Rozdział 15

1.7K 47 2
                                    

Wracam powoli w stronę mojego mieszkania. Mogłabym zamówić taksówkę, ale z premedytacją tego nie zrobiłam. Spoglądam na niebo. Morze gwiazd, z księżycem jest naprawdę cudownym widokiem. Chłodny wiatr owiewa moje ciało, wprawiając je w gęsią skórkę. Taki spacer zdecydowanie mnie uspokaja.

Jednak nie na długo.

Ktoś łapie mnie w pasie i gwałtownie podnosi do góry. Nabieram powietrza, by za chwile zacząć krzyczeć z całej siły, lecz męska dłoń na moich ustach mi to uniemożliwia. Ktoś wsadza mnie do samochodu i zamyka drzwi. Rozpoznaję to wnętrze. Gdy kierowca wsiada na swoje miejsce, rzucam się na niego.

- Ty pierdolony kutasie! – Wrzeszczę na Masona, który jakby nigdy nic, rusza samochodem. – Chcesz żebym kurwa zawału dostała?! – Nie ukrywam, że tak naprawdę liczyłam na jego obecność.

- Co robiłaś w klubie? Sama. – Pyta, wbijając we mnie twardy wzrok.

Podnoszę brwi w zdziwieniu.

- Em, po pierwsze nie muszę ci się tłumaczyć, bo nie jesteś moim ojcem, a po...

Nie zdążyłam dokończyć, ponieważ mężczyzna przerywa mi stanowczym, pełnym napięcia głosem.

- Co robiłaś sama w tym klubie? – Ponawia pytanie.

Pijacki uśmiech wkracza na moje wargi.

- Bawiłam się. Z innymi. – Przechlam głowę, nie odrywając od niego wzroku. – Przecież ty też lubisz panienki na jeden raz, prawda? – Mój sarkastyczny uśmiech i głos doprowadzają go do furii. Bardzo dobrze. Prowokowanie go daje mi świetną zabawę. Przybliżam się do niego, pochylając się w kierunku jego ucha. Opieram się lewą ręką na podłokietniku, które jest między nami, natomiast prawą kładę na jego prawym udzie. Zaczynam powoli nią sunąc, ku jego kroczu. – To też lubisz na jedną noc? Możesz mnie poinstruować, żeby innym też się podobało.

Mężczyzna gwałtownie skręca w prawo. Bezwładnie lecę na jego ciało, jednak on sprawnie obejmuje mnie ręką, abym się nie uderzyła. Odsuwam się od niego i zauważam, że jedziemy jakąś poboczną drogą. Zero samochodów, zero przechodniów, ciemność. Adrenalina gwałtownie wzrasta w moim organizmie.

- Co ty robisz? – Pytam, lecz nie uzyskuje żadnej odpowiedzi.

Siedzę nic się nie odzywając. Zjeżdżamy na pobocze, przypominające zatoczkę. Mason gasi silnik, oraz światła. Odsuwa fotel kierowcy i podnosi się, kierując się w moją stronę. Z każdym centymetrem, kiedy się do mnie zbliża, ja się odsuwam, aż zatrzymuje się na drzwi. Jego mocny zapach i obecność mnie osaczają.

- Czy ktoś cię dotknął? – Pyta praktycznie szeptem. Wstrzymuję oddech.

- Czy to ma znaczenie? – Odpowiedź oczywiście brzmi „nie", bo jedyne co robiłam w tym barze, to siedziałam i piłam. Jednak muszę go sprowokować. To najłatwiejszy sposób. – Ważne, że nie byli tobą.

Masona kącik ust drgnął.

- Jak się nazywa?

- Nieważne.

- Jak. Się. Nazywa. – Mówi głosem nie znoszącym sprzeciwu.

- Na pewno nie Mason Smith. – Odpowiadam z pewnym siebie uśmiechem.

Jego wzrok ciemnieje, a szczęka się zaciska. Kładzie dłoń na moim udzie, sunąc powoli w górę. Moje ciało zastyga, a adrenalina zaczyna wzrastać. Mój oddech jest równie szybki, jak boleśnie bijące serce, które odbija się od żeber.

- Czy przy jego dotyku też miałaś gęsią skórkę? – Mówi uwodzicielskim głosem. Jednak to co mówi, wcale nie jest kłamstwem. Jest w stanie doskonale odczytać reakcje mojego ciała, co perfidnie wykorzystuje. Natomiast ja nie jestem w stanie mu odpowiedzieć. Słowa zatrzymały mi się w gardle, skąd nie chcą ujść.

Sweet Secrets [18+}Where stories live. Discover now