XLII

13.1K 730 35
                                    

Siedziałam sobie wygodnie na kanapie, gdy usłyszałam, że ktoś się do mnie dobija, dzwoniąc tym głupim i natrętnym dzwonkiem. Wiedziałam też doskonale, że to Niall, bo dwadzieścia minut wcześniej napisał mi, że niedługo będzie. Przecież jak się z nim podroczę to nic mu się nie stanie. Najwyżej się troszkę zdenerwuje. Po kilku minutach stwierdziłam, że jednak może pójdę mu już jednak otworzyć. Tak też zrobiłam. Podeszłam do drzwi i delikatnie przekręciłam klucz, następnie naciskając klamkę. Trochę się zdziwiłam, gdy zobaczyłam, że nikogo nie ma przed domem. Dziwne. Czyżby Niall pomyślał, że mnie nie ma i sobie poszedł? Wyszłam za drzwi i rozejrzałam się dookoła. Nie ma po nim żadnego śladu. Już miałam wracać do środka, gdy nagle straciłam grunt pod nogami.

- Ładnie to tak mi nie otwierać? - zapytał chłopak, wchodząc ze mną do domu. Niósł mnie na plecach jakbym była jakimś workiem kartofli. Na serio.

- Puść mnie - odparłam spokojnie. Nie chciałam mu przecież pokazywać, że śmieszy mnie ta sytuacja, bo by mi tak robił częściej.

- Bo co?

- Bo będzie z tobą źle - uśmiechnęłam się cwaniacko, czego jednak Niall nie mógł zobaczył, bo stał ze mną, zwisającą mu z pleców na środku salonu. Biedny chyba nie wie, że ostatnio wygadał mi, że ma łaskotki.

- Już się boję - stwierdził.

- Lepiej zacznij - mruknęłam pod nosem i zaczęłam łaskotać chłopaka. Zaczął skakać i się śmiać, co było nie było dla niego zbyt korzystne.

- Dobra, już cię puszczę - wypowiedział z trudem. - Tylko błagam, przestań.

Tak jak obiecał, postawił mnie na ziemi i podszedł do mnie, przytulając się. Następnie wpił się w moje usta. Złapałam go za kark, wplątując palce w jego włosy, a chłopak objął mnie w talii, przysuwając jeszcze bliżej siebie. Pogłębiłam pocałunek, oddając mu każdy. Czemu Niall musiał całować tak dobrze? Ugh, to było dobijające, bo nawet nie umiałam się od niego oderwać. Na szczęście zrobił to chłopak, a następnie oparł swoje czoło na moim.

- Takie powitania mi pasują - stwierdził chłopak, by po chwili wziąć mnie na ręce. - To co oglądamy?

- Pozwalam ci coś wybrać - odpowiedziałam, odkładając się wygodnie na kanapie z głową ułożoną na kolanach Nialla.

-W takim razie strzelmy sobie jakiś film akcji.

Przesiedziałam z Niallem calutki dzień, ale nie żałowałam żadnej minuty ani sekundy. Kochałam spędzać z nim czas, tak samo jak on ze mną. Chyba. No ale gdyby tego nie lubił, to by raczej się do mnie nie wpraszał co drugi dzień, prawda? W każdym razie ostatni dzień wakacji zaliczam do udanych.

