episode 39: we can't be together

193 26 12
                                    

Changbin wiedział że młodszy w końcu się zjawi. Znał go, wiedział że teraz prawdopodobnie dręczą go wyrzuty sumienia, że będzie się obwiniał dopóki szczerze nie porozmawiają i wszystkiego sobie nie wyjaśnią. Tylko że Seo wiedział, że tak nie będzie. Wiedział że dzisiaj ani jeden, ani drugi, nie odetchnie z ulgą. I chociaż odkładał ten dzień jak tylko mógł, wiedział że musi trzymać się tego, co sobie postanowił. Jeśli nie był w stanie wyznać brunetowi prawdy, musiał wybrać mniejsze zło. Musiał to zakończyć, aby Kim nie cierpiał. Przecież nie mógł sobie pozwolić na utratę szansy na wymarzoną przyszłość, na dobre stopnie i szczęśliwe życie. Czarnowłosy wiedział że chłopak mu ufa, ale nie był w stanie dalej ciągnąć tego wszystkiego. Zwłaszcza teraz, kiedy pewne jest już że nie zdał egzaminu, nie mógł dłużej udawać że nic się nie stało, że wcale nie zwątpił w najważniejszą osobę w swoim życiu. Jedyną osobę, która pomogła mu pozbyć się wszystkiego, co ciągnęło się za nim z przeszłości. Seungmin pomógł mu uwierzyć że wcale nie jest takim złym człowiekiem, za jakiego się miał. Że nie zasłużył na nic, co go do tej pory spotkało. I chociaż Seo wiedział że tylko się łudził, że może ponownie być szczęśliwy, w tym jednym młodszy miał całkowitą racje. Changbin na niego nie zasługiwał.

Miał jeszcze resztki nadziei, że to może pani Jung przyszła sprawdzić czy aby napewno zjadł przygotowany przez nią posiłek. Jednak ignorował połączenia od bruneta od kilku godzin, odkąd rozdzielili się pod szkołą, a fakt że chłopak przestał wydzwaniać około pół godziny temu mogło świadczyć że tyle właśnie zajęło mu dotarcie do domu starszego. I tak właśnie było.

Seungmin stał za drzwiami, i chociaż Seo go nie widział, głowa podsuwała mu teraz prawdopodobny obraz. Widział jak młodszy kilkukrotnie wyciąga i zaraz cofa rękę w stronę klamki, waha się, zastanawia co powiedzieć, jak ująć w słowa jego rozbiegane myśli. Słyszał też jego oddech. Brał głębokie wdechy, zupełnie jakby chciał zapewnić samego siebie że wcale się nie stresuje, że wszystko będzie dobrze. Często tak robił, a na wspomnienie o tym czarnowłosy wyobrażał sobie jak delikatne rysy chłopaka, napięte i zdenerwowane, w końcu się rozluźniają. Uśmiechnął się pod nosem, nie zmieniając wyrazu twarzy nawet wtedy, kiedy ciemnobrązowe drzwi się uchyliły, a młodszy wsunął się do środka pokoju najciszej jak tylko potrafił.

- Hyung.. - zaczął - Nie odbierasz

- Yhm - mruknął wlepiając wzrok w ulice za oknem, przy którym stał odwrócony tyłem do chłopaka. Gdyby nie Kim, Changbin prawdopodobnie roztopiłby spojrzeniem cały nagromadzony śnieg.

- Przepraszam.. - westchnął brunet kładąc Seo dłoń na barku. Starszy wzdrygnął się, nie zarejestrował momentu w którym Kim nagle zmaterializował się tak blisko niego. Delikatnie opuścił ramię, ze świstem wdychając powietrze, tak że ręka młodszego samoistnie zsunęła się z jego ramienia - Wtedy pod szkołą.. nie powinienem był

- To nic - odezwał się w końcu, a brunet poczuł jak po całym ciele przechodzi mu nieprzyjemny dreszcz. To nie był głos Changbina, nie tak brzmiał jego zawsze uśmiechnięty i rzucający nieśmiesznymi dowcipami Changbin - To ja się odsunąłem

- No tak ale.. jest mi głupio i.. chciałbym tylko żebyś wiedział że w pełni cię rozumiem - kontynuował - Ale nie powinieneś się przejmować tym głupim egzaminem. Wiem przecież że źle się czułeś, to nie jest twoja wina. Możesz zawsze napisać poprawkę, tym razem obiecuje że będę przy tobie..

- Seungmin - przerwał mu, nadal chłodno, nadal brzmiąc tak.. obco - Tu nie chodzi o ten egzamin, to.. to nie jest takie łatwe

- Dlaczego? - zapytał zaskoczony - To.. nie jesteś na mnie zły? W takim razie o co chodzi?

the art of patience || seungbinWhere stories live. Discover now