II

48K 2.4K 396
                                    

Obudziłam się, słysząc natarczywy dźwięk znienawidzonego przeze mnie przedmiotu - budzika. Jedynym plusem tego, że dziś zadzwonił było to, że chociaż dzisiaj zdążę zjeść śniadanie i nie będę musiała robić wszystkiego w biegu. Wyłączyłam dzwoniące urządzenie i podniosłam się do pozycji siedzącej. Zsunęłam nogi z łóżka, zakładając swoje puszyste, cieplutkie ciapy. Nastepnie wstałam i podeszłam do szafy, z której wybrałam bordowe szorty i białą koszulkę, sugerując się słoneczną pogodą za oknem. Wzięłam jeszcze czystą bieliznę i udałam się do łazienki, gdzie wzięłam szybki prysznic. Po osuszeniu ciała ręcznikiem, ubrałam się w przygotowane wcześniej ubrania i podeszłam do lustra. Rozpuściłam włosy, które związałam wcześniej w koka, aby się nie zamoczyły i zrobiłam lekki makijaż. Kiedy byłam już gotowa wróciłam do pokoju, wrzucając książki do plecaka, a następnie skierowałam się na dół. Już na schodach domowych nozdrzy dotarł zapach naleśników, przez co próg kuchni przekroczyłam z szerokim uśmiechem na ustach.

- Hej mamo - powiedziałam do kobiety, która odwróciła się i obdarzyła mnie uśmiechem.

- Jak sie spało? - spytała.

- Dawno sie tak nie wyspałam.

- To dobrze, a teraz siadaj i jedz, bo się spóźnisz - powiedziała i podała mi talerz z naleśnikami z bitą śmietaną i owocami.

- Dziękuję - odparłam i zaczęłam pochłaniać w szybkim tempie śniadanie. - Kocham twoje naleśniki - dodałam rozmarzonym głosem.

- Cieszę się, że ci smakują - zaśmiała się kobieta. - Wiesz, wyjeżdżam w piątek rano na cały weekend.

- Okej - odparłam tylko, spotykając się ze zdezorientowanym spojrzeniem mojej mamy.

- I nie jesteś na mnie zła?

- Czemu miałabym być?

- Bo w sumie często mnie nie ma, szczególnie w weekendy.

- Przecież to twoja praca. Nie mogę się złościć o to, że jesteś bardzo dobra w tym co robisz i szef wysyła cię na wszystkie ważne spotkania - odparłam, a mama podeszła do mnie i mnie przytuliła. - A teraz przepraszam, ale nie chce się spóźnić do szkoły - dodałam, odrywając się od kobiety.

- Dobrze, to do zobaczenia wieczorem.

Udałam się do łazienki, gdzie umyłam zęby, a następnie chwyciłam plecak, telefon oraz klucze i po założeniu butów, otworzyłam drzwi, w których wpadłam na Zack'a.

- Hejka - odparłam ze śmiechem, widząc jego zdziwioną minę. - Mamo, wychodzę! - krzyknęłam jeszcze i zamknęłam za sobą drzwi. Pocałowałam Zacka w policzek na powitanie i ruszyłam z nim w stronę jego samochodu.

- Przynajmniej dziś nie musiałem na ciebie czekać - powiedział, śmiejąc się.

- Nie śmieszne - mruknęłam tylko i wsiadłam do samochodu.

***

- Hej Vanessa! - krzyknęłam, widząc przyjaciółkę zmierzającą na stołówkę. Dziewczyna najwyraźniej nie usłyszała, więc podbieglam do niej i wtedy mnie zauważyła. - Wołałam cię. Nie słyszałaś? - spytałam zdziwiona, bo Van zawsze wszystko słyszała - i to dosłownie wszystko.

- Ym... Nie. Chyba sie zamyśliłam.

- To do ciebie niepodobne, ale nie ważne - stwierdziłam szybko, zmieniając temat.

Drogę do stołówki pokonałyśmy dość szybko, rozmawiając o zbliżającej się imprezie u Matta. Gdy weszłyśmy na stołówkę, musiałyśmy zaprzestać naszą rozmowę, ponieważ panował tu taki gwar, że trudno było cokolwiek usłyszeć, zwłaszcza, gdy byłyśmy zmuszone przeciskać się pomiędzy ludźmi, którzy stali na środku jak święte krowy. Po kilku minutach dotarłyśmy wreszcie do naszego stolika, przy którym już wszyscy siedzieli, więc zajęłam swoje miejsce obok Zacka, a obok mnie usiadła Van.

To Tylko Przyjaciele Onde histórias criam vida. Descubra agora