowiłem w myślach.
Nie musiałem długo czekać, ponieważ dosłownie za chwilę do pokoju wszedł Łukasz w jednej ręce niosąc talerz z kanapkami.

- OOo widzę, że księżniczka ... znaczy książę już się obudził - przywitał mnie słodko, a ja widząc jego starania i przygotowane śniadanie, postanowiłem na moment odłożyć trudną jak mi się wydawało rozmowę na temat nieznajomego lub nieznajomej z jego telefonu.

- Jak widać ... obudziłem się niedawno. A ty ... od dawna na nogach? - zapytałem, nie wspominając o obudzeniu mnie przez dźwięk sygnału przychodzącego SMS-a.

- Może z pół godziny temu ... wykąpałem się i naszykowałem kanapki i herbatę ... zaraz wrócę - odpowiedział, stawiając talerz z kanapkami na biurku i wracając zapewne po herbatę. Ciekawe jak zareaguje gdy przeczyta SMS-a - byłem bardzo ciekawy reakcji Lukiego. Po chwili wrócił ze szklankami napełnionymi herbatą. Uśmiechnął się do mnie stawiając je obok pełnego talerza i zapraszając gestem ręki do częstowania się. Zrobiłem to, rozkoszując się smakiem kolorowych kanapek.

- Sam je robiłeś? - próbowałem z nieukrywanym zdziwieniem zagadnąć Łukasza, który właśnie w tej chwili sięgał po telefon. Odpowiedział twierdząco, patrząc w wyświetlacz i zapewne czytając wiadomość. Umie się maskować - pomyślałem, gdy na jego twarzy nie odczytałem najmniejszej reakcji ani zażenowania, ani zawstydzenia, ani choćby odrobiny gniewu lub radości. Zero. Jego twarz pozostawala tak samo naturalna jak do tej pory.

- Bardzo smaczne... Chyba częściej będę cię odwiedzał - próbowałem żartować, chociaż nadal byłem ciekawy kto do niego napisał. Podziękował i uśmiechnął się do mnie.

Live 3حيث تعيش القصص. اكتشف الآن