Rozdział 37

6.3K 380 2
                                    

Liam odwiózł mnie do domu i poprawił mi humor durnowatą komedią i lodami czekoladowami. Zły nastrój szybko mi minął i skupiłam się tylko i wyłącznie na moim przyjacielu, którego nastawienie zmieniło się o 180°. Po drodze przyznał się, że coś do mnie czuje, ale z góry zaznaczył że nie zrobi nic co mi się nie spodoba (jak ostatnio) i będzie się cieszył i akceptował każdą moją decyzję. Czy on nie spadł z nieba? Tak, ja też tak myślę.
Następnego dnia, od razu po wejściu do szkoły zobaczyłam Nialla. Kiedy mnie zobaczył od razu odwrócił się na pięcie i poszedł w przeciwnym kierunku. Ała? Zachciało mi się płakać, choć nie wiem dlaczego. Może dlatego, że chciałam żeby podszedł do mnie i powiedział "przepraszam"? W sumie tylko na to czekałam od wczoraj. Wszyscy znajomi, z którymi stał popatrzyli na mnie a ja stałam jak wryta. Odeszłam do swojej klasy, kiedy zaczęli mierzyć mnie nieprzyjaźnie.

2 tygodnie później...

Niall cały czas był zły z powodu, którego nie znałam. Było mi cholernie przykro. Ja na prawdę uzależniłam się od jego czułości, pocałunków, nawet zapachu!
Moja nadzieja pojawiła się kiedy (wiecznie zapracowany) Harry poprosił mnie żebym poszła do chorego Nialla. Ugotowałam coś szybko i od razu tak zrobiłam.
Zapukałam, ale nikt nie otworzył, więc po prostu weszłam. Postawiłam jedzenie w kuchni i poszłam do Jego sypialni. Kiedy weszłam blondyn leżał na łóżku, przykryty pod samą szyję. Z pod kołdry wystawała tylko dłoń z telefonem. Kiedy podniósł wzrok i zobaczył mnie to szybko odwrócił się na drugi bok. Ała? Podeszłam bliżej.
- Niall? - zapytałam ciszej niż powinnam.
- Odejdź. - warknął na co podskoczyłam.
- O co ty jesteś zły? - byłam już bezradna w tamtej chwili. Szybko podniósł się do siadu i spojrzał na mnie wściekle.
- Bo traktujesz mnie jak pieprzoną zabawkę. - wytrzeszczyłam oczy.
- Co? To nie...
- Proszę Cię Ayline, ledwo co pogodziłaś się z Liamem a ja już poszedłem w odstawkę. - przykrył się bo wyraźnie się trząsł. Podeszłam i usiadłam na łóżku, blisko niego.
- To nie prawda Niall. Nie odzywałam się tylko i wyłącznie dlatego, że byłam na ciebie zła za to, że zignorowałeś mnie przy twoich znajomych. - wyraz jego twarzy diametralnie się zmienił.
- Zignorowałem? - potaknęłam. - Przepraszam, to na pewno nie było celowe. - znów potaknęłam. Przysunęłam się i swoje usta do niego ale on się odsunął. - Ayline nie rób tego. Bardzo chcę Cię pocałować ale nie chcę Cię zarazić.
- W takim razie wyleczę cie i wtedy pocałuje. - wstałam i dałam mu leki. Nie mierzyłam nawet jego temperatury bo to, że miał gorączkę było bardziej niż pewne. - Zdejmij koszulkę. - zdziwił się na mój stanowczy rozkaz. Podeszłam i sama mu ją zciągnęłam obserwując jego mięśnie zbyt długo.
- Masz jakieś niemoralne plany wobec mnie? - wyszczerzył się na co wywróciłam oczami. Otworzyłam jego szafę i rzuciłam mu nie przepoconą koszulkę. Przyniosłam mu jedzenie i wiedziałam, że mój rosół postawi go na nogi.
Wychodząc do domu otuliłam go kołdrą i pocałowałam w polik i czoło. Nie chciałam wychodzić, ale Hazz został w domu a ja nie miałam ochoty na tłumaczenie się z czegokolwiek.

---

Witam! Ostatnio was zaniedbuje, ale to się zmieni gdyż niedługo... WAKACJE! Dokładnie jeszcze 7 dni męki ;)
Mam nadzieje że rozdział był okey. Zapraszam do ReplaceU na nasze nowe ff o Ziallu. Liczymy na opinie. Do następnego xxx

You've changed|N.H ✔Where stories live. Discover now