Rozdział 71 Znajdę Was

56 8 1
                                    


Ocknęłam się skrępowana w ciemnym pomieszczeniu, na zimnej betonowej podłodze. Kręciło mi się w głowie, widziałam jak przez mgłę, a moje ręce oraz nogi stały się odrętwiałe. Rozejrzałam się nerwowo po pomieszczeniu, ale nie dostrzegłam nic specjalnego, wszędzie otaczał mnie mrok. Tak bardzo znienawidzony przeze mnie mrok. Jedynym pocieszeniem była szpara pod drzwiami spod, której wydobywało się światło. Gdzie ja jestem? Boję się, że nic dobrego to nie wróży. Na pewno nic dobrego, w końcu zostałam porwana, ale obawiam się skutku, jakie może być zakończenie. Usłyszałam kroki dobiegające z korytarza, po chwili zobaczyłam cień pod drzwiami, a zgrzyt zamka utwierdził mnie, że ktoś tu idzie. Zamknęłam szybko oczy, udając dalej nieprzytomną. 

-Wstawaj! - krzyknął, znajomy męski głos. Udawałam dalej, lecz strumień, zimnej wody szybko nie obudził. Drań, wylał na mnie pół zawartości półlitrowej butelki wody. -I proszę, jak szybko wstałaś - ukucnął nade mną. -Ostatnim razem nie dokończyliśmy chyba rozmowy - odgarnął mokre włosy z mojej twarzy. 

-Nie mam ci nic do powiedzenia - odwróciłam wzrok. -Znów okazałeś się tchórzem - dodałam po chwili.

-Zważaj na słowa - szarpnął mnie za włosy, po czym przeciął więzy. -Bez głupot - rozkazał, wymachując mi nożem myśliwskim przed twarzą. -Ten twój kundel nieźle mnie ujebał - oby tylko nic mu nie zrobił. -Pewnie już wiedzą, że zniknęłaś, ale nie interesuje mnie anonimowość - odwrócił się w stronę drzwi, w których stanął Joel.

-Po co mnie znowu porwałeś? - spytałam z wyrzutem, rozmasowując obolałe nadgarstki.

-Zaraz ci wyjaśnię, ale najpierw chyba Joel ma do ciebie sprawę - wskazał dłonią na mężczyznę, a następnie zachęcił go do podejść do mnie.

Z bliska mogłam dostrzec widoczne na jego twarzy ślady pobicia.

-Twój fagas złożył mi wizytę - zamachnął się, po czym uderzył mnie w twarz z otwartej ręki. 

Joel zadał mi jeszcze kilka ciosów oraz popchnął mnie, gdy upadłam, kopnął mnie dwukrotnie, niby zasłoniłam brzuch ręką, ale mimo wszystko się przeraziłam. Co za tchórz, ciekawe czy był taki mądry przy Nils'ie. Odpłaca się na mnie za jego czyny. Ale zaraz, zaraz, po co miałby go odwiedzać? Przecież pojechali załatwiać coś w sprawach klubowych. Ta...klubowych, czy to miał na myśli, mówiąc mi jakiś czas temu, że cierpliwość mu się skończyła? O czym on wie, o czym nie wiem ja? 

-Przestań, proszę - Joel wpadł w jakąś furię, nigdy bym się nie spodziewała czegoś takiego po nim. 

-Czekaj! - krzyknął Jeylen. O nie, dostrzegłam ten błysk w oku, gdy podszedł do mnie bliżej i złapał za włosy, siłą podnosząc z podłogi. -Jesteś w ciąży?! - zawołał widocznie uradowany, kiedy podniósł moją bluzę. Mogłam nie zakrywać brzucha, ale z drugiej strony to był instynkt. 

-Proszę cię zostaw mnie w spokoju - powiedziałam, gdy zobaczyłam jego niepokojący uśmiech.

Czy ja właśnie poprosiłam? Co się ze mną stało? Popsułam się. Przecież ja nigdy nie proszę, a tym bardziej nigdy nie pozbawiłabym się godności przed jakimś padalcem. To jest koniec. I nie tylko koniec mojej dumy oraz godności. Pozwolenie mu na zdobycie wiedzy o ciąży, to najgorsze co mogło się właśnie stać. I pierwszy raz w życiu rzeczywiście boję się o siebie, a może nie tyle, co o siebie, ale o swoje ciało. Ile zdołam przeżyć tego wszystkiego, by ciąża nie została narażona? 

-To Nilsa? - spytał podejrzliwie, ale nie odpowiedziałam. -On ci zrobił bachora?! Gadaj! - ton głosu mężczyzny stał się donośniejszy, spuściłam wzrok i nerwowo splątałam ze sobą ręce. -Jego, czy jak poprzedniczka dałaś dupy innemu? - zaśmiał się. -Jego laski lubią się puszczać, więc jak? - szarpnął mnie mocniej za włosy, ale nie uległam. Nawet na niego nie spojrzałam. 

Podróżując stalowym rumakiemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz