Szliśmy z Zackem w ciszy, która była naprawdę dobijająca. A wiecie dlaczego ta cisza była taka dobijająca? Ponieważ my zawsze o czymś rozmawialiśmy i się śmialiśmy, a tematów nam nigdy nie brakowało. Teraz byłam już pewna, że coś się zmieniło. Nasza relacja się zmieniła, a mi było z tym cholernie źle. Nie mogłam przecież stracić najlepszego przyjaciela.
- Zack? - spytałam, chcąc przerwać tą niezręczną ciszę. Chłopak spojrzał na mnie.
- Hm?
- Dlaczego nic nie mówisz? - spytałam, patrząc w jego piękne oczy.
- Nie wiem - odparł, odwracając wzrok.
- Dobra, wiem, że nie idziesz ze mną bez przyczyny. Mów - odparłam stanowczo.
- Ale co? - spytał, zgrywając debila.
- Wiem, że chcesz mi coś powiedzieć - odparłam pewnie, a on spojrzał na mnie miną Skąd wiesz. - Za dobrze cię znam.
- Bo wiesz... - zaczął. - Wydaje mi się, że się od siebie oddaliliśmy.
- Nie tylko tobie się tak wydaje - mruknęłam.
- Ale ja tak nie chce - Zatrzymał się raptownie i złapał mnie za ręce. - Nie chce popsuć naszej przyjaźni. Dobrze wiesz, że przyjaźnimy się od kilkunastu lat. Ja nie chce tego stracić - powidział, a patrzyłam na niego lekko zdziwiona, czekając na ciąg salszy jego monologu. - Nie chce i nie mogę ciebie stracić - powiedział, intensywnie się we mnie wpatrując. Chyba oczekiwał mojej reakcji, która nie nastąpiła, bo nie wiedziałam co powiedzieć. Zatkało mnie.
- Ja też nie chce cię stracić - odparłam w końcu, a on niespodziewanie wpił się w moje usta. Całował mnie tak delikatnie i czule. Jego usta były takie miękkie i smakowały genialnie, powodując, że oddawałam każdy pocałunek. To było naprawdę cudowne. W końcu chłopak się idę mnie oderwał, a ja miałam wrażenie, że nagle zrobiło mi się o wiele chłodniej. Otworzyłam oczy, a gdy uświadomiłam sobie co właśnie się stało, otworzyłam szeroko oczy. Pocałował mnie. Znowu mnie pocałowal. A dobrze wiemy, że nie powinien tego robić.
- Vicky, ja przepraszam... Ja nie powinnienem - powiedział w końcu, znowu na mnie patrząc. Otrząsnęłam się.
- W porządku. Nic się nie stało - powiedziałam, okłamując sama siebie.
Stało się. Twój przyjaciel, o którego jesteś cholernie zazdrosna i który ci się podoba cię pocałował, utwierdzając w przekonaniu, że zależy ci na nim bardziej niż powinno. Niech to szlag.
- Ale Vicky ja mam dziewczynę - rzekł, a magia tej chwili prysnęła niczym bańka mydlana.
- Spokojnie, jeśli o to chodzi to o niczym jej nie powiem - odparłam, domyślając się o co mu chodzi.
Aczkolwiek po ostatniej akcji w szkole z chęcią bym jej o tym powiedziała.
- Dziękuję - przytulił mnie, a ja wtuliłam się w niego niczym w pluszowego misia. - Cieszę sie, że cię mam, bo zawsze mogę na tobie polegać.
- Ja też.
Wysilałam się na słaby uśmiech mimo, że w środku czułam się tak, jakby przejechał mnie samochód, a potem przebiegło po mnie jeszcze stado byków. Jednym słowem - tragicznie. A wiecie dlaczego? Bo to tak cholernie boli. Najpierw mnie pocałowal, mówił, że mu na mnie zależy, że nie chce mnie stracić, przytulił mnie, ale przecież to wszystko jest i tak bez sensu, bo ma dziewczynę. A najgorsze jest to, że coś do niego czuję, ale nic nie mogę z tym zrobić. Znaczy mogę mu powiedzieć, ale nie chce wiedzieć jakie by były tego konsekwencje.
![](https://img.wattpad.com/cover/43005649-288-k996970.jpg)
YOU ARE READING
To Tylko Przyjaciele
Teen FictionZastanawialiście się kiedyś, co się z wami stanie i jak bardzo się zmienicie, gdy w pewnym momencie wasze życie legnie w gruzach i nie będziecie nawet wiedzieli co czujecie? Nigdy się nad tym nie zastanawiałam, bo cóż... moje życie było idealnie i...