Rozdział 16

1.3K 35 1
                                    

Jak w każdy weekend, siedzę w pracy. Póki jest wczesna godzina, to ruch nie jest zły, przez co nie muszę biegać po sali. Sam wróciła do swojego mieszkania, bo twierdzi, że wszystko wróciło do normy.

Kompletnie tak nie jest.

Pomijając fakt, że często jest totalnie nieobecna, to dodatkowo przy każdym wspomnieniu o detektywie, od razu zmienia temat. Sama sobie próbuje wmówić, że wszystko jest w porządku. Jeżeli chodzi o pana detektywa, to nasz plan jest na etapie zdobycia zaufania Masona. Zamiast Sam, to ja się z nim kontaktuję, czego powód jest wiadomy. Oczywiście, nie ma ona pojęcia, jak wygląda nasz plan. Jedynie wspomniałam jej, że wszelkie wiadomości będę odbierać ja.

Czuję wibracje w kieszeni. Wyciągam telefon.

Mason: Dzisiaj, wieczorem?

A no tak... od czasu naszego spotkania sprzed ponad tygodnia, widzieliśmy się kilka razy.

Olivia: Nie dam rady, praca.

Odpisuję na szybkości i wybieram się w stronę wolnych stolików, by je wyczyścić. Nie mogę porzucić pracy dla spotkania, które prawdopodobnie zakończy się tak, jak zwykle, czyli... szybkim numerkiem. Kolejny dzień wolny też nie wchodzi w grę.

Moje relacje z Masonem są dosyć...skomplikowane. To często używane słowo, ale idealnie opisuje tą sytuację. W końcu zaczął się przede mną otwierać. Jednak temat, który mnie najbardziej interesuje, wciąż nie jest poruszany. Nie mniej jednak naprawdę miło leci mi z nim czas. Jego piękny uśmiech, który niestety rzadko jest widziany, to dla mnie największa zachęta. Można rzec, że piekę dwie pieczenie na jednym ogniu. Spotykam się z osobą, która sprawia, że dzień staje się lepszy, a dodatkowo staram się zebrać informacje do śledztwa, które jest niesamowicie dla mnie ważne.

Otrząsam się z myśli i wracam do wykonywania mojej pracy. Po posprzątaniu stolików, wracam na bar, gdzie czeka na mnie klient. Młody mężczyzna o blond włosach i oczach koloru butelkowej zieleni. Bardzo hipnotyzujące.

- W czym mogę pomóc? – Pytam z firmowym uśmiechem na twarzy.

Mężczyzna wyraźnie jest zestresowany. Spięte i podkulone ramiona, miętolenie krawędzi białej koszulki w ręce, nie świadczy o niczym innym.

- W zasadzie...to chciałbym coś, czego nie macie w ofercie. – Jego wzrok błąka się po mojej twarzy. Marszczę brwi.

- W takim razie, postaram się to dla pana przygotować. – Posyłam mu bardziej przyjacielski uśmiech, aby go rozluźnić. – Co to takiego?

Na jego usta wkracza lekki i pogodny uśmiech.

- Pani numer.

Oh. Kiepsko trafił.

Nie wiem co mam mu odpowiedzieć. Wygląda na świetnego faceta. Podejrzewam, że jest starszy może o rok? Maks dwa. Rysy jego twarzy nie są tak zaostrzone, jak w przypadku Masona. Pogodna twarz, gładka skóra i ramiona, które są dosyć wąskie.

Wciąż mu nie odpowiadam, poprzez szok, w który mnie wprawił. Pierwszy raz ktoś mnie w tak uroczy sposób poprosił o numer. W barach zazwyczaj klienci nie są tak uprzejmi. W szczególności ci starsi i obleśni.

Chłopak się coraz bardziej stresuje. W końcu wyrywam się z letargu i jak najdelikatniej odpowiadam:

- Ehm, jesteś naprawdę uroczy, ale... - Dopada go zawstydzony uśmiech, aż ściska mnie w środku.