Jutro zacznie się szkoła i koniec luzu. Poza tym postanowiłam się porządnie w tym roku wziąć do nauki, bo chce dobrze napisać testy końcowe i muszę jeszcze zapisać się na dodatkowe zajęcia z rysunku. Odbywają się takie w naszej szkole, więc myślę, że nie będzie z tym żadnego problemu. Wiem już co chce robić w życiu i w sumie rozmowa z Niall'em mi to uświadomiła. Kiedy powiedziałam mu, że chciałabym być architektem jak mój tata, nie do końca byłam pewna swoich słów, ale gdy dłużej się nad tym zastanowiłam, doszłam do wniosku, że to bardzo dobry pomysł. Lubie projektować wnętrza i rysować. Jestem kreatywna i mam mnóstwo ciekawych pomysłów. I wysokie aspiracje. Po za tym jestem też otwarta na propozycje. Wiem, że studia mogą być trudne i ciężkie, ale dam sobie radę. Bo w końcu jak nie ja, to kto? Od tego zależy moja przyszłość i całe życie, a bycie architektem to dość ciekawy i przynoszący zyski zawód. Poza tym skoro mój tata ma swoją firmę, to będzie mi też łatwiej, bo jeśli na początku nie będę sobie mogła poradzić to pewnie mi pomoże. Naprawdę długo nad tym myślałam, ale teraz już jestem pewna, co chce robić i będę do tego dążyć za wszelką cenę. Skupie się na osiągnięciu swojego celu i nie poddam się. Bo ja się nigdy nie poddaje, choćby nie wiem co się stało.

- Gotowa na pierwszy dzień ostatniej klasy? - spytał Matt, przytulając mnie na powitanie.

- Szczerze? Chyba nigdy nie byłam na nic bardziej gotowa - odparłam z uśmiechem. Podeszłam do Zacka, który nie wiedział jak się ze mną przywitać, ale chyba rozwiałam jego wątpliwości, obejmując go ramionami. Chłopak oddał uścisk, będąc najwyraźniej zadowolonym z takiego obrotu sprawy. Ale nie, jeszcze mu nie wybaczyłam.

- Mam rozumieć, że pomiędzy nami wszystko okej? - zapytał, gdy się od niego odsunęłam. Dostrzegłam błysk nadziei w jego oczach.

- Jeszcze nie podjęłam decyzji - stwierdziłam zgodnie z prawdą i włączyłam się do rozmowy z dziewczynami.

Kilka minut później zadzwonił dzwonek obwieszczający początek pierwszej lekcji. Pożegnaliśmy się, zdając sobie sprawę, że zobaczymy się dopiero za cztery godziny na stołówce. Wszyscy udaliśmy się do swoich klas. Akurat miałam matematykę. Na pierwszej lekcji w środę. Z moją ukochaną nauczycielką. Kto wymyślił coś takiego? Zajęłam miejsce w przedostatniej ławce razem z Van, która też nie wyglądała na zbyt szczęśliwą. Chociaż tkwimy w tym nieszczęściu razem. Po chwili do klasy weszła nauczycielka, kończąc tym samym wszystkie rozmowy i szepty.

- Mam dla was bardzo złą wiadomość - odparła nauczycielka, stając na środku klasy. Na jej twarzy widniał wredny uśmiech, ale jej wyraz twarzy był obojętny. Nie wiem jak ona to robiła. Złożyła ręce na piersi i odparła: -Odchodzę na emeryturę. W tym roku na moje zastępstwo przyjdzie nowy nauczyciel.

Cała klasa momentalnie zaczęła piszczeć i krzyczeć z radości. Wszyscy cieszyli się z tej "złej wiadomości" jak to określiła nasza nauczycielka, która zgromiła nas wzrokiem, a następnie usiadła za swoim biurkiem i nas uciszyła. Sprawdziła listę obecności i zaczęła marudzić o tym, że pewnie ten nowy nauczyciel nie będzie wystarczająco dobry, nic nas nie nauczy i nie będzie umiał sobie z nami poradzić, bo w końcu lekcje z nami to prawdziwe wyzwanie. Przegadała tak cała lekcję, a gdy zadzwonił dzwonek, życzyła nam jeszcze powodzenia na testach końcowych i dostania się na studia. Miła odmiana. O dziwo nawet się uśmiechnęła. Albo naprawdę cieszy się, że nie będzie już musiała się z nami użerać albo po prostu chciała, abyśmy o niej pamiętali jako o tej miłej, a nie wrednej. Tak w ogóle to ciekawe kto będzie naszym nowym nauczycielem. Obstawiam, że wszyscy są ciekawi tak jak ja i Van, ale oczywiście pani nie chciała nam nic na ten temat powiedzieć, twierdząc że przekonamy się jutro. Typowe...

To Tylko Przyjaciele Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz