Rozdział 48

5.6K 336 10
                                    

Całe moje ciało nagle odmówiło posłuszeństwa. Chłopak wziął mnie na ręce i poszedł do swojego pokoju, ułożył mnie w łóżku i przykrył.
- Li zostań ze mną... - wyszeptałam. Położył się obok a ja szybko się w niego wtuliłam.
- Nigdzie się nie wybieram. - Cały czas czułam się pusta w środku,jakby ktoś wyrwał mi serce i przy okazji wyszarpał wszystkie organy.
Następnego dnia Liam zrobił mi śniadanie i doprowadził mnie do domu. Cały czas się nie odzywałam, byłam jak głucho-niema. Od razu położyłam się na kanapie. Liam jeszcze coś powiedział przed wyjściem, ale nie zarejestrowałam tego.
Po powrocie z pracy Harry od razu usiadł obok mnie i przytulił. Płakał jak dziecko, jednak nie tak histerycznie jak ja poprzedniego dnia. Byłam pewna że Liam wszystko mu powiedział, więc siedziałam cicho.

*

Przez cały tydzień siedziałam w swoim pokoju ignorując cały otaczający świat a szczególnie telefony i smsy Nialla. Jak to możliwe, że ludzie nie zdają sobie sprawy z tak prostych rzeczy? Przecież jeśli pozwalasz żeby ktoś się w tobie zakochał, jeśli pozwalasz aby całkowicie ci zaufał i jeśli pozwalasz na to że on myśli o tym ile znaczy dla ciebie to przecież jesteś za niego odpowiedzialny. Jesteś odpowiedzialny za tego człowieka, którego serce zaczyna bić w rytm twojego oddechu. Więc jak było z Niallem? Nie myślał o mnie? O tym ile dla mnie znaczy i że jestem w stanie zrobić dla niego wszystko?
Pfff... Kogo ty oszukujesz Ally? Nic nie znaczysz dla Nialla Horana i on też przestanie znaczyć cokolwiek dla ciebie.
Otarłam łzy i zeszłam na dół zabijając się w sweter. Harry siedział na kanapie z jakąś kobietą, która się w niego wtulała. Byłam trochę zagubiona. Zupełnie nie wiedziałam kim ona jest. Oboje się zdziwili na mój widok.
- Dzień dobry. - powiedziałam niepewnie i dość cicho przez to, że tak długo nie używałam swojego głosu.
- Cześć Ayline - blondynka wstała i wyciągnęła do mnie dłoń, którą uścisnęłam. - jestem Susan. - uśmiechnęłam się lekko patrząc na Harrego, który wstał i podszedł.
-- Susy to moja dziewczyna. - wytrzeszczyłam oczy. Mój brat zawsze mówił mi o takich rzeczach dlatego zrobiło mi się smutno ale zaraz zrozumiałam dlaczego. Cały swój wolny czas spędzałam z Niallem, nie miał kiedy mi powiedzieć.
- Bardzo miło mi cie poznać Susan. - uścisnęłam ją na co zareagowała bardzo ciepło. - Napijesz się herbaty? - potaknęła lekko a ja poszłam do kuchni. Jedna mała decyzja podjęta zaraz po przebudzeniu a sprawiła że moje nastawienie i samopoczucie zmieniły się o 180 stopni. Zapomnę o nim i tyle.
Wystawiłam wodę kiedy ktoś zapukał do drzwi. Myślałam, że to Li i poszłam otworzyć, dopiero kiedy widziałam jak Hazz próbuje mnie powstrzymać zdałam sobie sprawę komu otworzyłam. Niall szybko mnie przytulił, miałam wrażenie jakby coś mnie zgniatało ale od środka. Powiedziałam sobie, że muszę to zakończyć.
- Zostaw mnie. - warknęłam ostrzej. Odsunął się i patrzył na mnie zdziwiony. Mój brat stał blisko, w pogotowiu ale wiedział, że to muszę zrobić sama. - Po co tu przyszedłeś?
- Porozmawiajmy Ayline, błagam. - spojrzałam na Harrego.
- Zaraz wracam. - zaprzeczył głową nie chcąc mnie puścić. - Hazz, zaraz wracam. Zrób herbatę. - uścisnęłam się lekko i wyszłam z Irlandczykiem na zewnątrz. - Masz dwie minuty.
- Ayline ja... Zdradziłem cie to prawda. - z jego ust te słowa brzmiały jeszcze gorzej. Czułam się jakby mnie spoliczkował. - Ale to był błąd, jednorazowy błąd. Byłem pijany to tyle. Kocham cie najbardziej na świecie, wróć do mnie. Błagam, jestem nikim bez ciebie.
- Teraz Ty słuchaj bo w kolejnych dwóch minutach powiem wszystko co musisz usłyszeć. Kocham Cię i pewnie jeszcze długo będę, ale z nami koniec. Omamiłeś mnie i manipulowałeś mną. Pomimo tego, że Cię Kocham zrobię wszystko żeby o tobie zapomnieć. Jesteś dla mnie nikim, straciłeś w moich oczach. Nie chcę i nie życzę sobie żebyś nachodził mnie w domu ani nigdzie indziej. Jeśli tak jak twierdzisz cokolwiek do mnie czujesz to daj mi spokój i pozwól mi się uwolnić od tego chorego związku. - jego mina wyrażała tysiąc emocji na raz. Był zdziwiony, zaskoczony, zrozpaczony a jego oczy podobnie jak moje straciły błysk.
- Nie dam ci spokoju, kocham Cię do cholery! - ni stąd ni z owąd obok nas pojawił się Liam.
-- Odejdź stąd po dobroci.
- To dlatego nie chcesz ze mną być? Payne cie pocieszał jak widzę! Na pewno. - starał się grać na moim poczuciu winy. Chciał żebym zaczęła go przepraszać jak wtedy w szpitalu, ale jedynym co zrobiłam było wymierzenie mu siarczystego policzka tak, że aż odwrócił głowę.
- Jesteś hipokrytą Horan. - Li zabrał mnie znów do domu. Harry akurat stawiał herbatę na stole, także dla Liama. Uśmiechnął się tylko pokrzepiająco.
Rozmawiałam dłuższą chwile z Susan i bardzo ją polubiłam a potem poszłam z Liamem na górę.
- Nawet nie wiesz jak dobrze widzieć cie taką silną. - był ze mnie dumny, objęłam go.
- Dzięki tobie.
- Muszę Ci coś powiedzieć. - odezwał się po dłuższej przerwie. - Wyjeżdżam. - odsunęłam się i spojrzałam na niego. - Przepraszam, nie chcę Cię zostawiać, ale siedzenie tu z moim ojcem... Mam nadzieję że zrozumiesz.
- Zabierz mnie ze sobą. - powiedziałam od razu bez wahania.
- Jak to? - w jego oczach błysnęła mała iskra. - Chciałabyś wyjechać ze mną? - potaknęłam. Przesunął się i zbliżył usta do moich, ale odchrząknęłam i odwróciłam głowę. Zapomniałam że jest we mnie zakochany i nie pomyślałam jak to odbierze.
- Przepraszam Liam, myślałam raczej o tym żebyś zabrał mnie jako współlokatora.
- To ja przepraszam, źle to odebrałem. - odgarnął kosmyk włosów za moje ucho.
- Więc zabierzesz mnie?
- Tak.

You've changed|N.H ✔Where stories live. Discover now