episode 40: cigarette

211 26 10
                                    

Seungmin przez ostatnie dni zadręczał się tym, że jednak odpuścił i wyszedł wtedy z mieszkania Seo. Oczywiście bolały go słowa chłopaka, ale teoretycznie rozumiał jego zachowanie, że może po prostu zwątpił w siebie. Od tego w końcu go miał, Kim czuł się zobowiązany by w każdym momencie uświadamiać starszemu jak bardzo jest dla niego wyjątkowy. Mimo tego, czuł że Changbin powinien ochłonąć. Skoro kazal mu wyjść, uszanował jego decyzje. Wiedział że to co między powstało między nimi, było jak najbardziej prawdziwe, i że prędzej czy później czarnowłosy wszystko sobie przemyśli, a wtedy porozmawiają na spokojnie. Okazało się jednak że następnego dnia Seo nie pojawił sie w szkole, nie silił sie tez na obecność przez kilka kolejnych dni, które i tak polegały w większości tylko na oglądaniu filmów z Papciem Mrozem, i dzieleniu sie planami na spędzenie przerwy świątecznej.

Nadszedł dzień akademii, podczas której Seungmin miał przedstawiać swoj musical. Stało sie jednak jak sie stało, i ten dzień mial polegać tylko na przemówieniu dyrektorki, podsumowaniu semestru, nagrodzeniu najlepszych uczniów i w końcu życzeniu wszystkim udanych świąt. Changbin musiał sie zjawić, przecież to ostatni dzień, i mimo tego że plany ostatecznie sie zmieniły, Kim naprawdę za nic go nie obwiniał. Mial nadzieje ze dzis złapie starszego, i wkoncu na spokojnie porozmawiają, bez zbędnych emocji i bez pretensji.

Apel mial zacząć sie dopiero o 12:00, jednak Seungmin po nieprzespanej nocy na nogach byl już przed siódmą rano. Dlugo zastanawiał sie co powinien powiedziec Seo, jak zacząć, i czy ten w ogóle sie zjawi. Martwił sie też o niego, bo pomimo ze sam (z wielkim trudem, ale jednak) powstrzymał sie od kontaktowania sie z chłopakiem, liczył na to ze Changbin w koncu to zrobi. Jednak od ich ostatniej rozmowy nie miał od niego żadnych wieści, co niesamowicie go martwiło. Próbował podpytywać Jisunga, jednak ten za kazdym razem odpowiadał ze czarnowłosy zapewnia w wiadomościach ze wszystko w porządku.

Jednak Kim potrzebował sie wygadać, komus kto zrozumie całą sytuacje, komus innemu niz Hyunjin który sam juz nie wie co myśleć o tym wszystkim. Dlatego pomyślał o jedynej osobie, ktora zawsze mówi co sądzi, a jednocześnie doskonale zna temperament Changbina.

Około 8:30 był już przed kawiarnią. Gdyby nie jego słabe samopoczucie, pewnie chłonąłby magiczny zimowy nastrój lokalu. Od razu jednak skierował sie do lady, przy ktorej krzątała sie Hyunmin. Po drugiej stronie Yuki dyskutowała z wysokim chłopakiem, ktorego ciemno czerwony mullet byl na tyle charakterystyczny, by Seungmin mógł od razu stwierdzić kim byl jej rozmówca. Park na jego widok uśmiechnęła sie od ucha do ucha, machając mu całą ręką. Natomiast Takashi, po krótkim przeskanowaniu wzrokiem dziwnego zachowania swojej dziewczyny, zrozumiała o co chodzi. Od razu wybiegła przed chłopaka, mając przy tym taki wyraz twarzy, że brunet przez chwilę zastanawiał się nad szybką ewakuacją.

- Kim Seungmin! - krzyknęła, zaraz materializując się centralnie przed nim - Changbin jest z tobą?

- Nie, nie.. jestem sam - odparł - Właściwie to o nim chciałem pogadać, bo..

- Bo? Nie mam z nim kontaktu od.. od prawie dwóch tygodni! Blagam powiedz mi że możesz mi to jakoś logicznie wyjaśnić - mówiła nadal, tak szybko że Kim miał lekki problem ze zrozumieniem jej

- Ja.. nie mam pojęcia

- Dasz mi klucze? Wpadnę później - rzucił cicho Japończyk pojawiając się nagle za plecami siostry. Podczas gdy ta przytaknęła, i wróciła się na zaplecze po klucze od mieszkania, starszy zwrócił się do Seungmina - Nakamoto Yuta

- Kim Seungmin - odparł chłopak ściskając jego dłoń

- Dobrze cię w końcu poznać - uśmiechnął się wkładając obie ręce do kieszeni ogromnej, oversize'owej bluzy - Słyszałem o was obu całkiem sporo

the art of patience || seungbinWhere stories live. Discover now