Rozdział 24 Kim jesteś?

109 18 4
                                    


Oczekiwałam w pracy na rudą, ale nie pojawiła się, ale dowiedziałam się potem od Ethan'a, że wzięła dzień wolny na żądanie. Najwidoczniej kac morderca nie ma serce. Wcale jej nie współczuje. Doprowadziła się do fatalnego stanu i to jeszcze przy obecności obcych mężczyzn, których jak przypuszczałam, pierwszy raz na oczy widziała. Szczerze? Spodziewałam się większej odpowiedzialności po osobie, która skończyła 33 lata. Czy czasy nierozważności dla niej nie minęły? Dobrze, ja też czasem odwalę jakąś głupotę, jak widać na załączonym obrazku, ale nigdy nie umówiłabym się z obcym człowiekiem...a nie wróć, właśnie przemyślałam, co chciałam powiedzieć. Zły przykład, bo zrobiłam dosłownie, to samo. I to jeszcze mając tę świadomość, której ona może nie koniecznie. Ja wiedziałam, że on może nie do końca być poukładanym człowiekiem. Pytanie tylko, czy ona też wiedziała? Ale i tak powinna się zastanowić, kiedy zaprosili ją do baru, którego nawet mapa nie wskazywała. 

Uczyłam się właśnie przyrządzać nowego drinka paloma na bazie tequili oraz grejpfruta. Meksykańskie orzeźwienie idealnie pasujące się w kobiece klimaty, gdyż mężczyźni preferują czystą tequilę. Ale kierownik tawerny biorąc pod uwagę, że w szeregach Orłów Sprawiedliwości są członkowie pochodzenia latynoskiego, a ich niektóre znajome, przyjaciółki, czy kobity żalą się na brak bardziej damskich trunków, zaproponował, żeby wprowadzić je do menu, co z potkało się a aprobatą klientów. 
Pierwsze co zrobiłam przed przyrządzeniem drinka, to udekorowanie brzegów szklanki crustą z mieszanki soli, cukru i zestawów limonki. Następnie do shakera wrzuciłam kostki lodu, potem wlałam 40 ml tequili pod bacznym okiem Joel'a. Kolejny składnikiem był syrop z agawy, sok z grejpfruta oraz sok z limonki. Zamknęłam shaker, energicznie wstrząsnęłam nim, odliczając sobie w myślach 15 sekund. Odłożyłam go na chwilę na bok. Do szklanki wrzuciłam kilka kostek lodu, a przez specjalne sitko, przelałam zawartość shakera do szklanego naczynia. Na koniec dolałam wody gazowanej, żeby dopełnić szkło i udekorowałam skórką grejpfruta. 
Gotowy trunek zaserwowałam mojemu barmańskiemu koledze, który oczywiście na początku dla zasady musiał się nieco pokrzywić, ale finalnie stwierdził, że jak na żółtodzioba, to całkiem nieźle mi poszło. 

-Co tam demolujecie? - odwróciłam się i ujrzałam Ethan'a.

-Joel uczy mnie nowych pozycji w menu - uśmiechnęłam się do mężczyzny, dumnie unosząc przed nim szklankę z moim dziełem. 

-Bardzo dobrze - zaśmiał, po czym zabrał drinka i upił łyka. -Całkiem niezłe - puścił mi oczko, rozsiadając się przy barze. -A teraz poproszę coś dla prawdziwych mężczyzn i raport z wczorajszego utargu - zaśmiał się. 

Gdy barman  przyrządzał napój dla motocyklisty, ja poszłam na zaplecze po odpowiednie dokumenty. Zawsze wszystko składujemy w jednym miejscu i staramy się nic nie wyrzucać, ponieważ raz, że nie należy to do naszych kompetencji, a dwa, że on lubi wpaść raz w tygodniu na generalny przegląd. Zresztą, jeśli chcesz, aby Twoja wina dobrze prosperowała, to najlepiej sam powinieneś jej doglądać. 
Joel majstrował coś w rogu blatu. Ethan popijał whisky z lodem, ze skupieniem przeglądając papiery przy stoliku w końcu pomieszczenia. Natomiast ja wycierałam aktualnie drewnianą powierzchnię oraz czyściłam na błysk barowe szkło. Kiedy mało ziemia się pode mną nie osunęła. Ledwo pion utrzymałam, gdy zobaczyłam, kto wszedł do mojego miejsca pracy. 

-Nils? - wydukałam zdumiona, kiedy dodatkowo zorientowałam, po jego wyglądzie, czyli bojówkach, ciężkich butach i motocyklowych dodatkach, że przyjechał motocyklem. Na szczęście nie miał barw na sobie. -C...co...co, ty tu robisz? - spytałam, gdy jakby nigdy nic rozsiadł się wygodnie na barowym stołku. Kątem oka zaobserwowałam również, że Ethan chyba zainteresował się moim gościem, ponieważ na chwilę oderwał wzrok od papierów i spojrzał w moją stronę, lecz kiedy to dostrzegłam, wrócił do czytania.

Podróżując stalowym rumakiemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz