Rozdział 42 Nieoczekiwany gość

88 11 1
                                    


Tydzień później

Wróciliśmy do Reno. Całą drogę zastanawiałam się, jak powinnam postąpić i już wiem. Odszukam Sheila, poczekam jednak, aż Nilsowi wygoją się do końca żebra, ponieważ pojedziemy motocyklami. Prawdopodobnie zabierze się z nami Roger. Skoro stał się moją rodziną, niech również pozna jej sekret. Jestem mu to winna po części. Zresztą chcę, by wiedział. Podobnie, jak Nils. Mogłabym zachować, to dla siebie, ale skoro wpuściłam ich do swojego życia, należy im się prawda równie tak mocno, jak mi.

-Piękna telefon! - zawołał wiking z garażu.

Aktualnie pomagałam Nils'owi przy jego motocyklu. Nijako, że czuję się już trochę lepiej, postanowił wziąć się za naprawę swojego Harleya Davidsona Heritage z wysoką kierownicą i dość mocno przerobionego przez mężczyznę, który uległ na szczęście drobnym uszkodzeniom. Przerysowała się prawa strona baku, przez co albo trzeba będzie odnowić niebieski kolor, bądź wymyślić coś innego, dodać jakiś element, malunek, ale to wszystko wyjdzie w praniu. Urwało się również lusterko, ale brunet już zastąpił je nowym i właśnie wymienia manetkę oraz podnóżki. Czeka jeszcze na dostawę nowych wydechów, gdyż niestety również ucierpiały podczas tego nieszczęśliwego szlifu. Lecz jest plus w tym wszystkim, lewa strona miała się w porządku. 
Wróciłam do garażu. Wręczyłam mężczyźnie wodę, po którą specjalnie się udałam, by trochę się ochłodzić, bo siedzimy już w tym garażu od kilku godzin i otwarta brama garażowa  nie dużo pomaga. 

-Dziwne - spojrzałam na spis połączeń. Wiking oderwał na chwilę wzrok od silnika i zerknął na mnie. -Jakiś nieznany numer do mnie dzwonił - wzruszyłam ramionami. 

-Nieznany? - skinęłam głową. -Nawet napisał wiadomość - dopiero teraz zauważyłam jedynkę przy kopercie. -Niemożliwe! - zawołałam, gdy otworzyłam okno czatu z nieznanym numerem.

Wiadomość:
Ann jestem w Reno. Skontaktuj się, zemną. Jayden. 

-Jayden? - Nils podszedł do mnie, wycierając w międzyczasie dłonie ze smaru w ręcznik. -Twój brat?  - spojrzał na mnie równie zaskoczony, co ja na niego. -Czy ty uruchomiłaś, jakąś machinę przypadkiem spotykając się z tą kobietą? - jego wzrok przykuł podjeżdżający pod dom biały SUV rodzinny.

-Spodziewasz się gości? - spojrzałam pytająco na wikinga.

-Nie, a Ty? - odpowiedział pytaniem na pytanie, ale zaprzeczyłam.

Z samochodu wysiadł mężczyzna około trzydziestki, wysoki, wysportowany, ciemne włosy, zadbana cera, starannie ogolony. Ubrany w gładką szarą koszulkę z krótkim rękawem, jasne jeansy oraz buty sportowe. W pojeździe z przodu na miejscu pasażera siedziała atrakcyjna szatynka, a z tyłu na siedzeniach szamotała się dwójka maluchów na oko z 5-letnich i chyba dziewczynki. Spojrzałam zdekoncentrowana na Nils'a. Lecz mężczyzna podobnie, jak ja nie wiedział, co się dzieje.
Szatyn wyglądał znajomo, ale, nie, niemożliwe.

-Ann? - spytał niepewnie, zatrzymując się przed wejściem do garażu.

-Jayden? - zapytałam dla pewności.

Czy ten świat oszalał? Co tu się wyprawia? Unikał mnie, odkąd wyjechał na stypendium sportowe i nagle zjawia się w domu Nils'a, jak gdyby nigdy nic. Zresztą skąd znał adres?

-Chyba powinniśmy porozmawiać - zaproponował, a ja niechętnie przytaknęłam.

Brat wrócił się na chwilę do samochodu, z którego wysiadła kobieta. Zamienili ze sobą kilka słów, po czym ona wsiadła na miejsce kierowcy i pojechała gdzieś, zabierając ze sobą dzieciaki, a Jayden został. 
Zaprosiłam go do salonu. Wiking udał się na górę, aby nam nie przeszkadzać, a ja poszłam zaparzyć kawy. Przyda mi się dobry trunek, przed ciężką rozmową. Ponieważ wątpię, że przyjechał, bo się stęsknił. Rozlałam napój do dwóch filiżanek i powędrowałam z nimi do salonu. Jedną z nich postawiłam na stoliku przed mężczyzną. Podziękował, upijając łyk i niepewnie rozglądając się po otoczeniu. W międzyczasie z góry zszedł wiking, ubierając po drodze jupę. 

Podróżując stalowym rumakiemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz