Rozdział 29

858 34 7
                                    

Wcisnęłam mamie pretekst, że Mason, jako "wspaniałomyślny pracodawca"chce zadbać o nasze bezpieczeństwo. Jednak, zgodnie z moim przeczuciem nie poszło to tak, jak myślałam.

-Bredzisz. - Stwierdza, nie spuszczając ze mnie wzroku.

Wzdycham po raz piąty podczas tej rozmowy. Tristan, gdy tylko zorientował się, jak koncertowo mnie wplątał, to błyskawicznie się zmył.Zostałam więc sama, kontra moja mama, która od dziesięciu minut stoi przede mną z założonymi rękoma i oceniającym wzrokiem.

- Mamo..

-Nie mamaj mi tu. - Wtrąciła, podkreślając swoje słowa stanowczym ruchem dłoni. - Jaki miałby interes, aby dawać nam... - Patrzy na kamerę w kącie, z wyrazem, jakby widziała gniazdo os - ...to. -Wskazuje palcem, robiąc zabawne kółka w powietrzu. - Odciął ci ich kwotę od wypłaty?

-Nie. - Odpowiadam stanowczo. - Po prostu dba o swoich pracowników.

Po minie mamy widzę, że niezbyt ją to przekonuje. Mnie też by to nie przekonało.

-Pomagam ludziom, a nie dostaje takich przywilejów.- Stwierdza pod nosem, mówiąc bardziej do siebie, niż do mnie. Jednak jej wzrok się rozczula, gdy przenosi spojrzenie na mnie. - No dobra, chodź tu. - Mówiąc to rozkłada ramiona w geście zaproszenia.

Nie zastanawiając się długo podchodzę do niej i wtulam się mocno.Nic nigdy nie pomaga tak, jak matczyny uścisk pełen ciepła i miłości.

- Jak było na wyjeździe służbowym? - Pyta głaszcząc moje włosy. -"Wyjazd służbowy". W twoim wieku brzmi to absurdalnie.

Prycham pod nosem.

- Można powiedzieć, że reprezentowałam Ma.. pana Smith'a. - W porę gryzę się w język.

-Reprezentowałaś? Jak ci poszło? - Odsuwa się ode mnie, by spojrzeć mi w oczy. Widok jej promiennego uśmiechu powinien rozczulać moje serce. Jednak działa to w przeciwną stronę. Czuję ukłucie żalu, bo wiem, że gdyby wiedziała, co tak naprawdę dzieje się w moim życiu, to by mnie znienawidziła.

Zakrywam to jednak swoim uśmiechem.

-Tata Sam mówił,że świetnie się spisałam. - Mówię.

Pisk radości, który właśnie rozbrzmiał w moich uszach, świadczy, że mama jest nawet bardziej dumna, niż ja.

- O matko kochanie. Jestem taka duma. Kto wie, może pójdziesz w te ślady w przyszłości. - Mówi przyciągając mnie z powrotem do uścisku. Tym razem ściska mnie o wiele mocniej, niemal skurczając moje wnętrzności. - Jeżeli ten zrzędliwy gbur cię pochwalił, to naprawdę musiałaś wymiatać.

Oderwałam się od niej z lekkim uśmiechem.

-Najwyraźniej.

- Teraz już wiem, skąd te kamery.

Mama nie ściągając uśmiechu z twarzy, podchodzi do torby z zakupami.

- A mnie coś ominęło? - Pytam, aby zmienić temat. - Co w pracy?

-Wszystko w porządku. Ale nie będziemy teraz o mnie mówić.- Przebiegły uśmiech przelatuje jej przez twarz. - Musimy uczcić twój sukces. - Mówi,po czym wyciąga moją, ulubioną pizzę. - Włączaj netflixa.

***

Godzinę później leżymy w salonie brzuchami do góry,które nam zaraz pękną z przejedzenia. W tle leci "Dom z papieru",który tak kiedyś często oglądałyśmy.

-Tęskniłam za tym. - Szepczę pod nosem, nie patrząc na mamę.

Odpowiedź bardzo długo nie nadchodzi. Zaczynam mieć wątpliwości, czy w ogóle mnie usłyszała. Gdy odwracam głowę w jej stronę, to zauważam jednak, że na jej ustach błąka się delikatny uśmiech.

Sweet Secrets [18+}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz