Rozdział 3/71

592 44 9
                                    

Koniec lipca.
Klaudia od dobrych 3 tygodni pobijała rekord sprzedaży okularów. Jest w tym rewelacyjna. Z tego powodu nie obyło się bez kłopotów ze strony konkurencji. Najpierw niezadowoleni byli z miejscówki w której sprzedawaliśmy okulary od samego początku, później gdy pozbyli nas dobrego miejsca, a mimo to nadal pobijaliśmy rekordy sprzedaży, szukali już dziury w całym. Ponieważ któregoś dnia podeszło do Klaudii dwóch typów grożąc jej, postanowiłem na jakiś czas usunąć sie z miejscowego targowiska i poszukać innego miejsca w okolicy.
Znalazłem dość ciekawą miejscówkę w Kazimierzu nad Wisłą, a ponieważ był weekend i ja też miałem wolne od pracy zdecydowałem, że pojedziemy tam na cały dzień.

- W week są tam tłumy warszawiaków ... więc biorąc pod uwagę umiejętności Klaudii powinno być dobrze - powiedziałem do Agaty, rozmawiając z nią przez telefon dzień przed weekendem.

- Umiejętności ... umiejętności ... zaprosiłeś już gdzieś ją? - zapytała wprost.

- Nie... przecież ona u mnie pracuje ... płacę jej kasę ...

- Z takim zaangażowaniem to ... - przerwała mi Agata - do śmierci nie dowiesz się jak smakuje kobieta -

- Agata! ... Ty tylko o jednym ... wciąż i w kółko ... wiem jak smakuje kobieta ... całowałem niejedną ... - próbowałem się bronić.

- Całowałeś, całowałeś ... to nie to samo co ...

- Proszę cię przestań ... - przerwałem jej - to już staje się męczące ... to ciągle nagabywanie, że powinienem to, powinienem tamto. Przyjdzie czas na wszystko Agatko - dodałem. Przez chwilę milczała. - Jesteś tam? ... Ej! Nie obrażaj się. Po prostu ja tak nie umiem ... jak ty ... Na pierwszym spotkaniu iść do łóżka -

- Mogę cię nauczyć - odpowiedziała śmiertelnie poważnie, a ja nie wierzyłem w to co usłyszałem.

- To kiedy? - zapytałem próbując żartować.

- Jutro? - zapytała, a ja już nie wiedziałem czy żartuje, czy mówi poważnie.

- Jutro jadę z Klaudią - odpowiedziałem po chwili. - A co ty taka chętna nagle do nauki? - zapytałem, nie wytrzymując i będąc zarazem ciekawym co tam w jej głowie za pomysły świtają.

- Wiesz ... ja dla ciebie wszystko. - odpowiedziała po chwili milczenia. - Ale jedź jedź ... jedźcie razem z Klaudią. - dodała, a ja na moment się zamyśliłem - Czyżby ona była zazdrosna? Zazdrosna o Klaudię? Ma przecież Piotra. A może coś między nimi się wydarzyło o czym nie wiem?

- Dzięki Agatko. To miłe - odpowiedziałem. Chyba powinienem sie z nią spotkać i porozmawiać. - pomyślałem. - Może kiedyś pogadamy o tym? Masz jutro czas wieczorem? -

- Jutro wieczorem to ty zbawiaj Klaudię... spotkamy sie kiedyś, nie martw sie mną, pomyśl o sobie - odpowiedziała, po czym pożegnawszy się zakończyliśmy rozmowę.

****** Następnego dnia *******

Nazajutrz rano wstałem i ogarnąłem się by spędzić cały dzień po za domem ... nie sam, a z Klaudią. Wieczorem zasypiając myślałem o tym o czym rozmawiałem z Agatą, trochę o niej samej i jej zagadkowych propozycjach, a trochę o tym co mówiła na temat dopiero co poznanej przed niecałym miesiącem Klaudii. Ta ostatnia podobała mi się, szczególnie jej pracowitość i zaangażowanie, do tego ta determinacja i pewność siebie w dążeniu do celu. A wygląd? Wygląd też niczego sobie. - pomyślałem.
Troszkę zadbać o nią i z niekoniecznie brzydkiego kaczątka może powstać śliczna kaczuszka. Rzeczywiście, miała bowiem delikatne rysy i urodę, ciekawy gust w kwestii ubioru, który był zarazem ani wyzywający, ani jakiś ekstrawagancki, chociaż oryginalny, ale przy tym skromny.
Dobra, koniec rozmyślania, trzeba się zbierać - postanowiłem, zakładając ulubione, granatowe krótkie spodenki i białego T-Shirt a. Po chwili jednak wróciłem i ubrałem się cały na biało. Ma być upał - tak sobie to tłumaczyłem przyglądając się w lusterku.

Live 3Where stories live. Discover now