Rozdział 1

4.7K 81 19
                                    

PRZED ROZPOCZĘCIEM CZYTANIA, PROSZĘ O PRZECZYTANIE OSTRZEŻEŃ NA KOŃCU KSIĄŻKI!

***

- Olivia! - Ivy najwidoczniej nie poradzi sobie sama z takim ruchem na barze.

Dziś panuje wyjątkowo duży ruch. Jak na godzinę dziewiątą, jest to niespotykane. Wyciągam ostatni kufel ze zmywarki i sprawnym ruchem wkładam go do wyparzarki, po czym kieruje się w stronę baru. Ivy nakłada szklanki z lodem i bursztynowym płynem na tacę, po czym kiwa do mnie głową.

- Loża w rogu, po prawej od wejścia. – Informuje mnie.

Zabieram tacę i idę, mijając tańczących i pijanych ludzi. Kieruje się w stronę wyznaczonej loży.

Chciałam się urwać dziś szybciej, ale najwidoczniej nie będę mieć takiej możliwości. Przynajmniej za to mi płacą. Powód moich chęci do ucieczki z pracy, wypisuje do mnie od co najmniej godziny. To Sam. Moja najlepsza przyjaciółka, która właśnie się przeprowadziła do mojego miasta, czyli Los Angeles. Miałyśmy to uczcić najtańszym winem i zapewne ziołem -w jej przypadku. Chociaż... po całym tygodniu na pewno bym się skusiła, co rzadko mi się zdarza. Od poniedziałku do piątku siedzę w szkole, a w weekendy pracuję. Chcę w ten sposób pokazać mamie, że potrafię zarobić na siebie. Mieszkam ze wspomnianą mamą, której i tak dużo nie widuję, ze względu na jej pracę. Ciągle jest na dyżurze, a nawet, gdy ma wolne, to i tak najczęściej wraca do szpitala, bo dostaje nagłe wezwanie. Natomiast tata...no cóż. Wyjeżdża służbowo do Texasu na co najmniej pół roku i zjeżdża do domu na krótki czas. Jak można się łatwo domyśleć po mojej postawie – nie mamy dobrych kontaktów.

Wyciągam szybko telefon jedną ręką, żeby sprawdzić wiadomości od Sam.

Sam: Urwij się jak najszybciej. Ojciec ma jakieś spotkanie biznesowe więc chata wolna.

Sam jest osobą, która zawsze jest wesoła. Wyciągnęła mnie nie raz z bagna, które sama przeżyła. Straciła matkę pół roku temu i z tego głównie powodu się przeprowadziła. Mieszka ze swoim ojcem, który jest prokuratorem, stąd często go nie ma. Nigdy go nie poznałam. Mieszkali w Waszyngtonie, przez co nie widziałyśmy się zbyt często. Poznałyśmy się na jednym z koncertów dwa lata temu, gdy przez przypadek oblałam ją sokiem, i od tamtego momentu jesteśmy nierozłączne. Wylądowali wczoraj wieczorem, więc obiecałam jej, że dzisiaj się spotkamy, ale najwidoczniej ruch mi na to nie pozwoli. Nie mogę zostawić Ivy samej. Pieprzona Emma. Emma jest naszą najlepszą barmanką. Zadzwoniła dziś nagle, że się nie pojawi, przez co pozostałyśmy same. Mogę się założyć, że jej „grypa" była pieprzoną wymówką, żeby nie przyjść do pracy.

Z letargu wytrąca mnie wstrząs, gdy tańcząca kobieta niechcący uderza we mnie ramieniem. Upadam na podłogę łącznie ze wszystkimi drinkami, które lecą bezwładnie na posadzkę. Dźwięk tłuczonego szkła nie wróży nic dobrego.

Cholera.

Słyszę ciche komentarze z loży do której się kierowałam. Już jestem w stanie stwierdzić, że są to ci „wygodni" klienci w drogich garniturach, pijący drogie whisky. Speszona w pośpiechu zbieram szkło z podłogi, żeby nikt nit był w stanie się pokaleczyć.

- Ostrożnie... – Głęboki, jak studnia bez dna głos, rozległ się tuż nade mną. Włosy na karku stanęły mi jak dąb. Podnoszę wzrok i widzę niesamowicie wysokiego mężczyznę o spojrzeniu, jak posąg. Ciemne i zakręcone, zapewne od deszczu, włosy. Brązowe oczy i czarny jak węgiel garnitur. Jego wzrok jest tak okropnie hipnotyzujący, że czuję jak czyta wszystko z moich oczu. Nie powinnam mu się tak przyglądać, szczególnie w koszulce z dekoltem, który podkreśla moje piersi.

Chyba zauważa moje zakłopotanie, bo kuca blisko mnie i w końcu przenosi wzrok na moje dłonie. Odsuwa je od marnie potłuczonego szkła i wraca spojrzeniem do moich oczu.

Sweet Secrets [18+}Where stories live. Discover now