Rozdział 20

1.2K 32 1
                                    


Mason nie reaguje. Prawdopodobnie myśli, że coś mi upadło. Jednak jego zachowanie zmienia się, gdy dostrzega, że nie upadłam na kolana z tak błahego powodu.

Opieram się na dłoniach, kierując się uwodzicielskim ruchem w stronę jego szeroko rozwartych nóg. Zatrzymuje się, gdy moja głowa znajduje się pomiędzy jego kolanami. Mason wbija we mnie ostrzegawczy wzrok, na co posyłam mu arogancki uśmiech.

Adrenalina automatycznie wzrasta w moim organizmie, co dodaje mi odwagi.

Sunę dłonią wzdłuż jego garniturowych spodni, ułożonych na jego udach, jak druga skóra. Chwytam go za krocze. Kąciki ust wędrują mi do góry, gdy wyczuwam jego członka. Zaczynam pocierać materiał, co sprawia, że Mason przełyka głośno ślinę, której dźwięk wtopił się w głosy konwersacji.

Powolnym ruchem sięgam do skórzanego pasa. Jednak nie jestem w stanie go odpiąć, gdyż silna dłoń mojego szefa zaciska mi się na nadgarstku.

- Olivio...nawet nie próbuj.... – Głęboki, męski tembr uciekł mu spomiędzy warg w formie szeptu.

Jednak jego reakcja wcale mnie nie powstrzymuje, a wręcz napędza.

Spoglądam na pas, którego nie udało mi się w pełni odpiąć. Mason wciąż trzyma mój nadgarstek, mocno przyszpilając go do swojego uda.

Tętno bije mi z taką siłą, iż czuję je w całym ciele. Napięcie strzela pomiędzy nami, jak pierdolone fajerwerki w sylwestra. A jego spojrzenie, które nie opuszcza mnie ani na sekundę działa na mnie, jak afrodyzjak.

Pochylam się do jego krocza, które pocieram wargami. Mason wciąga ze świstem powietrze, na co czuję ukłucie satysfakcji. Nie czekając na chwilę, aż się rozmyślę, chwytam zębami pas, który wyciągam ze szlufki. Lewą ręką, która nie została unieruchomiona, rozpinam rozporek, po czym uwalniam potężnego członka z bielizny.

Mason odchyla głowę na oparcie w odpowiedzi, lecz po chwili wraca mrocznym spojrzeniem do mnie. W jego oczach widzę, jak wszystkie wątpliwości znikają.

Wyciągam język i przejeżdżam nim od nasady po sam żołądź. Bez owijania w bawełnę biorę go do ust.

Początkowo moje ruchy są powolne, gdyż chcę rozpalić Masona do granic możliwości.

Mężczyzna puszcza moją dłoń, którą automatycznie chwytam za nasadę członka. Pieszczę go ustami, oraz obiema dłońmi. Jest tak duży, że ciężko mi go wziąć głębiej, niż do połowy.

Zerkam spod rzęs na mojego szefa, który wbija plecy w oparcie z odchyloną głową na zagłówek. Ręce wbija w podłokietniki fotela, których materiał wręcz trzeszczy mu pod palcami.

Patrzenie jak mężczyzna próbuje się powstrzymać przed każdym dźwiękiem i niekontrolowanym ruchem, jest wręcz upajające.

Gdy sięgam ustami na tyle głęboko aż uderza mi w tylną ścianę gardła, z Masona ust ucieka jęk rozkoszy.

- Panie Smith? - Z urządzenia ucieka głos jednego z uczestników konferencji.

Mason automatycznie się cały spina. Zerka w stronę laptopa.

- Oczywiście. – Tłumaczy się. – Ogromny ból głowy.

Cichy chichot ucieka mi z ust. Jednak Masonowi nie jest do śmiechu. Łapie mnie gwałtownie za tył głowy i wciska mnie w swoje podbrzusze sprawiając iż krztuszę się jego członkiem.

Po chwili brakuje mi tchu w piersiach, a łzy rozkoszy wypływają mi z oczu. Mason pozwala mi nabrać tlenu, przy czym posyła mi pełne troski, ale i pewności siebie spojrzenie. Gdy kiwam mu potwierdzająco głową, ponawia czynność.

