XIX

23.7K 1.6K 241
                                    

- Chris? - zwróciłam się do chłopaka, który był zajęty rozmową ze swoimi kolegami. Kiedy usłyszał swoje imię, odwrócił się w moją stronę. - Możemy pogadać? - spytałam.

Pierwszą rzeczą, którą postanowiłam dzisiaj zrobić było znalezienie w szkole Chrisa i zapytanie go czy jego propozycja odnośnie pójścia ze mną na bal jest nadal aktualna. Chodziłam zestresowana od samego rana, ponieważ bałam się, że chłopak znalazł już inną partnerkę i mi odmówi, a tak naprawdę nie miałam planu B, ponieważ pozostałych dwóch chłopaków nie brałam nawet pod uwagę.

- Zaraz wracam - rzucił do chłopaków. - Chodźmy - powiedział, kierując się w odległy kąt korytarza.

- Przemyślałam twoją propozycję i jeśli dalej jest aktualna to chętnie pójdę z tobą na ten bal - powiedziałam, chcąc wyrzucić to z siebie najszybciej jak się da. Na jego twarzy momentalnie pojawił się uśmiech, a w jego oku dostrzegłam jakiś tajemniczy błysk.

- Naprawdę? - spytał z niedowierzaniem.

- Tak.

- Wiesz, bardzo miło to słyszeć, tylko że byłem pewny, że jednak ze mną nie pójdziesz i zaprosiłem inną dziewczynę - powiedział, drapiąc się nerwowo po karku.

Niech to szlag. Że też musiałam się tak długo decydować...

- A no to w takim razie nieważne - mruknęłam lekko zażenowana. Miałam już odchodzić, gdy chłopak złapał mnie za nadgarstek, z powrotem odwracając w swoją stronę.

- Dobra, no. Żartowałem. Nie zaprosiłem innej, bo liczyłem, że jednak się zgodzisz.

- Idiota - powiedziałam, mrużąc oczy i udając obrażoną.

- Nie gniewaj się. Cieszę się, że jednak chcesz ze mną iść. Bo chcesz dalej, prawda? - spytał z nadzieją w głosie.

- Pewnie, że chce - odparłam szczerze.

- W takim razie ustalimy jeszcze co i jak, ok?

- Pewnie. Masz mój numer, więc dzwoń jak coś.

- Dobra. To do zobaczenia - powiedział i pocałowal mnie w policzek, po czym odszedł do kolegów. Byłam zdzwiona tym gestem, ale w sumie to było miłe.

- Do zobaczenia! - krzyknęłam, a większa część osób spojrzała na mnie z zaciekawieniem.

Odwróciłam się i kiedy miałam odchodzić, zobaczyłam jeszcze jak koledzy Chrisa przybijają mu piątki. Uśmiechnęłam się pod nosem i ruszyłam pod klasę, w której miałam mieć język włoski. Niestety na tą lekcję chodziłam sama. Kiedy zadzwonił dzwonek, zajęłam swoje miejsce w ławce od okna i zaczęłam bazgrać w zeszycie. Z niecierpliwością czekałam na koniec lekcji, bo czym prędzej chciałam zobaczyć się z dziewczynami i powiedzieć im, że udało mi się znaleźć partnera na bal.

***

Z uśmiechem na ustach weszłam na stołówkę. Zauważyłam, że część dziewczyn posyła mi nienawistne i zaciekawione spojrzenia. Nie przejmując się nimi za bardzo, podeszłam do stolika i zajęłam swoje miejsce. Przywitałam się ze wszystkimi. Po chwili do stolika dosiedli się jeszcze Ashley i Zack. Dziewczyna posłała mi uśmiech, który odwzajemniłam. Właściwie to uśmiechała się do mnie jakoś tak od tygodnia, a ja nie miałam powodu, żeby nie odwzajemnić gestu, więc to robiłam. Przynajmniej od kiedy zrozumiałam, że tak naprawdę nie kocham Zacka, a ona nie jest moim wrogiem. Zresztą mam wrażenie, że od kiedy my we dwie nie zachowujemy się jak wrogowie to reszta też ją zaakceptowała. Poza tym jak pomyślę o tym, że jeszcze trzy tygodnie temu jej nie tolerowałem bez powodu i myślałam, że coś kombinuje to chce mi się śmiać. Ogólnie to było dziecinne zachowanie i chyba nareszcie dorosłam do tego żeby to przyznać.

To Tylko Przyjaciele Where stories live. Discover now