Rozdział 25

1.2K 40 5
                                    


Przyjemne ciepło rozprzestrzenia się po moim ciele. Gęsia skórka pnie się wzdłuż mojego kręgosłupa, po sam czubek głowy. Delikatne smugi obcego dotyku na szyi wprawiają moje ciało w dreszcze.

- Świetnie sobie poradziłaś. - Szepcze mi do ucha mężczyzna, znajdujący się tuż za moimi plecami. Na to wyznanie coś ciepłego i niemiłosiernie silnego zaciska się wokół mojego serca.

- Przesadzasz. Ważne, że mamy podpis, prawda? - W moim głosie zdecydowanie słychać zalążek uśmiechu.

Mężczyzna owija swoje silne ręce wokół moich ramion w uścisku, po czym chwyta mnie za podbródek, kierując mój wzrok w jego stronę.

- Olivio...

Surowy wyraz jego twarzy wprawia mnie w osłupienie.

- Jestem z Ciebie dumny.

Dumny...

Rumieniec w błyskawicznym tempie wbiega na moje policzki. Całuje go w usta, oddając wszystkie swoje uczucia tym gestem, co Mason najwyraźniej odczuwa, bo przyciska mnie mocniej do siebie. Żadne słowa nie opiszą moją wdzięczność i szczęście.

Fakt, że właśnie spędzam czas z nim. Tutaj. Sprawia, że motyle w moim brzuchu startują do lotu. Po powrocie z naszego, jakże udanego spotkania, Mason przygotował nam kąpiel przy świecach. Zostajemy w mieście do jutra, bo powrót o tak późnej porze nie miałby sensu. Hotel, za który Mason nie pozwolił mi zapłacić, znajduje się na obrzeżach miasta. Jednak widok z okna idealnie obejmuje ogromne wieżowce, które w oddali próbują dosięgnąć chmur.

- A teraz czas na mnie. - Mason wstaję z wanny, dając mi przelotnego buziaka w skroń.

Jednak zanim zdąży mi uciec, chwytam go za nadgarstek.

- Dokąd się wybierasz? - Pytam.

Mężczyzna owija ręcznik wokół bioder, odwracając się bokiem do mnie. Światło świec oraz miasta wdrapującego się przez okna, sprawia iż mój mężczyzna wygląda, jak najwybitniejszy model Vogue'a. Jednak odtrącam tą myśl. Jeśli myśli, że mnie tak zostawi, to się grubo, kurwa, myli.

Uśmiech wkrada się na jego twarz.

- Spokojnie. Nigdzie ci nie ucieknę. Zrelaksuj się przez chwilę, a później przyjdź do jadalni. W porządku ?

- Jesteś uroczy, gdy próbujesz być szarmancki. - Opieram się przedramionami o brzeg wanny, rzucając mu zadziorne spojrzenie.

- To nie jest zabawne, Pani Williams.

Parskam śmiechem.

- Panno Williams. - Poprawiam go.

Mason pochwyca mój wzrok w lustrze naprzeciwko wanny.

- Jeszcze.

Zanim zdążę cokolwiek odpowiedzieć mężczyzna znika za drzwiami.

***

Wychodzę z łazienki opatulona satynowym szlafrokiem. Zimna podłoga kontrastuje z moimi stopami, lecz nie wprawia mnie to w dyskomfort, gdy wyczuwam przyjemny zapach z kuchni. Automatycznie kieruje się w tamtą stronę.

Niektórych cieszy widok prezentów pod choinkami. Innych zaś nowy samochód, czy telefon. Dla mnie najcudowniejszym widokiem w całym życiu, został widok, który mam aktualnie przed oczami. Mężczyzna, do którego pałam silne uczucia...które nie do końca jestem w stanie rozszyfrować, kręci się po kuchni. Mimo, iż nie zastaję go w eleganckim garniturze, tylko szarych dresach i włosami zmierzwionymi po kąpieli, ten widok wciąż otacza mnie ciepłem. Opieram się o framugę przed przestronną, białą kuchnią i chłonę ten widok.

Sweet Secrets [18+}Where stories live. Discover now