episode 19: hospital

259 31 19
                                    

Można było się spodziewać, że cała droga do szpitala nie będzie należała do najprzyjemniejszych. Kim bez przerwy patrzył przez szybę, obserwując mijane budynki, inne samochody czy losowych przechodniów. Milczał odkąd zeszli z wrotkowiska, nawet gdy Changbin pomagał mu zdjąć wrotki i ubrać trampki, a także oddał mu swój szal powtarzając że teraz jest z pewnością jeszcze chłodniej. I faktycznie, miał rację, bo oboje odczuli to wyraźnie gdy tylko opuścili budynek wyposażony w ogrzewanie.

Gdy Seo zaparkował przez szpitalem, westchnął tylko nie podejmując żadnej próby rozmowy z młodszym. Wiedział że zareagował zbyt pochopnie, zbyt nerwowo. Jednak widział też część swojej racji, i zamierzał przedstawić chłopakowi jego punkt widzenia. Starszy wysiadł i otworzył drzwi, podtrzymując Kima za zdrowe ramię, na co ten jednak nie zareagował. Pozwalał sobie pomagać, jednak nadal milczał. Changbin pomyślał nawet, że wolałby gdyby ten kłócił się z nim że nie potrzebuje pomocy, ani nawet szpitala, byleby w końcu się odezwał.

Weszli do środka, a starszy po znalezieniu dla bruneta wolnego miejsca w poczekalni podszedł do rejestracji. Chwile zajęło zanim zjawił się lekarz, przyjął Seungmina, zweryfikował czy czarnowłosy należy do rodziny, zbadał chłopaka i wystawił diagnozę. Oczywiście ręka okazała się być złamana, wiec trzeba było zakładać gips. Teraz pozostało tylko czekać aż mężczyzna przygotuje wypis i pozwoli im opuścić w końcu szpital. Wspólne wyjście w piątkowy wieczór okazało się być totalną katastrofą, i Changbin doskonale o tym wiedział jednak najgorsze jeszcze go czekało.  

Zatrzymał Kima wychodzącego z gabinetu zabiegowego, chcąc jak najszybciej wyjaśnić mu wszystko. Nie chciał by młodszy nadal go unikał

- Min - zaczął łapiąc go za zdrowy nadgarstek - Możemy pogadać?

Młodszy nic nie odpowiedział, jednak usiadł na szpitalnej ławce pod ścianą wyswobadzając dłoń z uścisku starszego. Changbin zaraz zrobił to samo, zajmując miejsce w bezpiecznej odległości od chłopaka.

- Boli cię? - zapytał patrząc raz na rękę w gipsie, raz na twarz bruneta wykrzywioną w dziwnym grymasie

Seungmin nie odezwał się, jednak wyraźnie zaprzeczył ruchem głowy, przymykając oczy. W tym czasie po obu policzkach spłynęły mu pojedyncze łzy, które starał się jak najszybciej zetrzeć.

- Minnie? - zapytał Seo wyraźnie zmartwiony zachowaniem chłopaka. Nie wiedział co ma zrobić, myślał że ten będzie na niego zły, a tymczasem zachowywał się conajmniej jakby to wszystko było jego winą. To co zrobił było wyjątkowo ryzykowne, jednak w tamtej chwili czuł że tego właśnie potrzeba Seungminowi, roztrzęsionemu z nieznanych przyczyn. Czarnowłosy nachylił się nad młodszym, w miarę możliwości przyciągając go do siebie. Nie było to zbyt wygodne, zważając na to że obaj siedzieli na wąskiej ławce w korytarzu, jednak Kim zdawał się nie mieć z tym problemu. Zarzucił Seo lewą rękę na ramiona, chowając twarz w zagłębieniu jego szyi. Pozwolił sobie uronić jeszcze kilka łez w kompletnej ciszy, podczas gdy starszy delikatnie, nadal niepewnie głaskał go po plecach. Nie wiedział jak się zachować, jednak mimo tego udało mu się jakoś uspokoić chłopaka

- Przepraszam - odezwał się pierwszy wycierając policzki rękawem płaszcza

- Nie masz za co... to ja przepraszam że się tak uniosłem. Po prostu... bałem się o ciebie

- Nawet nie chodzi o tamto... - westchnął Kim, czym zaskoczył chłopaka. Sadził że jego milczenie spowodowane było małym wybuchem złości w stronę opiekunki chłopca z wrotkowiska. A teraz okazuje się że coś innego wpłynęło na zachowanie Seungmina - Po prostu czuje jakby to wszystko było moją winą

- Zgłupiałeś? To ja zabrałem cię na te wrotki, to ja czuje się odpowiedzialny za twoją rękę w gipsie - Seo posłał młodszemu ciepły uśmiech łapiąc go za dłoń - O co chodzi?