Jego samokontrola za każdym razem robi na mnie ogromne wrażenie. Nie wydaje z siebie praktycznie żadnych dźwięków, podczas gdy ja z każdą minutą czuję, jak jego kutas pulsuje mi w dłoni z coraz większą częstotliwością.

Poruszam głową w jednostajnym, lecz szybkim tempie, wciąż będąc kontrolowaną przez mężczyznę. Jego dłoń na podłokietniku jest zaciśnięta z taką siłą, iż jego knykcie są białe, jak śnieg.

Znów daje mi chwilę wytchnienia.

Jednak ja jej nie potrzebuje. Sama wprowadzam członka do ust powtarzając ruchy, które najbardziej podobają się Masonowi.

Kolejny jęk ucieka mu z ust.

- Panie Smi...

Trzask pokrywy laptopa rozlega się wśród ścian, a odgłosy konferencji cichną. Mason chwyta mnie za ramiona i wyciąga mnie z pod biurka.

Jego samokontrola właśnie się skończyła.

- Pamiętaj... - Jego wzrok nie wróży nic dobrego. – Jeśli będzie to dla ciebie za dużo, to wystarczy, że podniesiesz jeden palec do góry. Zrozumiano?

- Tak, panie Smith. – Odpowiadam, zanim zdążę się zastanowić.

Mason od razu przechodzi do działania. Zanim orientuje się co zamierza, mężczyzna podciąga mnie do siebie w namiętnym pocałunku.

Podpierając się o jego uda, stopniowo, wręcz boleśnie powoli przybliżam się do jego krocza. To w formie tortury, w skutek którego namówię go, aby wypuścił mnie szybciej.

Chwytam go i mierzę w stronę moich ust. Jednak w ostatniej chwili puszczam go i podnoszę się.

- Co robisz? – Pyta zdezorientowany Mason.

- Wypuść mnie szybciej. – Mówię pewnym siebie głosem.

Jednak on parska śmiechem.

- Właśnie opuściłem konferencję, przez którą mogę stracić grube pieniądze, a ty mi mówisz, że to na nic? – Złość w jego głosie brzmiała, jak grzmot podczas burzy.

- Upsss... - Podnoszę dłonie w obronnym geście i obracam się z zamiarem wyjścia. Jednak on łapie mnie za przegub przyciągając do siebie. W tej chwili nasze twarze dzielą milimetry.

- Na kolana. – Warknięcie odbiło się od mojej twarzy.

- Wypuścisz mnie szybciej? – Pytam cicho.

- Zrobię dla ciebie wszystko, Olivio. – Westchnienie uciekło mu z ust, a jego oczy złagodniały. – Wcale nie musiałaś mnie przekupywać, choć przyznam, że nie jesteś w tym zła. Jednak... - wbił we mnie mocne spojrzenie. – Nigdy z nikim innym nie negocjuj w taki sposób.

Parskam śmiechem.

- A teraz na kolana i weź mnie do swojego słodkiego gardła. - Zagrzmiał nie znoszącym sprzeciwu głosem.

Robię to bez zastanowienia.

Wszedł w moje gardło, aż mam wrażenie, że wylądował w moim żołądku. Jego ruchy są mocne i szybkie, choć przerywa je co jakiś czas aby dać mi dostęp do powietrza. Świat zaczął wirować. Ślina zaczęła mi wypływać z ust i choć Mason stara się ją wycierać, wciąż jest ona uciążliwa.

Z każdym pchnięciem westchnienia i jęki Masona są coraz głośniejsze, a pulsowanie jego członka jest tak intensywne, że miesza się z moim tętnem, które czuje, jak nigdy wcześniej.

Dosłownie, jak narkotyk, po którego nadużyciu widzisz ciemność.

***

Chciałabym przeprosić osoby, które wyczekują rozdziałów. Początkowo zakładałam, że będą one codziennie, co przez jakiś czas się utrzymało. Jednak teraz sporo pracuję i nie zawsze mam czas i siłę, aby siąść do napisania rozdziału. Wiadomo: jeżeli mam napisać na siłę kiepski rozdział, to wolę napisać krótszy i w późniejszym czasie - a lepszy.

Dużo ciepła i zdrówka <3 

xxmxoxx

Sweet Secrets [18+}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz