episode 45: school roof

156 16 17
                                    

- No przysięgam wam że go dzisiaj widziałem - przekrzykiwał się przez swoich kumpli krótko ścięty, jasnowłosy chłopak - Minąłem go z samego rana, jak-

Klasa zamilkła na moment kiedy w drzwiach do sali pojawił się Seungmin w towarzystwie Hwanga. Kim zajął swoje stałe miejsce pod oknem, pech chciał że grupka otaczała akurat jedną z ławek najbliższą tej należącej do bruneta. Rozjaśniony na żółto chłopak uśmiechnął się złośliwie pod nosem do swoich kumpli, zaraz wracając do poprzedniego tematu rozmowy. Tym razem jednak obrał inną strategię, bardziej dogryzając Seo. Jednocześnie mówił głośniej i śmielej, i ewidentnie miał w tym jakiś ukryty cel.

- Jak dla mnie to po prostu wrócił do starych nawyków - parsknął - Sam nie wiem, może go zamknęli?

- Wyszedłby za kaucją - podłapał siedzący obok brunet, ewidentnie znudzony jednak nadal zaangażowany w rozmowę

- No i dobra, zapłacił i wyszedł, poczekał aż  sprawa ucichnie i wrócił do szkoły - kontynuował - Pewnie nie pierwszy i nie ostatni raz. Byle by tylko nie ściągnął naszego Seungmina na złą drogę..

Seoho co prawda nie zwrócił się bezpośrednio do Kima, ale Seungmin wiedział że Park liczy tylko na to, by go zirytować. Nie chciał się przegadywać z całą tą gromadą idiotów, ale cholera.. nawet Geon nigdy nie zniżał się do takiego poziomu jak ci tutaj. Natmiast Jisung siedział w swoim stałym, cichym miejscu na końcu klasy i obserwował wszystko z daleka, jednocześnie mając nadzieje że brunet nie da się sprowokować.

- Seungmin-ah.. - zaczął blondyn z udawanym żalem w głosie

- O co ci chodzi? - odparł Kim, nawet nie odwracając się w stronę chłopaka

- O to że twój chłoptaś chyba wrócił do starych przyzwyczajeń..

- Odwal się - burknął zbierając swoje rzeczy z ławki i w pośpiechu pakując je do plecaka. Jeśli kiedykolwiek miał się zerwać z lekcji, to to był zdecydowanie ten moment, i nawet Hyunjin powtarzający mu żeby odpuścił wcale go nie uspokoił - Gówno wiesz

- Ale po co tak agresywnie od razu, Seungmin-ah.. - Seoho nie odpuszczał, a Kim miał coraz większą ochotę przywalić mu prosto w ten głupi ryj, bez względu na to że nigdy wcześniej z nikim się nie bił. Czasem warto było zrobić wyjątek i odstąpić od przyzwyczajeń - My się po prostu o ciebie martwimy. Nie powinieneś się zadawać z tym..

Jak się okazało, fakt że Kim nigdy wcześniej nikogo nie uderzył, nie stanowił w tamtym momencie żadnego problemu. Niespecjalnie interesowała go też swoja idealna reputacja wśród nauczycieli, nie w tamtym momencie, nie kiedy idioci tacy jak Park mają czelność wypowiadać się w sprawach, o których nie mają zielonego pojęcia. Seungmin wstał z miejsca zawieszając torbę na ramię i łapiąc w dłoń podręcznik który zdążył wcześniej wyłożyć na ławkę. Odwrócił się, w momencie wymierzając blondynowi całkiem mocny (jak na niego), bezbłędny cios prosto w nos, przez co siedzący na ławce Seoho zachwiał się do tyłu. Hyunjin stał obok i.. właściwie to tyle, bo nie spodziewał się zupełnie tego po przyjacielu. Kim parsknął pod nosem, posyłając Parkowi kpiące spojrzenie

- Następnym razem się nie wtrącaj - rzucił w jego stronę, odwracając się na pięcie i ciągnąc za sobą Hwanga w stronę wyjścia z sali. Natomiast Jisung, który szczerze kibicował młodszemu żeby nie dał się zirytować, teraz siedział dumny podśmiechując pod nosem. Nie przejmował się wściekłym blondynem, który trzymając się za spuchnięty nos patrzył na niego z ewidentnym planem zamordowania go wzrokiem.

- Masz szczęście że przywalił ci tą wolną ręką - parsknął Han przewracając oczami

the art of patience || seungbinWhere stories live. Discover now