-...ma kogoś. – Razem z młodym mężczyzną odwracamy się w stronę dochodzącego głosu, czyli wkurzonego Masona. Zdecydowanie nie wygląda jakby przyszedł na popołudniowego drinka.

Młodzieniec staje jak wryty. Natomiast Mason, nie hamuje się z pewnym siebie wzrokiem, który mógłby niejednego wprawić o zawał. Rzucam mu karcące spojrzenie.

- Jasne, rozumiem. – Odpowiada przestraszony mężczyzna i odchodzi w stronę wyjścia. Jest mi go cholernie szkoda.

Mason przenosi na mnie wzrok, jego surowy wyraz nie schodzi mu z twarzy.

- Naprawdę musiałeś? –Pytam. – O mało nie dostał zawału.

Podchodzi do baru i opiera się łokciami o blat.

- Co ty tu robisz? – Pytam, tym razem licząc na odpowiedź.

- Nie odpisywałaś. – Odpowiada. Zerkam na telefon, który został na barze, odkąd poszłam sprzątać stoliki. Faktycznie, na ekranie widnieje powiadomienie o wiadomości od Masona. Wracam spojrzeniem do tych ciemnych oczu.

- Pracuję. Nie musiałeś przychodzić. – Karcę go.

On przewraca oczami i skanuje mnie wzrokiem.

- Jak widać dobrze zrobiłem. Znasz go? – Odwraca się w stronę wyjścia poszukując przestraszonego chłopaka. Jednak po nim nie został żaden ślad.

- Nie, nie znam. Pierwszy raz widziałam go na oczy. – Odpowiadam, zabierając się za moją ulubioną czynność, czyli...polerowanie kufli. –„Ma kogoś"? Czyżbym została czyjąś dziewczyną, bez własnej wiedzy? – Posyłam mu cwany uśmieszek. Jego kącik ust drgnął.

- A jak myślisz?

Odkładam kufel i opieram się o blat, pochylając się w stronę Masona. Gdy już miałam dosięgnąć go ustami w ostatniej chwili się zorientowałam.

- No tak, nie możemy. – Buczę pod nosem, odsuwając się od mężczyzny. Pocałowanie go w miejscu publicznym jest za bardzo ryzykowne. Sam, moja mama... załamałyby się, gdyby nasza potajemna relacja wyszłaby na jaw.

- O której kończysz? – Mason zmienia temat.

- Pewnie o pierwszej. – Odpowiadam wracając wzrokiem do naczyń.

Mason przytakuje głową i obchodzi bar dookoła. Zasiada na wysokim krześle obok mnie. Przenoszę na niego zdezorientowany wzrok.

- Co ty robisz? – Pytam uśmiechniętego Masona.

On jednak nie odpowiada. Sięga do swojej aktówki, z której wyciąga teczkę i laptopa. Oszalał? Podejrzewam, że wciąż współpracuje z moją szefową, ale nie zmienia to faktu, że może sobie tu robić, co mu się podoba.

- Przecież masz swoje biuro. – Mruczę pod nosem. Kompletnie nie rozumiem, co wyprawia.

- Będę tu, aż skończysz zmianę. – Śledzi wzrokiem ekran laptopa.

Opadają mi ramiona. Jeśli chodzi o tego chłopaka, to nie ma się o co obawiać. Tacy klienci się zdarzają i nic na to nie poradzę. Zresztą Mason nie będzie w stanie codziennie tu siedzieć i mnie pilnować.

- Mason... - W końcu przenosi na mnie wzrok. - ...jeżeli siedzisz tu ze względu na tego chłopaka...

- Nie. – Przerywa mi. – Po prostu będę na ciebie czekał i ci towarzyszył.

Uśmiech wkracza na moje usta. Jest to bardzo miłe z jego strony. To właśnie przez jego troskę i bezpieczeństwo, którym mnie otacza, tak strasznie jest mi ciężko go oszukiwać.

Tak jak powiedział, tak zrobił. Czekał na mnie do końca mojej zmiany.

On zawsze na mnie czekał.

Sweet Secrets [18+}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz