episode 36: kiss

281 28 10
                                    

Pomimo wszystko Chan uznał, że Seungmin zasługuje na prawdę. Oczywiście nie obyło się bez histerii Changbina, że gdy młodszy się dowie nigdy mu tego nie wybaczy, jednak ostatecznie i tak obiecał że wszystko mu wyjaśni. Nie teraz, nie kiedy razem z Hyunjinem dobrze bawi się w Busan. W cztery oczy, zupełnie szczerze. Chris zaproponował też żeby czarnowłosy, tak stricte profilaktycznie odwiedził lekarza, bo z relacji Kang Soojin, podczas egzaminu nie wyglądał najlepiej, jednak na to chłopak już się nie zgodził. Może i nie czuł się najlepiej psychicznie, ale nie potrzebował żadnego terapeuty, ton proszków czy bezsensownych badań.

Już trzy dni później Changbin stał na dworcu, czekając na przyjazd pociągu w którym siedział Seungmin z Hwangiem. Jisung nie poszedł razem z nim, uznał że mogłoby być dziwnie, dlatego czarnowłosy nawet nie miał komu teraz powiedzieć, że jego serce już kilkanaście minut temu podeszło mu do gardła. Stał tam, ślepo wbijając spojrzenie w tory, nienawidząc się za to, że przez to że zachował się jak totalny idiota myślący tylko o sobie, nie może teraz normalnie czekać na swojego prawie chłopaka po trzech dniach rozłąki. Nie może stać tam wiedząc że już za pare godzin oboje usiądą razem w kawiarni Yuki, a młodszy przytulony do niego będzie żwawo opowiadał mu wszystko co zrobili z Hyunjinem w Busan.

W końcu znajomy wszystkim odgłos nadjeżdżającego pociągu dotarł do uszu Seo, momentalnie powodując że chłopak spiął się jeszcze bardziej. Wydawało mu się nawet że gdyby nie to, że Kim miał za kilka minut wysiąść z maszyny, prawdopodobnie by zwymiotował. I wtedy go zobaczył. Uśmiechniętego, owiniętego aż po nos grubym, wełnianym szalikiem, jak zawsze idealnie dopasowanym do koloru płaszcza i butów. Przez ramie przewieszoną miał brązowa torbę, którą rzucił zaraz pod nogi starszego, jednocześnie wieszając mu się na szyi. Nie zauważył łez w jego oczach ani sztucznego, wymuszonego uśmiechu który ćwiczył dziś rano przed lustrem niczym jakiś psychopata. Po prostu stał tam mocno przytulając kogoś, do kogo zaufanie straci za pare godzin. Pachniał tak samo jak zawsze, tymi jednymi perfumami które starszy poznałby wszędzie. Changbin objął delikatnie chłopaka w tali, splatając swoje dłonie za nim, jednak po chwili odsunął go delikatnie od siebie. Uśmiechnął się ponownie, obiema rekami naciągając brunetowi czapkę bardziej na uszy. Bo Seungmin w końcu zaczął ją nosić, po tym jak Seo sprawił mu jedną w kolorze tak uniwersalnym, że pasowała do dosłownie wszystkiego.

- I jak było? - wydukał chowając ręce w kieszenie grubej, czarnej kurtki

- Niby tak jak zawsze, ale jednak nie - odparł zadowolony rozglądając się za Hwangiem. Szybko zlokalizował go, rozmawiającego przez telefon (najprawdopodobniej z Jeonginem) parę metrów dalej - Idziemy? Już nie mogę się doczekać aż pokaże ci zdjęcia i wszystko opowiem! Poza tym babcia Hyunjina zapakowała nam sporo jedzenia, więc dziś nic nie zamawiamy. Możemy iść do nas bo nasz blond kochaś jedzie prosto do swojego wybranka - mówił Seungmin z taką radością na twarzy, że im dłużej Seo na niego patrzył tym bardziej chciało mu się płakać - Hyung.. wyglądasz..

Nie zdążył nic powiedzieć, bo czarnowłosy ponownie przyciągnął go do siebie i mocno przytulił. Seungmin nie narzekał, ale czuł że coś jednak jest na rzeczy.

- Po prostu za tobą tęskniłem - wyszeptał gładząc plecy młodszego. Pozbył się jeszcze łez zgromadzonych w kącikach oczu i dopiero wtedy odsunął się od chłopaka - To idziemy?

Po drodze Hyunjin razem z Kimem nie przestawali przekomarzać się opowiadając czarnowłosemu wszystko co wydarzyło się przez ostatnie trzy dni. Ich wersje wydarzeń różniły się od siebie, przez co w samochodzie Seo panował zgiełk. Na szczęście tylko dopóki Hwang, nazywając jeszcze przyjaciela "perfidnym kłamcą" na pożegnanie, nie wysiadł w okolicy mieszkania Jeongina. Teraz kiedy blondyna nie było, nastała bardzo nieprzyjemna cisza, której Kim wcale nie starał się przerwać. Po prostu siedział oparty o fotel i zerkał na twarz starszego. Była.. dziwna. Zdecydowanie nie taka jak zawsze, nie taka jaka powinna być.

the art of patience || seungbinWhere stories live. Discover now