- Czy my się przyjaźnimy, Bin? - zapytał, a czarnowłosy zamilkł na chwilę. Czemu tak trudno było mu przyznać coś tak oczywistego, jednocześnie czując się tak dobrze w towarzystwie Kima?

- Wiesz, nigdy nie spodziewałem się że będę mógł nazwać przyjacielem kogoś poza Jisungiem i Chanem - westchnął rozważając wszelkie za i przeciw zebrania się na szczere wyznanie wobec Seungmina - Moje życie nie zawsze tak wyglądało. Miałem wielu znajomych, z którymi się dogadywałem, i jednego prawdziwego przyjaciela. Tylko on był ze mną nie ze względu na kasę moich rodziców, z nim przyjaźniłem się jeszcze przed poznaniem Chrisa i Hana. Ale potem wszystko zjebałem, jak zresztą zawsze. Z tobą też tak było, a potem nie chciałeś mnie znać

- Ale teraz jest inaczej, sam zobacz - zauważył chcąc w jakiś sposób pocieszyć starszego. Nie wiedział jeszcze o kim mówi, nie znał szczegółów jego życia. Changbin jeszcze nigdy się przed nim nie otwierał, to był tak naprawdę pierwszy raz - Może z nim też da się jeszcze wszystko naprawić?

- Kim Seungmin? - usłyszeli głos lekarza wracającego z pokaźnym plikiem papierów - Myśle że może pan wracać do domu

- Oh - powiedział cicho nieco wybity z rytmu. Przez nagłe pojawienie się mężczyzny, nie mógł kontynuować rozmowy z Changbinem, a przecież czuł że starszy potrzebuje się wygadać

Podpisał wszystkie dokumenty, przyjął w razie czego receptę na leki przeciwbólowe i reprymendę od lekarza, i około północy razem z czarnowłosym opuścili szpital. Kim poczuł na własnej skórze co to znaczy ubierać się nie adekwatnie do pogody, dlatego gdy lodowaty wiatr uderzył w niego po wyjściu z budynku, szczelnie owinął się szalikiem od Changbina.

Droga powrotna nie była już taka niezręczna. Młodszy zastanawiał się jak zareaguje Hyunjin gdy wejdzie do mieszkania z ręką w gipsie. Zwłaszcza że nie uprzedzał go, że wróci aż tak późno, a podczas czekania na szpitalnym korytarzu żaden nie pofatygował się napisać blondynowi choćby smsa, w jakiej sytuacji się znaleźli. Seo zwyczajnie nie miał numeru do Hwanga, i nawet pomyślał żeby wspomnieć o tym Seungminowi jednak wtedy ten dalej się do niego nie odzywał. Dlatego teraz wracali mając ogromną nadzieję, że Hyunjin ich nie zabije.

- Sądzisz że coś mi grozi za odstawianie cię do domu w takim stanie? - zapytał starszy zupełnie poważnie, jednak brunet uśmiechnął się lekko na jego słowa

- Spokojnie, przecież nic mi nie jest - odparł zerkając na rękę ciasno opakowaną w biały, twardy gips. Miał go od niecałej godziny, a już marzył tylko o tym, by wreszcie się go pozbyć.

- Nie no, masz racje to „tylko złamanie" - zaśmiał się Changbin, przez co na prawym policzku pojawił się dołek. Kim nie mógł opisać towarzyszącego mu w tamtym momencie uczucia, jednak sama obecność starszego powodowała, że on sam chciał się uśmiechać.

- Bin? - zaczął po chwili wpadając na pewien pomysł - Mogę dziś zostać u ciebie? Wiesz...Hyunjin pewnie już śpi i...

Słysząc to przez głowę czarnowłosego natychmiast zaczęło przelewać się wiele mieszanych emocji. Uczucie strachu, pełno wątpliwości i dziwny stres. Sam nie wiedział czy prowadzenie Kima do tak zimnego, pozbawionego jakiejkolwiek domowej i rodzinnej atmosfery miejsca było dobrym pomysłem. Widząc niepewny wyraz twarzy starszego Seungmin uznał że to pytanie było jednak nie na miejscu, starając się wycofać.

- Wiesz co, nie ważne. Podrzuć mnie do mieszkania, mam swój klucz, nie muszę go budzić...

- Nie, nie... w porządku - wtrącił Seo decydując się w końcu, posyłając przy tym kolejny uśmiech w stronę młodszego - Przecież możesz nocować u mnie

a/n
jak jestescie w szkole to sory ale ja sobie zrobilam wolne i nadrabiam troche

the art of patience || seungbinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz