Rozdział 15

7.2K 493 6
                                    

Harry wrócił od Nialla w świetnym humorze, był wesoły i trochę pijany co pozwalało mi myśleć, że dwoje przyjaciół wreszcie się pogodziło. Położyłam go do łóżka a około godziny 4:00 sama się położyłam. Przed snem mój telefon zawibrował.
Nieznany: Nie miałaś kłopotów z Harrym?
Ja: Kim jesteś? - przestraszyłam się, że ktoś kogo nie znam ma mój numer.
Nieznany: No wiesz, taki przystojniak z sąsiedztwa. Blond włosy, niebieskie oczy... Niall - chyba też musiał być pijany.
Ja: Nie, nie miałam z nim problemów. - zapisałam jego numer. Byłam mu wdzięczna i uważałam że muszę podziękować, ale nadal byłam zła za tę akcję koło parku. Byłam zagubiona, nie bardzo wiedziałam kim on jest. Zawsze miałam do niego słabość i bałam się, że jeżeli zbliże się do niego to spotka mnie bolesne rozczarowanie.
Niall: Co robisz? - nie chciałam wdawać się z nim w dyskusję więc schowałam telefon pod poduszkę nie odpisując. Do wczesnego ranka czułam pod głową wibracje, ale żadnego sms-a nie sprawdziłam.
Kiedy obudziłam się rano po chwili zawachania wzięłam do ręki telefon i zaczęłam czytać.
Niall: Śpisz? Odpisz proszę, nudzę się potwoenue
Niall: Tęskniłem za wami wiesz?
Niall: Harry mówił że nie jesteś zła, że to ja wtedy zadzwoniłem na policje
Niall: Nie jesteś, prawda?
Niall: Odpisz bo wariuje!
Niall: Dobranoc - wypuściłam głośno powietrze. Wstałam i poszłam do kuchni. Jak się okazało było prawie południe. Harry siedział w kuchni z głową na blacie. Nie pytałam bo domyśliłam się że miał kaca. Zrobiłam mu mocnej kawy wcześniej dając aspirynę.
- Jak się czujesz? - pokazał dłoń z wystawionym kciukiem do góry.
- Zaprosiłem dzisiaj Nialla na obiad. Przygotujesz coś? Czuję się jak trup. - kiedy usłyszałam, że Horan ma dzisiaj przyjść moje serce zabiło szybciej. Przełknęłam ślinę.
- Tak nie ma sprawy. - nie chciałam być wtedy w domu. - Tylko Hazz, wychodzę po południu z Liamem, więc nie zjem z wami. - potaknął tylko głową na co się ucieszyłam. Wziął kawę a ja zabrałam się za przygotowanie posiłku.
Nakrywałam do stołu kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Loczek poszedł otworzyć, od razu uścisnął przyjaciela. Starałam się na niego nie patrzeć.
- Cześć Aylin.
- Cześć - powiedziałam cicho. Poszłam do kuchni po kurczaka z warzywami a potem po ziemniaki.
- Nie zjesz z nami? - zaprzeczyłam głową nadal nie patrząc na blondyna.
- Wychodzę. - jak na zawołanie ktoś zapukał. - Proszę. - Liam wszedł do środka. - Poczekaj wezmę tylko telefon. - idąc na górę widziałam jak wychylił się za framugę i przywitał z moim bratem. Zeszłym na dół, oznajmiłam że będę wieczorem i wyszliśmy.
Spacerowaliśmy niedaleko szkoły. Przyglądałam się jej z melancholią.
- Jesteś nie możliwa All. - zaśmiał się a ja się ocknęłam.
- Co?
- Mówię do ciebie od 10 minut same bzdury a ty na wszystko potakujesz.
- Na przykład na co? - posłałam mu uśmiech.
- Zgodziłaś się iść ze mną na randkę na przykład. - wyszczerzył się. Poczułam dziwny niepokój.
- Ja nie chodzę na randki Liam.
- Niby dlaczego?
- "Bo nie jestem w stanie pozwolić zbliżyć się do siebie żadnemu mężczyźnie. " - oczywiście nie powiedziałam tego tylko wzruszyłam ramionami. - Muszę iść Li. - szybko zwróciłam i prawie pobiegłam do domu. W głowie miałam te wszystkie okropne rzeczy które robił mi tata. I jak miałam niby dać jakiemu kolwiek mężczyźnie zbliżyć się do siebie?
Weszłam do domu i nie zwracając uwagi na Nialla i Harrego poszłam do siebie.

---

Nie byłam zadowolona z dwóch poprzednich rozdziałów, wiec nie liczę, że wy także, ale mam nadzieje, że się zrechabilitowałam xxx

You've changed|N.H ✔Where stories live. Discover now